Piotr Kulwanowski, Miasta niknących świateł, Gdynia "Novae Res" 2014
W pornograficznej otoczce zamieszczono sprzeczne obrazy
mężczyzny, który nie potrafi i nie chce uporać się ze śmiercią żony. Jej
przeminięcie jest dla niego jak wyrzut sumienia. Demony przeszłości nie pozwalają
mu spać, żyć, pracować. Ucieczkę znajduje w zaspokajaniu potrzeb mężczyzny,
który wyświadczył mu przysługę. Ten ciężar zepchnie go do więzienia, ale nie na
długo.
Przez całą książkę nie do końca wiemy, jakim problemem
mogła być śmierć żony. Była dla niego ważna. Budowała jego zdruzgotaną przez
rodziców psychikę. Wypadek w pracy sprawił, że stała na granicy życia i
śmierci. Nigdy nie dowiemy się, czy miała szanse na przeżycie.
Kolejna wizja mężczyzny to nieporadny chłopiec próbujący
postawić się ojcu i szukający wyjścia ze swojego zagmatwanego życia. Działania
matki nie pomagają mu nabrać pewności siebie i dorosnąć szczęśliwie. Żyje w
ciągłym strachu i poczuciu bezsensu. Te uczucia mijają na chwilę, kiedy jest z
żoną. Ona jest jego uzupełnieniem, które wspomina:
„Bo kochać, to być
dla siebie czymś więcej niż ciałami i umysłami. Kochać to chcieć siebie
wzajemnie dopełniać i co dzień na nowo poznawać i akceptować. Kochać to
wiedzieć, gdy trzeba udać się do nieuniknionego”.
Trzecia (pierwsza w książce) odsłona to egoistyczny
samiec kierujący się w życiu swoją wygodą i popędem. Jego życie jest tak
wyuzdane jak losy mężczyzn z tanich amerykańskich produkcji: dużo tam
pornografii i brak przemyśleń. Ten obraz przeplata się z wizją czarnej dziury
wchłaniającą go. Mimo tego pozostaje cynikiem dobrze obserwującym życie i
stosunki międzyludzkie:
„Twoja przydatność
decyduje o tym, że z kimś jesteś, że obracasz się w takich, a nie innych
kręgach. Serce nie ma z tym nic wspólnego, gdy jest nieprzydatne. Liczy się
tylko to, co inni mogą od ciebie wziąć, gdzie sami dają niewiele. Dlatego
umieramy sami, bo przestajemy się liczyć dla innych. Nasze równania wychodzą na
zero i są bez wartości”.
Bohatera łączy dziwny związek z ojcem, któremu po wielu
latach klęski zawodowej udaje się odnieść sukces literacki. W obliczu pieniędzy
chowa swoją nienawiść głęboko i jedyne, czym darzy swego ojca męską
wyrozumiałością, przez co nie ocenia jego romansów, pijaństwa, któremu również
się poddaje. W swoim dystansie do rodzica jest na tyle profesjonalny, że mimo
uraz dba o zainteresowanie czytelników twórczością ojca. Mimo tego pozostaje
sceptyczny wobec własnych dokonań:
„To szlachetna, gdy
próbuje się budować coś, nie bazując na majątku i wiedzy rodziców. Szkoda, że
ja tak nie mogłem, nie chciałem. Bieda, mimo że sroższa, jest bardziej
szlachetna. Uczucia i doświadczenie życia są prawdziwsze, tylko ten głód i brak
perspektyw odbiera radość”.
Przez liczne opisy i uprzedmiotowienie kobiet jest to
literatura wyłącznie dla dorosłych, które można śmiało zakwalifikować do
literatury pornograficznej, dlatego polecam osobą zainteresowanym prostymi
opisami stosunków erotycznych ze schizofreniczną fabułą. Jeśli nastawiacie się
na piękne opisy erotyczne to lepiej obejrzeć takiej kategorii film z fabułą. Jest to kolejna książka (ostatnio była nią "Iluzja" Barbary Tomaszewskiej) o tym jak bardzo wizerunek rodzica wpływa na życie dorosłego dziecka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz