Krzysztof Maciejewski, Osiem, Szczecin, Bezrzecze "Forma" 2011
„Jest coś takiego, jak dusza języka – w krwioobiegu słów
występuje bardzo rzadko, ale każda książka, która zawiera w sobie choć jedną
jej krwinkę, porusza zawsze do głębi”. Tu duszą języka jest mieszanka językowa:
piękna polszczyzna z językiem potocznym, a wszystko to w jednym akapicie,
ponieważ kolejny może być o czymś zupełnie innym, ale powiązanym z tytułem.
Opowiadania mają bardzo szeroki przekrój: od wywodu pachnącego naukami ścisłymi
przez naszpikowanie wzorami i cyframi, którego sensowność nie bardzo rozumiałam
po opowiadania epistolarne, w których ważne są tematy rozmów, a nie postacie je
przeprowadzające. Teksty (nawet wewnętrznie) są ze sobą tak luźno powiązane, że
trudno nadążyć za myślami autora, ale po wczytaniu odkrywamy rozpacz utraty,
przemijania, obłędu, tęsknoty czy żalu. Bohaterowie posiadają cechy ludzkie,
ale nimi nie są. Autor przekonuje, że duchy, demony, drzewa i cokolwiek sobie
pomyślimy ma własny świat i sposób odczuwania oraz potrzebę bliskości lub
niewielką potrzebę zauważenia.
W niektórych opowiadaniach rzeczywistość miesza się z wizją.
W „Ulicy portretów” mamy do czynienia ze zgrabnym zabiegiem pętli, która
uświadamia nam, że bohater może majaczyć ze zmęczenia lub przez chorobę
psychiczną (schizofrenia). Kierowca żyje w dwóch światach: realnego zagubienia
i nadbudowy słownej.
Zbiór opowiadań zdecydowanie do wytrwałych czytelników.
Niewielka forma i krótkie opowiadania nie są lekturą łatwą. Na pewno nie jest
to czytadło, po które można sięgnąć w ramach odpoczynku po ciężkim dniu pracy.
Zmęczymy się tym małym eksperymentem. Czyta się zdecydowanie wolniej i trzeba
większego skupienia niż w opowiadaniach grozy "City 1", w których fabuła
była bardziej widoczna. Niedługie teksty trzeba czytać kilka razy, aby odkryć sens.
Informacje o książce na stronie wydawcy
Informacje o książce na stronie wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz