środa, 18 września 2024

Greg Blondin, Dominique Zay i Dawid "Sprawy kryminalne Filipiny Lomar. Tom 5: Drab i podróby"


Pokazywanie problemów społecznych w subtelny i uwrażliwiający na nie sposób jest bardzo trudne. W świecie, w którym silniejszy ma rację ofiara sama jest sobie winna. Jak uświadamiać czytelników, że jedyną osobą odpowiedzialną za cierpienie jest sprawca przemocy? Twórcy cyklu „Sprawy kryminalne Filipiny Lomar” robią to w doskonały sposób. W ich komiksach znajdziemy przemoc domową, zanieczyszczanie środowiska, prześladowanie, a teraz przyszedł czas na wyzysk.
Do komiksu tradycyjnie wprowadza nas trzymająca w napięciu scenka, w której zobaczymy, że bohaterka jest skołowana. Nad nią stoi znajoma policjantka oraz złomiarz. W tle zaniedbane pomieszczenie, a później przeskok do szpitala, przez co możemy wnioskować, że w skutek obrażeń detektywka trafia na obserwację. Jej przygoda zaczyna się w innym szpitalu, w którym rozgrywa się scenka rozstania Filipiny z mamą mającą poważniejsze problemy ze zdrowiem. Dłuższe leczenie wiąże się z koniecznością większej samodzielności nastolatki. Filipina do tego przywykła, ale i tak nad jej bezpieczeństwem ma czuwać znajomy. Filipina jednak ma dar wplątywania się w kłopoty i trafiania na kolejne trudne sprawy i przez to zadanie to będzie utrudnione. Tym razem szuka zaginionych przybyszy spoza Francji. Odkryje, że imigranci i uchodźcy są najbardziej narażoną na przemoc i wyzysk grupą społeczną.
Jestem absolutnie zachwycona całą serią. Każdy tom przemyca sporą dawkę wiedzy o świecie, podsuwa pozytywne postawy społeczne, pokazuje jak bardzo różnorodni jesteśmy i jak niesamowicie bardzo nasz los zależy od innych, ich życzliwości, umiejętności dostrzeżenia problemu. Autorzy zrobią tu świetną robotę. Za jednym zamachem poruszają temat wielu niepełnosprawności i chorób, uzależnień, różnorodnych słabości, wyłudzenia, przemocy wobec słabszych, przemocy fizycznej i psychicznej, manipulacji, zanieczyszczenia środowiska, wyzysku. Pokazali, że osoby pochodzące z różnych grup społecznych i mające odmienne problemy oraz zdolności mogą ze sobą świetnie współpracować, wyświadczać sobie różnorodne przysługi. To pozwala na spełnianie małych i dużych marzeń. W tomie pt. „Drab i podróby” mamy promocję pomagania ofiarom, pokazania, że jeśli się chce to można się zmienić oraz odbudować relacje z bliskimi. Do tego pięknie pokazano problem jakim jest niewolnicza praca, wyzysk, stosowanie przemocy.
Bardzo podoba mi się normalizacja tego, że każdy z nas jest inny. Widzimy tu, że wcale nie odmienność staje się przyczyną bycia przemocowcem lub ofiarą przemocy. Wręcz przeciwnie: różnorodność pozwala na uzupełnianie się, wykorzystywanie talentów innych, pomaganie sobie nawzajem, wspieranie się. Samo wyświadczanie sobie przysług promuje też wymianę bez użycia pieniędzy. Bohaterka uświadamia nas, że nie za wszystko, o czym marzą inni i o czym my marzymy musimy zapłacić. Do tego nie ma tu poczucia misji i frustracji, że wszyscy powinni rzucać się na pomoc detektywce. Sama postać Filipiny jest pięknie zarysowana, wolna od genderu. Bohaterka ma ponad 13 lat, mieszka w Amiens. Na co dzień chodzi do szkoły, zajmuje się nauką, ale miewa też misje związane z dodatkową aktywnością. Jest prywatną detektywką i sprawnie rozwiązuje nawet zawiłe sprawy, pokonuje przestępców oraz pomaga znajomym. Jak każdy dobry tropiciel, Filipina ma swoich informatorów i operatorów. Wszyscy jej znajomi mają wyjątkowe charaktery, są niepowtarzalni i wyraziści. Filipina wypracowała sobie świetny zespół jest podobny do tego z agencji wszelkiego ryzyka! Do tego ma niezwykłą matkę, która daje jej duże wsparcie, pozwala na samodzielność i dzięki, której nabywa wiele cennych umiejętności. Zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi czytanie z ust mówiących. Przebywanie z głucho-niemą pozwoliło jej na naukę takich umiejętności. Młodzi czytelnicy uświadamiają sobie też, że niepełnosprawność wcale nie musi wiązać się z zamknięciem ludzi w domach i życiu tylko z renty. Mama bohaterki pracuje w szpitalu (promowanie aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami). Dzięki temu stać ją na samodzielne macierzyństwo, godne warunki mieszkaniowe. Podobnie jest z innymi postaciami, które właśnie dzięki aktywnemu wykorzystaniu swoich zdolności mają lepsze warunki życia.
Akcja komiksowego kryminału jest dynamiczna i trzyma w napięciu. Do tego nie kończy się wyłącznie pozytywnym rozwiązaniem jednej sprawy. Widzimy tu, że wyzwań zawsze może być więcej. Wchodzimy tu w świat polifonicznej komunikacji, dialogów pokazujących zażyłość i dobrą znajomość różnych osób. Filipina jest bardzo samodzielną bohaterką, którą dorośli traktują jak równoprawną partnerkę do rozmów, ważnych misji i przysług. Jednocześnie nie traci ona na swojej spontaniczności i dziecięcości.
„Bracia szantażyści” to świetna lektura wprowadzająca w problem haraczy, możliwości chronienia się przed nimi, ale też jest to świat osób z różnego rodzaju niepełnosprawnościami i wynikającymi z tego czasami problemami czy wyzwaniami przy jednoczesnym pokazaniu ich wkładu w życie społeczne. „Łamacz serc” to autonomiczna kontynuacja. Lepiej poznajemy bohaterkę, jej przyjaciół, ale problemy są nowe i można nie znać wcześniejszej części, aby sięgnąć po tę. Do tego tu umiejętnie zaprezentowano problem manipulacji innymi, przemoc psychiczną, uzależnianie ofiary od siebie. „Zatruta woda” pozwala nam spojrzeć na problem zanieczyszczenia wody, katastrof ekologicznych oraz uświadomić nas, że ludzie robią niektóre rzeczy, aby nas zmanipulować, dlatego trzeba być uważnym. „Szacuneczek!” krąży wokół toksycznych relacji, przemocy w związku, ale też pokazuje, że jeśli bardzo się chce to można się zmienić i odbudować relacje z dorosłym dzieckiem, być obecnym w jego życiu. Jak widzicie każdy tom podsuwa inne tematy. W każdym znajdziemy stałych bohaterów oraz takich, którzy pojawią się na chwilę. Jest tu tak jak w życiu: czasami ktoś pojawia się w nim na krócej, inni na dłużej.
„Szacuneczek!” to opowieść o Rosie uciekającej przed przemocą domową, której sprawcą jest dobrze kamuflujący się partner matki, dlatego wszyscy uważają go za dobrego i miłego człowieka. W domowym zaciszu staje się katem dla bliskich. Filipina postanawia pomóc dziewczynie i jej mamie. Zdobywając informacje o damskim bokserze odkrywa, że obecna partnerka to nie jedyna jego ofiara. Wcześniejsza po trudnych doświadczeniach ukrywa się. Uświadamiając sobie to postanawia unieszkodliwić go. Aby to osiągnąć musi mieć dowody na jego winę. To oczywiście nie będzie łatwe. Jednocześnie toczy się inny wątek, który w pierwszym połączy się za sprawą inspektorki policji. Po raz kolejny dostajemy komiks o trudnych tematach, popełnianiu błędów, naprawianiu ich oraz pomocy ofiarom i demaskowaniu złych, aby uniemożliwić im dalsze działania.
Grafika skutecznie przyciąga uwagę. Wchodzimy tu w kadry od ogółu do szczegółu. Często jest uchwycone otoczenie, później pokazanie osadzenia w nim bohaterów, aby w przypadku rozmów dwóch osób pozbyć się tła. To znikające otoczenie pozwala na uwypuklenie relacji i emocji. Niektóre ilustracje wspierają akcję i towarzyszącą jej reakcję emocjonalną. Kolory są jasne. Autorzy robią kilka przebitek jak np. w pierwszym tomie pojawienie się Mademoiselle Jeanne Gastona Lagaffe, czy replika akwarium dentysty w Nemo, a w drugim tomie dobermany ścigające ludzi, śmiejące się maski na ciemnym tle. W trzecim mamy porwanie ofiary przez motocyklistów, wrzucenie do kontenera i grożenie podpaleniem czy sceny śledzonych hangarów. W czwartym mamy SpongeBoo. W piątym pojawia się „pan gąbka” w rybim akwarium i sceny z szwalni oraz nawiązanie do Titanica. Od czytelnika zależy, ile rzeczy zapożyczonych z innych miejsc wychwyci. Mogę radzić tylko jedno: w czasie lektury przyglądajcie się ilustracjom, rozmieszczeniu pozornie nieistotnych elementów. Będziecie mieli świetną zabawę z wyszukiwaniem nawiązań, podsuwanych motywów.
Zapraszam na stronę wydawcy










wtorek, 17 września 2024

Carole Trébor i Gabriele Bagnoli "Alemina. Tom 2: Nieustraszona"


Mumie kojarzą nam się z Egiptem i piramidami, a mniej z muzeami, a przecież to tam głównie możemy znaleźć pamiątki po faraonach i dawnej cywilizacji egipskiej. Początek tego zjawiska sięga końcówki XVIII wieku, który przyniósł odkrycia w Egipcie. Szybko przerodziły się one w kolonialny rabunek artefaktów. Wyścig w poszukiwaniu mumii, szerokie wykorzystywanie ich w medycynie i kosmetyce oraz przenoszenie skarbów do stolic imperiów kolonijnych sprawiło, że wiele znalezisk zniszczono, a reszta rozmieszczona jest po całym świecie. Ten wątek pojawia się w cyklu komiksów Carole Trébor i Gabriele Bagnoli „Alemina” przybliżający kulturę starożytnych Egipcjan. Poznamy z niego wierzenia, drabinę społeczną, zależności między poszczególnymi klasami, wejdziemy do świata spisków.
Przygodę z Aleminą zaczynamy od tomu „Ścigana”. Autorki przenoszą nas do jednego z muzeów archeologicznych, w którym znajduje się sala sarkofagów z czasów XVIII dynastii. Jej mieszkanką jest nastolatka będąca mumią księżniczki o imieniu Alemina. Z powodu przeszłości jest to postać niezwykła. Do tego należy do nielicznych mumii, które po wiekach się przebudziły. To wiąże się z koniecznością życia w ukryciu oraz wielką nudą w czasie otwarcia muzeum. Noc staje się czasem jej aktywności. Widzimy nastolatkę bawiącą się z wydrą, szukającą rozrywek oraz czekającą na comiesięczne odwiedziny mamy, faraonki Hatszepsut.

Tym razem wizyta rodzicielki wygląda inaczej. Zamiast miło spędzonego czasu Alemina musi uciekać przed Mollosami. Marzenie o wolności zmienia się w poszukiwanie dobrego schronienia, uniknięcia złapania przez tropicieli chcących zamknąć ją w Więzieniu dla Strasznych Istot.. Mimo starań para tajnych agentów depcze jej po piętach. Uniki, zmyłki wydają się nic nie dawać. U celu swojej podróży Alemina spotka wiele tajemniczych mitycznych i legendarnych istot. Pojawia się tu mumia Anchet- spadkobierczyni rodu zapoczątkowanego przez Hatszepsut i boga Amon-Re, węża- Ureusa będącego obrońcą faraonów, Biankę o morskich włosach, Juliusza przywodzącego na myśl mroczne postacie z utworów Edgara Allana Poe’go, ducha, nietoperza- Sybillę. Dowiadujemy się, że tych istot jest więcej, czyli mamy zapowiedź bardzo urozmaiconej akcji.
Drugi tom - „Nieustraszona” – otwiera spotkanie z faraonką Hatszepsut. Uwięziona władczyni dzielnie broni tajemnic. W tym czasie Alemina z grupką przyjaciół rozwiązuje problem spotkania dwójki Mollosów. Pierwsze starcie kończy się powodzeniem, ale mają świadomość, że pościg nie zostanie zakończony. Z tego powodu ruszają dalej. Muszą przywołać inne nietypowe istoty i przywołać je w miejscu, w którym mogą się skryć. Po drodze nie zabraknie niespodzianek, rozwiązywania zagadek, tajemniczych skarbów, wyjaśniania starożytnych symboli. Z każdą stroną coraz lepiej poznajemy starożytną kulturę. Poznamy prawdziwe oblicze wrogów Aleminy, która mimo braku pełni mocy (nie była koronowana) musi stawić czoło wielu wyzwaniom. Każda próba będzie też świetnym pretekstem do lepszego poznawania siebie towarzyszących jej grupce sprzymierzeńców.
„Alemina" to intrygujący komiks podsuwający troszkę historii, sporą dawkę humoru oraz ważne problemy społeczne. Pojawi się tu temat otwartości, tolerancji, wolności i równych praw. Do tego mamy temat zdrady, dwulicowości. Teraźniejszość pięknie przeplata się z nawiązaniami do przeszłości. Retrospekcje pojawiają się w postaci opowieści bohaterów, przemyśleń umieszczonych w żółtych ramkach.
Historia Aleminy jest ciekawa szczególnie przez pokazanie funkcjonowania różnych grup społecznych w starożytnym Egipcie. Do tego dostajemy wartką i pełną napięcia akcję umieszczoną w czasach bliskich czytelnikom. Autorki pięknie pokazują różnorodne środowiska, pokazują jak bardzo w różnych epokach łatwo było wędrownym artystom nie zwracać na siebie większej uwagi. Poza tym nie brakuje tu tematu zdrady, zaburzenia równowagi, poszukiwania sprawiedliwości.
Wielkie znaczenie w komiksie ma oczywiście szata graficzna. Ten element jest tu ciekawy, ładny, estetyczny. Z jednej strony prosta kreska, a z drugiej bogactwo szczegółów, ciekawie pokazane postaci. Nie brakuje tu przejść między kadrami, spojrzeń z różnej perspektywy, znikającego tła.
Scenarzystką cyklu jest Carole Trébor, francuska autorka literatury dla dzieci i młodzieży z historycznym wykształceniem i dobrą znajomością starożytności. Swoją wiedzę wplata w lekkie historie skutecznie przyciągając uwagę młodych czytelników. Mimo lekkości komiks zawiera sporą dawkę wiedzy. Pojawiają się w nich opowieści o wierze Egipcjan, wylewach Nilu, uzależnienia życia ludzkiego od kaprysów rzeki, hieroglify, bogowie, magiczne przedmioty. Sama pierwszoplanowa bohaterka jest postacią niezwykłą, bo jako dziewczyna nie miała szansę na władzę, ale dzięki podstępowi udało jej się zarządzać państwem. Ten spryt oraz żywiołowość, niestandardowe myślenie pozostaje z nią też po śmierci. Nie przypomina mumii z filmów. Zamiast tego jest przyjacielska i łatwo wpada w kolejne tarapaty. Poza tym szybko dostrzega zmiany, jakie zaszły w otaczającym świecie, zachwyca się nowymi rozwiązaniami. Nie jest sztywno przywiązana do tego, co było dawniej.
Cykl „Alemina” zapewnia zdecydowanie dobrą rozrywkę i pozwala rozbudzić zainteresowanie historią.







Morris & Goscinny "Lucky Luke. Tom 28:Eskorta"


Absurdalne przepisy prowadzą do niebezpiecznych sytuacji oraz niepotrzebnie wywołują zamieszanie. Trzymanie się ściśle prawa bez kierowania rozsądkiem często prowadzi do tragedii. Zawsze, kiedy słyszę tłumaczenie, że coś jest zgodne z przepisami przypomina mi się, że zgodnie z przepisami naziści zabijali ludzi… Problemy wynikające z chęci ścisłego trzymania się przepisów prezentuje tom „Eskorta” z cyklu komiksowego „Lucky Luke” Morrisa i Gosciny’ego.
Komiks otwierają sceny rodeo. Najszybszy rewolwerowiec jest też mistrzem łapania byków. Zawody przerywa wezwanie kowboja do znanego nam więzienia. Lucky Luke jest przekonany, że po raz kolejny ma odnaleźć braci Daltonów. Jednak tym razem zastaje ich na spacerniaku. Jemu za to przypada dziwne zadanie: ma eskortować Billyego the Kida do miejscowości, w której ma być osądzony za drobne przestępstwa. Mimo długiego wyroku i braku perspektyw wyjścia z więzienia musi być sprawiedliwie osądzony, czyli przetransportowany do odległej miejscowości. To absurdalne zadanie zostanie powierzone Lucky Lukiemu.
Niepozorny kowboj o wielkiej sile znowu wkracza do akcji. Po uporaniu się z dyliżansami, Daltonami wysadzającymi tory, uciekającymi z więzienia, rabującymi banki, eskortowaniu nietypowej rodziny pechowego kolegi, przepędzaniu duchów, rozwiązaniu zagadki wymarłego miasta, eskortowaniu ważnych osób, podjęciu się dyplomacji przyszedł czas na eskortę sprytnego i cieszącego się bardzo złą sławą więźnia, który wykorzysta swój spryt i sławę, aby uciec. Znajomości i pomoc znajdzie w różnych miejscach. Lucky Luke będzie musiał się bardzo natrudzić, aby dostarczyć więźnia przed oblicze sądu.
Autorzy zabierają nas w klimat XIX wiecznych poszukiwań nowych terenów do osiedlenia, tworzenia kolonii, wykorzystywania szlaków handlowych do zakładania osad. Kolejne skrawki ziemi są cenne, a nowe mieściny często składają się z saloonu, więzienia, zakładu pogrzebowego i motelu. Los każdej osady jest niepewny. Do tego nie zabraknie tu rozbudowującej się sieci kolei, związanych z tym paradoksów. Zobaczymy pociągi jeżdżące raz w miesiącu, przedsiębiorców gotowych spełnić każdą zachciankę bandyty, łotrów jednoczących się wokół wizji zdobycia skarbu. Zdanie eskortowania więźnia okaże się trudniejsze niż moglibyśmy przypuszczać. Do akcji wkraczają bandyci, którym zależy na zyskach.
Lucky Luke należy do bohaterów znanych mojemu pokoleniu. Niezwykłe wyczyny niepozornego, chudego kowboja oraz kończąca się odjazdem w stronę zachodzącego słońca kolejna przygoda to znak rozpoznawalny serialu animowanego i jego kilkuminutowych odcinków. Nim doszło do realizacji filmu studio filmowe zbankrutowało, a szkice przerobiono na komiks, który od 1947 roku podbija serca małych i dużych miłośników westernów stał się materiałem do filmów aktorskich i anonimowanych powstających w Niektórzy od lat siedemdziesiątych XX wieku. Jednak to nie serial ani filmy były pierwsze tylko komiksowa seria, której twórcą był belgijski rysownik i scenarzysta Morris (właśc. Maurice de Bevere) i francuski pisarz René Goscinny. Humor komiksy zawdzięczają ich scenarzyście i rysownikowi. Twórca przygód kowboja słynie także z serii o Asterixie oraz książek o Mikołajku. Z Polską łączą go korzenie: jego rodzice to polscy emigranci żydowskiego pochodzenia. „Dwudziesty pułk kawalerii” powstały przy współpracy tych dwóch twórców, mimo że później bohater przeżywał przygody stworzone również przez Achdé’a i Jula.
Tytułowy bohater serii „Lucky Luke” to najszybszy (szybszy od własnego cienia) rewolwerowiec z Dzikiego Zachodu podróżujący na koniu Jolly Jumper i z psem Bzikiem. Opowieści o jego przygodach doskonale wpisywały się w stylistykę westernów i trafiały do młodych czytelników, którzy przyjęli jego przygody entuzjastycznie. Od 1946 roku bohater nie traci na powodzeniu. W Polsce komiksy o nim znane są od lat 60 XX wieku, kiedy to opublikowano pierwsze jego przygody w harcerskiej gazecie „Na przełaj”. Kontynuatorów tworzących przygody było wielu.
Obecnie wznowiono wydanie kolejnych tomów. Od 2016 roku Egmont Polska wydaje kolejne tomy stworzone przez Morrisa i René Goscinnego, dzięki czemu do naszego domu regularnie trafiają kolejne przygody Lucky Luke’a.
Fabuła każdego tomu oparta jest na absurdach. Tym razem pięknie przerysowano konieczność trzymania się przepisów. Urok komiksu polega na jego rozpoznawalnych, typowych dla europejskich humorystycznych komiksów rysunkach posiadających swój własny charakter.
„Eskorta”” to na pewno interesujący komiks dla miłośników Lucky Luke’a i młodych czytelników. Nauka czytania i rozwijanie zainteresowania czytelnictwem z wykorzystaniem komiksów to jeden ze sposobów przyciągnięcia uwagi młodych do książek.
Zapraszam na stronę wydawcy






Alain Just i Thierry Culliford "Smerf bohater" il. Jeroen De Coninck, Miguel Diaz i Nine Culliford


Zastanawialiście się jak wyglądałoby Wasze życie, gdybyście byli silniejsi, mądrzejsi, bardziej przebiegli, przedsiębiorczy, ładniejsi? A co, gdyby okazało się, że Wasze problemy może rozwiązać magiczne źródło? A może takie magiczne mikstury już istnieją i wcale nie potrzebujemy wiele, aby z nich korzystać? Może wystarczy więcej wiary we własne umiejętności, większa pewność siebie i zwyczajne stawianie czoła przeciwnościom? Taki problem podsuwają nam autorzy tomu „Smerf bohater”.
Opowieść otwiera zwyczajna codzienność w wiosce Smerfów. Tym razem mali bohaterzy biorą się za porządkowanie strychu domu Papy Smerfa. Wycieranie kurzów, układanie rzeczy, przeglądanie ich może okazać się ciekawym doświadczeniem. Zwłaszcza, kiedy trafia się na stare książki zawierające legendarne opowieści o dzielnym Smerfie, który dzięki kąpieli w magicznym źródle zyskał niezwykłą siłę, odwagę i stał się mądry.  Opowieść o jego wielkich czynach inspiruje mieszkańców wioski do wystawienia przedstawienia oraz marzeniu każdego, aby wcielić się w postać Smerfa bohatera. Niestety niektórzy ze względu na gapowatość, roztrzepanie, wpadanie w tarapaty już na starcie zostają odrzuceni. Troje zawiedzionych Smerfów postanawia raz na zawsze rozwiązać problem swoich wad i wyrusza do Smoczej Góry, aby wykąpać się w wypływającym z niej strumieniu. Obserwujemy, w jaki sposób radzą sobie z wyzwaniami. Czy jednak magiczne źródło rozwiąże ich problemy?
„Smerf bohater” to opowieść o Smarfach z wadami, którzy dzięki wyznaczeniu sobie celu, wierze we własne możliwości mogą zmienić sposób postrzegania ich oraz stać się prawdziwymi bohaterami. Zobaczymy, że do tego czasami nie trzeba nadzwyczajnej siły tylko wiedza na temat różnych wydarzeń i umiejętność łączenia faktów. A tę mają świetnie opanowaną. Akcję napędzają cechy charakteru poszczególnych bohaterów oraz niespodzianki będące wynikiem ich czynów. Zobaczymy też jak wiara we własne możliwości potrafi diametralnie zmienić postawę bohaterów. Dzięki temu dostajemy historię o odwadze, przyjaźni, wierze we własne możliwości. Zobaczymy jak niesamowicie bardzo wielki wpływ na życie bohaterów mają uprzedzenia dotyczące ich umiejętności.
”Smerf bohater” to komiks stworzony przez kontynuatorów Peyo, których dzieła charakteryzują się większym ładunkiem edukacyjnym. Akcja już nie toczy się wokół kolejnych zasadzek tworzonych przez Gargamela, ale zwyczajnego życia mieszkańców wioski, którzy sprzątają strychy, tworzą przedstawienia, zmagają się z żywiołami i własnymi słabościami.  W komiksie znajdziemy znane z serialu animowanego Smerfy postacie i stylistykę rysunku pierwszego twórcy opowieści o niebieskich ludzikach. Stworzona przez kontynuatorów Peyo opowieść jednak różni się nieco akcją, prezentowanymi problemami ze względu na poruszanie bardziej aktualnych wyzwań. Wśród tomów tworzonych przez następców Pierre’a Culliforda znajdziemy takie tytuły jak „Dzieciak u smerfów”, „Smerf reporter”, „Smerfy hazardziści”, „Smerfocjanci”,  „Nie igra się z postępem”, „Smerfy i złote drzewo”, „Smerfy i dzieci”  i „Smerf bohater” odwołujące się do tego, co czytelnicy znają z życia codziennego. Gnanie za sensacją, niegrzeczne dzieci i wyzysk, złośliwość, konieczność kompromisu, fanatycy narzucający innym wartości, którymi powinni się kierować, uzależnienie od hazardu, utrata mienia, narzucanie praw, dyktatura, swatanie, wykorzystywanie robotów, bunt maszyn oraz sukces wynikający z wiary we własne umiejętności to częste motywy wielu filmów dla dorosłych, a w komiksach stały się pouczającymi przygodami niebieskich ludków. Dzieła kontynuatorów są zdecydowanie bardziej dydaktyczne niż pierwotnego twórcy. „Smerf bohater” przekonuje młodych czytelników, że warto wierzyć w swoje umiejętności oraz stawiać na pracę zespołową. To pozwoli nam odnieść sukces.
Komiks polecam wszystkim dzieciom. Będzie to doskonała lektura dla uczniów i przedszkolaków, którzy nie przepadają za książkami. Czytanie komiksów pomoże rozwinąć czytelnicze zainteresowania.
Zapraszam na stronę wydawcy






Judith Peignen "Czarownica Zora. Tom 2: Zakazana biblioteka" il. Ariane Delrieu


Życie w społeczeństwie to ciągła sztuka kamuflażu. Większość osób w pewien sposób dąży do tego, żeby się nie wyróżniać. Z tego powodu mają podobne światy wartości, ubierają się w ubrania o zbliżonym kroju i kolorystyce, a nawet czeszą i malują się w taki sposób, aby wtopić się w tłum. Brak wyróżniania daje większą możliwość bycia akceptowanym, ułatwia zawarcie znajomości i zapewnia bezpieczeństwo. Inność łatwo wychwycić i prześladować. Jeśli tego chcemy uniknąć musimy mieć opanowaną sztukę wtapiania się w tło. Taki temat pojawi się w najnowszym tomie „Czarownicy Zory” Judith Peigen i Ariane Delrieu.

Cykl zabiera nas do świata nastoletniej wiedźmy mieszkającej w małej chatce w lesie znajdującym się na dachu jednej z kamienic w Paryżu. Dziewczyna znajduje się pod opieką babci dbającej o bezpieczeństwo wnuczki. Z tego powodu nastolatka w pierwszym tomie rozpoczyna edukację szkolną. To otwiera w życiu Zory nowy rozdział. Odkryje, że może być prześladowana z powodu stroju, a jej statut społeczny zależy od tego, jak jej ubiór zostanie oceniony przez rówieśników. Uzyskanie lepszej pozycji jednak nie chroni przed wrogami. Zora nie chce chodzić do szkoły, mierzy się tam z prześladowaniami, różnymi formami przemocy czasami nieświadomie nakręcanymi przez teksty czy postawy nauczycieli. Właśnie z tego powodu „Czarownica Zora” Judith Peignen i Ariane Delrieu mnie urzekła. A jak dodamy to tego fantastyczną szatę graficzną to mamy cudowną ucztę dla umysłu czytelnika. W obliczu tak pięknie wydanego komiksu zawsze wzdycham, że to niesprawiedliwe, że w czasie mojego dzieciństwa nie było tak pięknych. Twarda oprawa, bardzo dobrej jakości papier i rewelacyjne ilustracje wydające się tchnąć magią. Świetnie dobrana kolorystyka zdecydowanie podkreśla akcję toczącą się wokół tytułowej bohaterki. A kim ona jest? Czarownicą. Ale nie taką starą, znaną z baśni. Zora jest nastolatką i dopiero wszystkiego się uczy, powoli dorasta, ma swoją wizję świata, w której rozwija swoje zdolności czarowania. Niestety dorośli mają wobec niej inne plany. Posyłają ją do szkoły.
Do pierwszego tomu zatytułowanego „Czarownica idzie do szkoły” wprowadza nas panorama miasta. Zerkamy na paryskie budynki i na jednym z nich dostrzegamy ogród. Przeskok zabiera nas do zalesionego zakątka. Jest to malownicze miejsce przywodzące na myśl las i jego ciszę, a nie gwarne i tłoczne centrum stolicy Francji. Urocza chatka z zimowym ogrodem oraz drzewa, nad którymi krążą kruki (ptaki kojarzące się z magią i tajemnicą). Spośród grządek z kwiatami wyłaniają się wkomponowane w krajobraz kominy. Dookoła drzew krążą duszki. Przyroda wydaje się tu być wybujała. Kolejny kadr to spotkanie z Zorą czepiającą się zwisających z drzew pnączy. Stajemy się świadkami pogoni starej wiedźmy za nastolatką i przy okazji lepiej poznajemy otoczenie. Zobaczymy wnętrze domu pięknie wkomponowane w drzewo.
Sama akcja jest dość prosta:  kruczowłosa i niesforna Zora Silvestrus jest czarownicą, której nie podoba się pomysł dorosłych. Dziewczyna jako pierwsza ma pójść do zwyczajnej szkoły zamiast pod opieką babci uczyć się magii. Strach i przekonanie o nudzie wzbudzają niechęć. Zora jednak nie jest w stanie przewidzieć zachowania rówieśników. Pozbawiona przez babcię zdolności magicznych jest bezbronna. Do tego wystrojona w strój vintage rodzi zdziwienie. Skojarzenia jej imienia i nazwiska przez nauczyciela od przyrody z pająkiem to kolejny pretekst do kpin. Zora bardzo szybko odkryje, że szkoła to pole bitwy, na którym trzeba być bardzo uważnym.
W tle pojawia się nowa przyjaźń, uczenie się nowych rzeczy, misje rodziców, prześladowania czarownic, konieczność dostosowania się do nowych realiów, nudna nauka, odkrywanie jak mogą wyglądać współczesne czarownice oraz pierwsza miłość. Do tego czytelnicy zobaczą, że w przypadku osoby wykluczonej każdy pretekst jest dobry do szykan, dlatego nie warto ich słuchać. Za to więcej uwagi powinniśmy skupiać na osobach nam życzliwych. Pierwszy tom niesie cenną lekcję i zapowiada ciekawą opowieść podsuwającą sporo problemów etycznych i zdecydowanie kolejny tom nas nie zawiedzie.
„Zakazaną bibliotekę” otwierają sceny grozy. Zora ucieka przed ścigającym ją złem. Szybko odkrywany, że to tylko powracający koszmar. Jej szkolna codzienność nie uległa zmianie: codziennie wychodzi z domu w stroju z poprzedniego wieku, w zaułku zmienia swoje odzienie na modne, a później mknie na lekcje. Tym razem zaskoczy ją wizyta babci w szkole. Będzie musiała zastosować kolejny kamuflaż: „założyć” strój, który wybrała jej opiekunka, aby nie zorientowała się, że wnuczka zyskała już moc. Jej działania przysporzą jej wrogów i nowych przyjaciół. Wspólne tajemnice potrafią łączyć.
Tym razem poza szkołą na Zorę czeka sporo wyzwań. Będzie musiała dostać się do zakazanej biblioteki, stawić czoła czekającym tam na nią niebezpieczeństwom i wyzwaniom. Młoda czarownica zrozumie też jak niesamowicie ważna w czasie tworzenia magicznych kręgów jest koncentracja. Chwila nieuwagi może kosztować kogoś stratę życia.
Każdy tom komiksu zamyka „Magiczna Księga Zory” zawierająca cenne informacje historyczne o miejscach przedstawionych w komiksie, wydarzeniach, talizmanach, rytuałach, magicznych roślinach i zwierzętach, zjawiskach astronomicznych, a nawet literaturze. Autorki przemycają sporo kulturowych ciekawostek. Całość rewelacyjna.
Zapraszam na stronę wydawcy









poniedziałek, 16 września 2024

Jheremy Raapack, Kenny Ruiz ,Kid Toussaint "Magiczna 7. Tom 7: Magowie i królowie"


Niezwykłe moce krążące we Wszechświecie wymagają równowagi. Posiadanie ich czyni z posiadacza odpowiedzialnym za wiele rzeczy. Nietypowe moce zawsze bywają problematyczne. Niesamowicie ważna jest wówczas świadomość swoich zalet i umiejętności w połączeniu ze zdolnością współpracy, dopełniania się są cennym darem. Nie zawsze talent da się pogodzić z możliwością dogadania się oraz spotkania bezinteresownych osób. Czasami występuje cały szereg nieporozumień, który sprawia, że nie potrafimy lub nie chcemy robić różnych rzeczy z innymi ludźmi. Do tego dochodzi manipulacja i chęć przejęcia kontroli nad talentami. To sprawia, że magowie natrafiają na osoby chcące przejąć ich moc. Rezygnacja z daru także wiąże się z odpowiedzialnością za taką decyzję. Wokół takich problemów toczy się akcja cyklu „Magiczna 7”. Każdy tom wprowadza nas w inny obszar problemów, ma inny motyw przewodni, pokazuje różnorodne rozwiązania i decyzje bohaterów oraz wpływ otoczenia. Widzimy młodych bohaterów zmagających się z wątpliwościami. W pierwszych tomach stajemy się świadkami stopniowego przyswajania sobie mocy przez obdarzonych, próbują z nimi normalnie funkcjonować, poznają tragiczną prawdę o swoim pochodzeniu i o tym jak wiele zła uczyniły poprzednie wcielenia mocy. Z tego powodu bohaterzy nie chcą stawać do walki ze złem.
„Magiczna 7” to kolejna seria komiksów fantasy, ale troszeczkę z połączeniem science fiction. W tej ciekawej sadze siódemka niezwykłych bohaterów spotka się, konkuruje, a następnie jednoczy, by stawić czoła wspólnemu zagrożeniu, jakim ma być najeźdźca z innej planety. Wśród wrogów napotkanych przez buntowniczych magów będą roboty, demoniczne stworzenia, tajemniczy ósmy mag, tajemnicza istota, ale też ich rodzice oraz nauczyciele, bo codzienność też stawia wiele wyzwań. Jednak ich największym wrogiem będą oni sami: niewygoda Leo, bezczynność Hamelina, cynizm Farah, bunt Lupe i brak doświadczenia Alicji. Tych pięciu bohaterów spotkamy w pierwszym tomie. Kolejni dołączą w drugim i trzecim, a w czwartym odkryjemy coś niezwykłego. W sumie jest siedem nastolatków z różnymi, nadprzyrodzonymi mocami: Duch, Alchemik, Zaklinacz, Telepata, Czarnoksiężnik, Wróżbita i Szaman.
Do pierwszego albumu komiksu zatytułowanego „Nigdy sami” wchodzimy poznając odległą przeszłość. Dawno temu wielki mag przed śmiercią podzielił swoje moce między siedmiu uczniów. Nadszedł czas, aby potomkowie połączyli się w jednej misji. Dzieciaki oczywiście tego początkowo nie wiedzą i korzystają ze swoich mocy w różnych celach. Pomagają im one przetrwać oraz nawiązać więź z różnymi bytami. Do tego każde z nich jest przekonane o tym, że jest dziwakiem, odmieńcem, kimś innym od reszty.
Leo trafia do nowej szkoły. Samotnie wychowująca go matka dużo pracuje i ledwo wiąże koniec z końcem i często zmienia pracę. Z tego powodu często zmieniają miejsce zamieszkania. Kiedy rodzicielka wychodzi z domu widzimy, że chłopak jest w towarzystwie duchów. Kolejne przenosiny to kolejne wyzwanie związane z wejściem w szkolną społeczność. Pierwszego dnia w Mercury College wszystko ma pójść dobrze, ale bohater trafia na bandę łobuzów zamykających go w piwnicy. Od towarzyszących mu duchów dowiaduje się, że nie jest tam sam. W podziemiach szkoły znajduje się jeszcze chłopak grający szczurom na flecie (popularny motyw z baśni). Oboje spóźniają się na lekcję matematyki. Okazuje się, że nie tylko oni. Do tego wychodzi na jaw, że z jednej z gablot zniknął najważniejszy puchar. Trójka uczniów jest podejrzana, ale szczególnie pod lupę brany jest ubogi Hamelin, dlatego Leo postanawia przeprowadzić śledztwo. W tym celu będzie mu potrzebna pomoc ducha wybitnego detektywa. Wielu zrobi wszystko, aby ubogi uczeń opuścił szkołę. Czy Leo uda się wykryć sprawcę kradzieży?
W drugim tomie zatytułowanym „Przeciwko wszystkim” widzimy jak hangar z olbrzymimi robotami zostaje przejęty przez policję i profesora, który chce je lepiej poznać oraz odnaleźć ich twórcę. W tym celu powstaje całe mnóstwo nowych przepisów, a także zasadzek. Młodzież będzie miała ograniczone prawa. Dorośli mają wmawiane, że ich dzieciom coś grozi ze strony grupki rówieśników i z tego powodu są pilnowani całą dobę. W dzień zawożone do szkoły, po szkole rodzice pilnują ich jak małych dzieci, a w nocy patrolują ulice. Wszystko po to, aby zapewnić bezpieczeństwo. Młodzi magowie muszą się spieszyć ze znalezieniem pozostałych dzieciaków mających moce, bo wiedzą, że czeka ich poważna misja. Jakby poszukiwania były nie dość trudne muszą jeszcze stawić czoło własnym rodzicom i ścigającej ich policji. Szybko okazuje się, że zakazami stoi tajemniczy „Mistrz”. Dlaczego pojawił się w mieście i dlaczego chce schwytać wszystkie naznaczone dzieci?
W trzecim tomie poznamy siódmego z młodych magów. Jest to postać z ciekawą i mroczną przeszłością, zadziwiającymi umiejętnościami. Poza wejściem w jego codzienność przyjrzymy się też głównej akcji, czyli tej toczącej się wokół gromadzenia się i jednoczenia magów, próby wyjaśnienia ich umiejętności, a także rozwijającej się przyjaźni, budowaniu zaufania oraz radzenia sobie ze szkolnymi problemami, towarzyszącym im emocjom. Do tego zaczynają sobie uzmysławiać jak wielka odpowiedzialność na nich spoczywa, poszukiwaniu źródeł swoich magicznych mocy.
W czwartym tomie zobaczymy, że odkrywanie prawdy nie jest łatwe, kiedy nie wie się jak szukać, gdzie i czym się kierować. Na szczęście wakacje są porą dającą sporą ilość wolnego czasu. Leo trafia wówczas do oczytanego ojca mającego bogatą bibliotekę oraz rozległą wiedzę, w jaki sposób poszukiwać śladów o dawnych magach. Chłopak ma też do dyspozycji spore grono dusz, które może przywołać. Czasami pomagają mu oni w uporządkowaniu wiadomości, a innym razem w rozszyfrowaniu tekstu. Nie zabraknie tu też włamania się do sejfu. Jakie tajemnice uda się odkryć Leo? Jak wygląda przeszłość magów? Jaka klątwa nad nimi ciąży? Czy uda im się znaleźć sposób na pokonanie bestii? Skąd się ona wzięła?
Piąty tom zatytułowany „Rozdzielenie” otwiera pokazanie uwięzionego Milo, czyli telepaty. Za namową zespołu specjalistów chłopak jest uwięziony. Miejsce izolacji pozbawione jest jakichkolwiek rozrywek. Nie znajdzie tam zabawek czy książek. Takie warunki zaserwowano mu pod pretekstem uwolnienia otoczenia od jego manipulacji i oduczenia go tej umiejętności.
Wchodzimy też do zwyczajnego życia pozostałych niezwykłych bohaterów. Widzimy szkolne życie, przekomarzanie się, a nawet przemoc i wzajemne starcia różnych grup. Tym razem mamy też wątki okultystyczne i pokazanie czegoś w rodzaju egzorcyzmów. Obok zwyczajnych wyzwań nastoletni bohaterzy muszą kryć się przed osobami polującymi na nich i chcącymi wykorzystać ich moc. Czy młodym magom uda się zjednoczyć nim zostaną namierzeni?
Szósty tom zatytułowany „Miasto przeklętych” pokazuje jakim problemem może być uwolniona demonica. Farah ze swoimi przyjaciółmi tropi niszczącą otoczenie Jezebel. Przemieszczają się niezwykle szybkim pociągiem, ale i tak ścigana ciągle im się wymyka. Jedynym śladem pozostawionym po jej bytności jest szereg zniszczeń. Władczyni demonów sięga po ostateczne środki, które prowadzą bohaterów do dziwnego miasta, w którym szybko odkryją, że ich moc nie działa. Jakby tego było mało spotykają też ściganą, której muszą stawić czoła. Do tego w ich otoczeniu zaczyna dziać się wiele złego. Odkryją też, że przez długi czas są śledzeni.
Ten tom podsuwa wiele nawiązań do religii, kultów. Do tego spotkamy tu zarówno roboty, opętanych jak i zombie. Pojawią się też dylematy związane z relacjami wewnątrz grupy, uczuciami. Opowieść składa się z kadrów i przeskoków czasowych. Mamy tu pokazaną codzienność nastolatków i jednocześnie wchodzimy w świat baśni, tworzenia idylli. Nie zabraknie problemu tworzenia różnorodnych wynalazków mających ułatwić ludziom życie, wojen, tworzenia lepszego świata, inkwizycji prześladujących każdego, kto nie wpisuje się w normy. Sporo tu wątków baśniowych oraz historycznych.
Siódmy tom zabiera nas do przyszłości. „Magowie i królowie” to pouczająca historia zniewolenia, dyktatury, ścierania się sił. Jeden z bohaterów przekona się, że rezygnacja z mocy wcale nie uwalnia go z odpowiedzialności za nią. Wszystko, co robi ten, który przejął dar ma wpływ na cały świat, warunki, w jakich żyją ludzie oraz magowie. Prowadzone wojny, wykorzystywanie kolejnych technologii w celu opanowania świata – temu wszystkiemu będzie musiała przeciwstawić się grupka bohaterów. Czy zdołają schować swoje urazy? Czy można cofnąć czas i sprawić, że świat będzie wyglądał inaczej? Czy przyszłość jest nieunikniona?
Siódmy tom zdecydowanie poraża wizjami dyktatury, totalitaryzmu, wojen imperiów, walki o całkowitą kontrolę każdego człowieka. Przyszłość jest tu bardzo przygnębiająca. Dużo tu zła. Magowie znajdują się pod kontrolą mężczyzny, który przejął talent telepaty. Jego zdolności manipulacji sprawiły, że przekonał wszystkich do wybrania go na przywódcę. Pozory demokracji, wmawianie mieszkańcom krainy, że tylko pod jego rządami mogą być szczęśliwi. W takich realiach były telepata musi stawić czoło konsekwencjom własnych decyzji. Mamy tu pięknie pokazane etyczne dylematy i spojrzenie na bierność takie jak w filozofii Isaiah Berlina: zawsze jesteśmy odpowiedzialni za każdy swój wybór i nie ma sytuacji, w której nie możemy podjąć decyzji. Zobaczymy też jak wiele zamieszania może przynieść decyzja jednego człowieka. Jeden z przyjaciół bohatera zyskuje moc widzenia duchów. To sprawia, że ląduje on w zakładzie psychiatrycznym.
„Magiczna 7” to opowieść o młodych bohaterach posiadający niezwykłe moce początkowo nieufnych wobec siebie. Boją się zdemaskowania i uznania za dziwaków. Jednak z biegiem czasu oraz doświadczeń uczą się współpracy, a także zaczynają rozumieć moce innych, wspierać się, współpracować. Kolejne doświadczenia pozwalają im zrozumieć, że rezygnacja z daru kogokolwiek z nich może doprowadzić do katastrofy. Po drodze nie zabraknie nieporozumień i zgrzytów. Do tego spotkamy tu zadziwiające roboty oraz dziewczynkę, która wygląda jak wróżka, chłopaka rozmawiającego ze zwierzętami, chłopca tworzącego różne istoty przy użyciu wyobraźni itd.
Komiks zdecydowanie skierowany jest do młodzieży. Młodsi czytelnicy mogą się zgubić w fabule snutej przez Kida Toussainta. Znajdziemy tu ciekawe rysunki przypominające coś na pograniczu mangi i cartoona autorstwa Rosy La Barbera i Giuseppe Quattrocchi, a także Jheremy'ego Rapacka i Kenny Ruiz, z kolorami dobranymi przez Franceskę Mengozzi i Giovanniego Marcory, a także Andrewa Eldera i Noiry. Rysownicy stosują chwyt znikającego tła, aby podkreślić relacje i emocje bohaterów. Mamy przybliżenie lub zawieszenie akcji na określonych gestach. Postaci są tu bardzo dynamiczne, uchwycone w ruchu, który podkreślony bywa albo dodatkowymi kreskami albo ułożeniem włosów i ubrań. Całość ciekawa, porusza interesujące tematy. Pod kostiumem fantasy i science fiction kryją się ważne problemy społeczne, wyzwania, z jakimi mierzą się ludzie. Polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy











wtorek, 10 września 2024

Anna Sakowicz "Karczma Pod Rybim Łbem"


Istnieje przeświadczenie, że sami decydujemy o swoim losie. Życie szybko weryfikuje ten idealny obrazem. Z czasem dostrzegamy jak niesamowicie wielkie znaczenie ma pochodzenie, napotkani ludzie, dane nam szanse, wyciągnięte ręce, podłożone nogi. O ile znaczenie takich rzeczy na ludzkie życie dostrzegamy to bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak niesamowicie wielki mamy wpływ na cudze życie. Niewinne decyzje, drobne gesty mogą kogoś kosztować życie. Taką historię podsuwa nam Anna Sakowicz w cyklu „Kamienica Schopenhauerów”.

Wykreowana przez pisarkę historia rozgrywa się na przełomie wieków. Tom pierwszy otwierają narodziny Artura Schopenhauera. Opowieść zaczyna się w 22 lutego 1788 roku w Gdańsk. Stajemy się obserwatorami wydarzeń w tytułowej kamienicy. Życie toczy się tu wokół służby, ich spraw. Ciekawostki z salonów przynoszone są w formie rozmów o chlebodawcach. Na pierwszym planie mamy młodziutką podkuchenną zatrudnioną, aby lepiej odciążyć młodą matkę. Obserwując żonę kupca mogłoby się wydawać, że dawniej kobiety miały lepiej, bo po narodzeniu dziecka mogły liczyć na służbę. To jednak dotyczy tylko tych bogatszych, lepiej prosperujących rodzin, czyli niewielkiej liczby osób, u których pracowało całe mnóstwo ludzi. Niewiasty należące do nizin społecznych skazane były na przemoc z każdej strony i konieczność godzenia słabo płatnej pracy z życiem osobistym. Częściej jednak były zmuszone do rezygnacji z zakładania rodziny, bo małżeństwo wiązało się z utratą pracy i całkowitym uzależnieniem od męża. Anna Sakowicz pokazuje, że doświadczona kucharka jest samotna. Aby mogła zachować swoją pozycję musi zniechęcać potencjalnych adoratorów i odłożyć odpowiednio wysoką sumę. Ten wątek wraca w kolejnym tomie, czyli „Karczmie Pod Rybim Łbem”. Anna Sakowicz uświadamia czytelników, że wybór pracy zamiast rodziny czynił kobietę samotną i porzuconą, kiedy była za młoda na śmierć i za stara na pełnienie służby.

Pojedyncze losy toczą się na tle wydarzeń historycznych. Pisarka pokazuje, z jakimi dylematami mierzyli się mieszkańcy Gdańska. W pierwszym tomie mamy rozbiory Polski, obserwujemy rosnący niepokój. Ludzie starają się normalnie żyć, pracować, zakładać rodziny, walczyć o przetrwanie. Miasto jest prawdziwym tyglem kulturowym, w którym ludzie mówią różnymi językami, prowadzą międzynarodowe współprace, handlują i bogacą się. Tak jest też w przypadku Schopenhauerów, którzy chcą zapewnić swojemu synowi jak najlepszy start. Młoda Johanna z domu Trosiener to kobieta dobrze wyedukowana. Z opowieści służby dostajemy relacje z jej znajomości języków obcych, umiejętności odnalezienia się w nowej sytuacji i nawiązywania nowych znajomości, podróżach. Matka Arthura ukazana jest jako dusza towarzystwa. Z kolei mąż świetnie prowadzi interesy i dzięki temu rodzinę stać na różne zbytki i dużą ilość służby oraz dom poza miastem. Jednak to nie ich losy są tu najważniejsze. Na pierwszym planie jest Frieda przyuczana przez ciotkę do fachu. Młoda kobieta marzy o byli najlepszą kuchmistrzynią. To wymaga dużej wiedzy oraz wprawy, czyli sporej ilości czasu wdrażania w obowiązki. Na ich tle toczy się historia miłosna i kryminalna. W okolicy kamienicy dochodzi do morderstwa. Jednocześnie poznajemy losy Roberta i Bena, których los postawi Friedzie na drodze. Ciągle skazywani za różne przewinienia młodzi mężczyźni są nie tyle źli, co maja talent wplątywania się w kłopoty i pomówienia oraz ściągania na siebie uwagi. Do tego drobne kradzieże pozwalające im przetrwać sprawiają, że mają na swoim koncie wiele kłopotów. Przybycie do Gdańska i podróż w świat ma być początkiem zmian w ich życiu. Marzą o bogactwie, przygodach i możliwości bycia uczciwymi. To ich oczami spojrzymy na zachwycający dobrobyt mieszkańców miasta, ale też zabiorą nas do dzielnic biedy, pokażą patologie, pijanych przemocowców pastwiących się nad żoną i gromadką dzieci. Nie zabraknie tematu wykorzystania dzieci do żebrania, a nawet prostytucji. Wszystko w imię całkowitego posłuszeństwa wobec głowy rodu.
„Karczma Pod Rybim Łbem” to świetna kontynuacja. Po kilkunastu latach (1800 rok) Gdańsk znajduje się pod wpływami pruskimi. Mimo tych zawirowań historii miasto się rozrasta, powstają nowe dzielnice z szerszymi ulicami, willowymi domami dającymi bogatym mieszkańcom więcej przestrzeni. Frieda służy na dworze Uphagenów w Niederstadt. Po latach bycia podkuchenną zostaje kuchmistrzynią i dzięki temu ma większy wpływ na to, co dzieje się w kuchni. Coraz częściej też wzdycha do innego życia. Marzenia o karczmie, własnym interesie musiała porzucić. Praca w kuchni jednak może przynosić więcej satysfakcji. Zwłaszcza, kiedy trafia na kilkunastoletnią Mathilde mającą bardzo czuły smak. Z małej złodziejki i żebraczki kształci ją na przyszłą kuchmistrzynię.
Równocześnie śledzimy losy Bena i Roberta poznanych w pierwszym tomie. Tu już nie są kompanami. A wszystko przez to, że pomimo buntu mieszczan uwięzionego mężczyzny nie wypuszczono. Po latach wychodzi z lochu. Cudem ocalały obmyśla zemstę na tych, którzy doprowadzili do jego uwięzienia. Nim odzyska siły musi minąć sporo czasu. Do tego jego życie początkowo wisi na włosku. Tylko samozaparcie więziennego kompana może pomóc mu w przeżyciu.
W cyklu „Kamienica Schopenhauerów” Anna Sakowicz uświadamia jak wyglądało w XVIII i XIX wieku miejsce kobiet w ówczesnej rzeczywistości. Świat urządzany przez mężczyzn nie jest przyjazny i bezpieczny. Do tego bycie żoną pijaka, służącą, kuchmistrzynią, opiekunką, karczmarką lub żoną bogatego kupca stawia kobiety w tej samej pozycji: uzależniania ich losu od kaprysu męża. Jeśli był łaskawy ich życie toczyło się wokół uszczęśliwiania męża i świadomości, że wiąże się to z całkowitym posłuszeństwem oraz strachem przed karą. Kiedy był brutalny nie mogły liczyć na żadne wsparcie otoczenia. Katowane każdego dnia musiały zabiegać o jak najlepsze samopoczucie oprawców. Widać tu, w jaki sposób z tą trudną sytuacją braku wolności, bycia zależną radzą sobie niewiasty. Niektóre wolność dostrzegają w unikaniu jakiegokolwiek związku. To pozwala im na zbudowanie niezależności, odłożeniu pokaźnej sumki oraz realizowaniu swoich planów. Jednak i tak zawsze pozostają na łasce mężczyzn, w których domach służą, którzy mogą odprawić je z dnia na dzień z kwitkiem i znowu będą na łasce mężczyzn z rodziny. Powoli jednak dochodzi do przemian społecznych. Echa rewolucji francuskiej oraz zmiany mentalności kobiet docierają do Danzing. Obserwujemy jak są one postrzegane przez mężczyzn, a jak przez kobiety, które coraz częściej i śmielej myślą o walce o własną niezależność.
Anna Sakowicz świetnie oddaje w swojej książce jak bardzo zróżnicowany społecznie był Gdańsk w XVII i XIX wieku. Nakreśla też tło historyczne, w którym pojawiają się napięcia ówczesnej Polski między Prusami, Austrią i Rosją, a później stosunek do kampanii Napoleona Bonapartego. Wychwalany przez szlachtę cesarz Francuzów mieszczaństwu kojarzy się ze zniszczeniami, głodem, wojną, niepewną sytuacją. Widzimy, że dla zwykłych ludzie te zmiany są niepokojące. Wątki społeczne pojawiają się jako ważna i integralna część z wątkiem kryminalnym i historycznym. Anna Sakowicz przez pryzmat tego, co dzieje się w pomieszczeniach służby i ich relacji z otoczeniem, doświadczeń, walki o lepszy byt i sprawiedliwość nakreśla codzienność zwykłych ludzi, wplata te wydarzenia w konkretne realia zmuszające ludzi do zabijania ukochanych zwierząt, aby przetrwać w trudnym czasie. Wydarzenia historyczne napędzają osobiste dramaty.
Cykl "Kamienica Schopenhauerów" to opowieść o losach Friedy dążącej do spełnienia marzeń. W pierwszym tomie zobaczymy pracowitą nastolatkę przyjętą na służbę z polecenia jej chrzestnej, będącą kuchmistrzynią. To dzięki niej wejdziemy do niewielkich zamieszkałych przez kilka osób pomieszczeń dla służby. Obserwowanie codzienności to pokazanie jak dawniej wyglądała codzienna toaleta, wyprawy na targowisko, praca w kuchni. W drugim tomie bohaterka jest już ważną i poważną kuchmistrzynią, z której zdaniem liczy się nawet surowa ochmistrzyni. Dzięki temu może pomóc odrzuconej przez rodzeństwo sierocie i odkryć talent dziewczynki. Na tle pojawi się dawny adorator i nowy konkurent do ręki Friedy.
Każda książka Anny Sakowicz podsuwa cenną lekcję. Tym razem zobaczymy, że warto dawać szansę innym. Do tego bohaterzy przekonają się jak bardzo życie zemstą może zniszczyć. Zamiast własnego życia, układania go w taki sposób, aby zapewnić sobie szczęście i bezpieczeństwo pojawia się niebezpieczeństwo w imię wyrównania rachunków. Pisarka fantastycznie pokazuje jak wiele możemy zyskać dzięki umiejętności współpracy i zaangażowaniu.
W obu tomach główna akcja toczy się w kuchni i wokół ludzi tam pracujących. Zatrudniający służbę pojawiają się gdzieś w tle jako osoby czuwające nad moralnością służby, sprawujące pieczę nad domem i jego majętnością. To ich oczekiwania, listy gości oraz kaprysy kulinarne napędzają pracę w całym domu. Pokazanie bogatych rodów z perspektywy opowieści służby jest ciekawym zabiegiem. Bardzo podobała mi się historia ukazana w cyklu „Kamienica Schopenhauerów”. Mam nadzieję, że po "Karczmie Pod Rybim Łbem" będziemy mogli jeszcze liczyć na dalsze losy bohaterów. Zwłaszcza, że zakończenie podsuwa wiele niedomówień.
Zapraszam na stronę wydawcy







sobota, 7 września 2024

Daniel Rosołek "Pomrok"


Dzielenie ludzi ze względu na przynależność narodową czy religijną zawsze prowadzi do wykluczania, podziałów, przyczynia się do nienawiści i krzywdzenia osób, które nie czują się częścią żadnej społeczności lub są uznawana za nie dość dobre, aby należeć do którejkolwiek. To one są największymi ofiarami wszelkich wojen, bo zawsze nie dość dobrze wpisują się w grupę tych wygrywających. Zawsze pozostają przegrani i z tej pozycji muszą starać się utrzymać na powierzchni. Zawsze obwiniani o winy drugiej strony stają się obiektami różnych form przemocy. Takiego bohatera spotkamy w rewelacyjnej książce Daniela Rosołka „Pomrok”.
,,Każdy uśmiech, każde spojrzenie i dotyk zmieniają się w czarną melancholią . Wszystko gnije . Dostrzegam inne czyśćcowe dusze uwięzione w materii światła . Topielców trwających w głębinach wód ,porońców powstały z martwego płodu lub bezkształtne światła trafiające nad drogami. (..) Samotni ,cierpiące głód i pragnienie, którego nie ukoi nic prócz końca świata. Nie mogę zmienić biegu wydarzeń. Jestem jedynie ich świadkiem".

Na początku powieści dowiadujemy się, że jej bohaterem jest Olgierd Thiel, który umarł wiosną 1947 roku. Jest wędrującą przez czas i przestrzeń duszą uwięzioną między światami i na nowo przeżywający ostatnie pół roku swojego życia. Opowieść otwierają obrazy powracającego w bydlęcych wagonach z alianckiej niewoli wyniszczonego fizycznie młodzieńca. Na początku wojny przez ojca chcącego uchronić go przed skutkami okupacji wpisany na listę volksdojczów wraca do rodzinnego Zalesia, w którym czeka na niego wyłącznie wuj Zygmunt (brat matki) z żoną i babką. W znajdującej się na Ziemiach Odzyskanych miejscowości zamieszkałej przez przesiedlonych ze wschodu Polaków i dotychczas żyjących tu Niemców musi znaleźć zatrudnienie. Szybko okazuje się, że tacy ludzie jak on egzystują z dnia na dzień nie znajdując stałej pracy. Nie ma wystarczającej ilości ziemi, stracił bliskich, którzy mogli dbać o dom. Do tego osoby z niemieckimi korzeniami są wykluczane i prześladowane. Wojenne doświadczenia sprawiają, że dużo między ludźmi złości, mimo, że każdy jest ofiarą hitlerowskiej wojny. Zarówno Niemcy, jak i Polacy stracili bliskich i przeżywają osobiste tragedie.
„Jeśli ktoś, kogo kochasz, odchodzi bezpowrotnie, to cały świat staje się drzazgą w oku. Boli Cię nawet dźwięk wschodzącego słońca. Każdy obcy uśmiech jest karykaturalnym grymasem, wspomnienia są raniącym cierniem, a każdy dzień to walka o przetrwanie. Byłoby dużo łatwiej, gdyby miłość umierała wraz z osobą, którą kochasz”.
Powojenne realia rozwijającego się komunizmu, doświadczeń z kontaktem Armii Czerwonej, przesiedleń, bezkarności przestępców chcących wyrównać rachunki to otoczenie, w którym nikomu nie żyje się łatwo. Ludzie uwikłani są w zależności od kształtującej się siły politycznej, lokalnych służb porządkowych mających skłonność do pijaństwa i przemocy.
Oddzielony od cielesnej powłoki bohater jest niczym Syzyf. Jego pokuta polega na ciągłym obserwowaniu i doświadczaniu trudnych chwil. Zawieszony w pomroku widzi wszystkie swoje i cudze błędy, ponownie odczuwa przeżyte cierpienia, jest obserwatorem, który nie może ostrzec siebie przed złymi decyzjami i uchronić przed nieuniknionym biegiem czasu, który „się nie zatrzymuje i zabiera wszystko, co kochasz”.
„Pomrok” to bardzo emocjonalna opowieść o cierpieniu, przeżywaniu tragedii. Widzimy, że wojna nie oszczędza tu nikogo. Po jej zakończeniu nie ma wygranych, bo każdy stracił wiele. I to zarówno w obszarze bliskich osób, jak i w obrębie majątku. Wydarzenia obserwujemy oczami osoby znajdującej się pomiędzy nacjami, młodego mężczyzny, który nie był wystarczającym Niemcem, żeby być dobrze traktowany w czasie okupacji i nie dość dobrym Polakiem, bo postrzegany jest jako hitlerowiec winny wielu nieszczęściom w okolicy. Obrazy są przytłaczające, realizm poraża, kiedy przypomnimy sobie ogrom cierpienia, z jakim mierzyli się ludzie, którzy po prostu chcieli spokojnie żyć, pracować, polepszać los bliskich, dbać o kolejne pokolenia. Działania polityków wprowadzają do ich życia niepotrzebne zamieszanie, bo „Tej wojny nikt nie wygrał (..) wszyscy jesteśmy przegranymi”.
Cała narracja prowadzona z perspektywy pokutującego ducha przywodzi na myśl „Opowieść wigilijną” Charlesa Dickensa. Postać Olgierda przywodzi skojarzenie z Duchem Minionych Świat. Z drugiej strony przywodzi na myśl „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta i podążanie za odczuciami, retrospekcje powstałe na zasadzie skojarzeń wywołanych różnorodnymi doznaniami. Takie tworzenie świata dało ciekawy efekt, dzięki któremu możemy lepiej zrozumieć i poczuć brutalne powojenne realia kształtowane przez wszędobylską ludzką nienawiść będącą przyczyną kolejnych cierpień oraz śmierci niewinnych ludzi. W świecie Daniela Rosołka nie ma podziału na dobro i zło. Świat pełen jest odcieni szarości, życie pełne mroku wywołującego cierpienie jednostek. Lata powojenne kojarzone z uczuciem ulgi tu pokazane są jako dające kolejne traumatyczne doświadczenia. Mamy czas rozpaczy, nienawiści, żalu, nienawiści. Ludzie miotają się dając ujście swoim emocjom i krzywdzą innych. Zamiast poczucia zwycięstwa jest ścieranie się z trudami codzienności, biedą, głodem. Daniel Rosołek świetnie ukazał nastroje towarzyszące wówczas ludziom. Wydarzenia przedstawione są z perspektywy kronikarskiej, ale jednocześnie w opisie czynów i postaw bohaterów przebijają ich emocje zderzone z ciągłą bezsilnością głównego bohatera, który rozumie przeżywaną żałobę, chce się przeciwstawić złości, ale jest bierny.
Wydarzenia wydają się wyłaniać z mroku. Akcja rozpoczynająca się w sierpniu nie daje Olgierdowi szansę na dobrą pracę. Już dawno jest po żniwach. Jedynie można pracować w sadach, ale i tu potrzeba tylko ograniczonej ilości rąk do pracy. Umiejętności nabyte na wojnie, czyli bycie mechanikiem sprawiają, że udaje mu się zdobyć źródło utrzymania. Z powodu pochodzenia daje się szantażować i w ciągnąć w oddziały milicji. Prowadzona przez Rzekę Czasu dusza coraz bardziej wchodzi w mrok, któremu towarzyszy też zmiana pogody. Jesień i zima w książce potęguje aurę zła, poczucie cierpienia, następujących po sobie śmierci. Świat wydaje się coraz bardziej okryty mrokiem. Do tego w pamięci mamy to, że dla bohatera te wszystkie doświadczenia skończą się źle, bo umrze. Kolejne wydarzenia niczym fatum prowadzą do tragedii.
„Pomrok” to książka, która zapada w pamięć, pomaga nieco inaczej spojrzeć na historię, przypomnieć sobie, że wojna nie zakończyła fali zła. Powieść od pierwszych stron wciąga. Mimo świadomości zakończenia trudno oderwać się od tych niesamowicie realistycznych obrazów uświadamiających ogrom zła, z jakim musieli mierzyć się ludzie. Książka Daniela Rosołka ma zdecydowanie wydźwięk uniwersalny. Pomaga zrozumieć, że każda wojna niszczy zwykłych ludzi. Rozgrywki rządzących niszczą wszystko i przez długie lata karmią kolejne pokolenia, kształtują relacje w społecznościach, utrudniają współpracę między ludźmi, przyczyniają się do destrukcyjnej nienawiści.
„Minie wiele lat ciężkiej harówki, nim będzie można znów włożyć do ust chleb bez odłamków obróconych w pył domów i napić się czystej wody, niezatrutej ropą tanków. Jednak pomimo trudu ten nowy świat, który budujemy, jest przejściowy. Rzeka Czasu nigdy nie płynie długo krystalicznie czysta. (...) Dzieje się tak, ponieważ nie potrafimy wybaczać i odnaleźć równowagi pomiędzy przeszłością a przyszłością."
„Pomrok” Daniela Rosołka to fantastyczna powieść uświadamiająca, z jaką siłą zło poraża społeczności. Polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy