czwartek, 1 maja 2014

rachunek sumienia - kwiecień

W kwietniu przeczytałam dwadzieścia sześć książek, obejrzałam dwa filmy i udało mi się przeprowadzić dwa wywiady. Zacznę od powieści, które przypadły mi do gustu. Pewnie ku zaskoczeniu wielu będzie to  "Pozłacany róg" t. 1 oraz  "Pozłacany róg" t. 2 Dody  Około-Kułak. Przedstawiona w tej sadze historia jest prosta, ale konstrukcja nie pozwala czytelnikowi skończyć czy przerwać czytanie po skończeniu kolejnego rozdziału. Niektórzy uważają, że wielką wadą „Pozłacanego rogu” jest minimalizm historii naszego kraju. Dlaczego mi ów minimalizm wydał się wystarczający można przeczytać w recenzjach (tytuły prowadzą do recenzji). Kolejną książką, którą mogę polecić jest opowieść z perspektywy małej niekochanej dziewczynki. Barbara Tomaszewska  w "Iluzji" nakreśliła ogrom obojętności, który zamraża serce kobiety. Całkowitym przeciwieństwem i zaprzeczeniem piętna, jakie mogą nieść złe doświadczenia w dzieciństwie jest książka "Rupieć” Alana Sasinowskiego, w której bohater jest w stanie wyzwolić się z piętna nieudolnego poety – ojca. Książka Sasinowskiego (w przeciwieństwie do Tomaszewskiej) przesiąknięta jest (mimo wszystko) ciepłem i miłością ojca, który za wszelką cenę się stara, który jest dumny, który chce lepiej. Nie wychodzi mu, ale się starał. Być może to zaważyło nad późniejszymi relacjami oraz stosunkiem bohaterów do siebie i świata. Można powiedzieć, że przeciwieństwem „Rupiecia” jest również książka "Miasta niknących świateł" Piotra Kulwanowskiego , w której niekochany bohater nie może pokochać innych. Jego dorosłe życie naznaczone jest takim samym piętnem, jakie serwuje nam Tomaszewska w „Iluzji”, ale u Kulwanowskiego mamy do czynienia z opisem dorosłego mężczyzny, który się stoczył. Tomaszewska jest bardziej subtelna. Emocjonalna degradacja bohaterki jest taka sama, ale naszkicowana w taki sposób, by uświadamiać czytelnika, a nie wywoływać w nim złość.
Z krótszych form polecam "Względy" Henryka Berezy "Osiem" Krzysztofa Maciejewskiego oraz   "Apero na moście" Ewy Nowakowskiej. Pierwsza książka to zbiór wierszy dwuwersowych, które mogą być doskonałą gimnastyką dla mózgu (podobnie jak zbiór opowiadań Maciejewskiego). Nowakowska natomiast częstuje nas opowiadaniami otwartymi.
W kwietni było niesamowicie wiele poradników. Za najlepsze uznałam dwa: Przemysława Kanii "Wyraźnie... Dokładnie... Precyzy... oraz McKay'a "Kiedy twoja złość....”. Obie doskonale nadają się dla rodziców i osób mających jakikolwiek kontakt z dziećmi. Polecam im również książki Wareckich "Woda z mózgu. Manipulacja w mediach..., a dla ich pociech "Pożeracze mózgów".
Bardzo podobały mi się wszystkie książeczki dla dzieci. Były nie tylko pomysłowe, ale i rysownicy w ciekawy sposób zrealizowali wizje autorów. Najlepszą jest "Purpurowe Gniazdo" Bożeny Kraczkowskiej. Pozostałym (Benjamin Chaud "Misiowa Piosenka", Asia Olejarczyk "Mikrulki", Irena Szafrańska-Nowakowa "Dociekanki małej Janki") daję miejsce drugie.
Kwiecień należał do miesięcy udanych pod kątem filmów, a wszystko przez to, że nie miałam czasu na marnowanie go i ograniczyłam się do towarzyszenia w oglądaniu bez tracenia czasu na szukanie. Na szczęście mój mąż jest równie wymagającym kinomanem i zaserwowaliśmy sobie dwie znakomite pozycje: „Sierpień w hrabstwie Osage” reż. John Wells oraz "Witaj w klubie" reż. Jean-Marc Vallée (2013).
Udało mi się również przeprowadzić wywiady z Barbarą Tomaszewską oraz Szymonem Nowakiem.


Poza czytelnictwem udało mi się wystartować z konkursem dladzieci i dzięki pearson.pl Wydawnictwu Fronda, kidy.pl, Wydawnictwu novae res zebrać troszkę materiałów na nagrody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz