Etykiety

czwartek, 29 czerwca 2023

Monika Filipina "Dobranoc, Misiu"


Czasami jest tak, że czytamy książkę, jesteśmy nią zachwyceni, a później siadamy do napisania o niej i mamy pustkę w głowie. I to nie dlatego, że nie wiemy, co napisać tylko dlatego, że nie wiadomo od czego zacząć. Odkładanie pomaga. Ponowne lektury sprawiają, że obraz nam się rozjaśnia i stwierdzamy, że najlepiej to napisać właśnie o naszych dylematach związanych z opisaniem, bo z jednej strony dobrze powiedzieć wiele, ale nie za wiele, pokazać jak uroczą książkę przeczytaliśmy, ale nie przesłodzić, wprowadzić w świat bohatera, ale to zawsze jest opowieść o własnym otoczeniu i sobie oraz tym jak bardzo jesteśmy świadomi istnienia określonych problemów. I ja tak mam właśnie po wielokrotnym czytaniu książki „Dobranoc Misiu” Moniki Filipiny.
Ilustratorka słynie z takich fantastycznych książek jak „Sowa Ninja” czy „Wielka złość małego zająca”, a także „Opowiem ci, mamo, co robi moje ciało” oraz ilustracji do „O maluchu w brzuchu” i „Traktor Stasia”. Po raz kolejny mamy spotkanie z fantastycznymi, uroczymi ilustracjami. Z jednej strony bazują na prostych kształtach, oszczędnej kresce, a z drugiej widzimy niesamowite bogactwo akcji oraz kolorów. Emocje też są tu oddane za pomocą rysunków: to wdzierający się przez okno chaos kolorów, kształtów i zawijasów kojarzących się z wybuchem kontrastujący z próbującym zasnąć spokojnie niedźwiedziem. Strona po której jest miś wydaje się płynąć, sąsiednia to odczucie burzy i zdecydowanie przyciąga uwagę niczym wkurzający dźwięk, który nie pozwala nam odpłynąć do krainy snów. Znajdujący się pod ilustracją tekst jest oszczędny i świetnie wkomponowany w ilustracje przy jednoczesnym nietraceniu z wyrazistości. Kiedy otwieramy książkę naszą uwagę przykuwają wszelkiego rodzaju dywany i dywaniki o fantastycznych wzorach. Jeden z nich leży dalej na podłodze w domku misia. Z kolei na niebieskiej czy ginącej w mroku zachodzącego słońca ścianie dostrzeżemy portrety innych miśków, które są niczym obrazy utrwalające bliskich czy przyjaciół. Z ilustracji wiele dowiemy się też o bohaterze opowieści: przykryty kolorowym kocykiem, który znowu przywodzi na myśl pierwsze strony, ukochany króliczek, królicze kapcie, książka na nocnej szafce. Wszystko to przyciąga i zachęca do opowiadania o bohaterze, bo dobra publikacja dla dzieci to taka, w której możemy wyjść poza tekst i jest o czym opowiadać.
Kolejne rozkładówki przyniosą nam różnorodne obrazki: spotkamy pracowite bobry uwijające się w tartaku, a dookoła zobaczymy fantastyczny, bajeczny las, pojawią się szopy pracze z zacięciem chlupoczące w czasie prania ubrań, wiewiórki wrzucające żołędzie do wiader, śpiewające ptaki, myszy jedzące kolację w czasie oglądania horroru z kotem w roli głównej i sprzątające po posiłku, łoś myjący się w stawie, lisy grające w karty, zające na rolkach, jelenie ćwiczące jogę, tupiące jeże, zwierzaki bawiące się przy ognisku. Wszyscy są beztroscy i aktywni. Nie zwracają uwagi, że mogą komuś przeszkadzać. Dopiero, kiedy nastaje cisza Misiu zasypia, a inny odkrywają jak to jest, kiedy ktoś przeszkadza.
Monika Filipina za pomocą ilustracji świetnie też pokazała dynamikę akcji. Początkowo oglądamy powolną zmianę scenek, reakcje Misia na hałasy, a później przez szybkie zmiany scen i umieszczanie w sąsiedztwie kilku przyspiesza. Młody czytelnik na podstawie tego, co zobaczył na początku może się domyślić, że między kolejnymi prośbami jest chwile, kiedy niedźwiedź wraca do łóżka i odgłosy zza okna wprowadzają chaos. Młody czytelnik w ten sposób w dostosowany do wieku i poziomu intelektualnego uczy się wypełniania miejsc pustych w opowieściach. Do tego dostaje fantastyczną historię o tym, że czasami przeszkadzamy innym nie zwracając uwagi na potrzeby innych, a później odkrywamy, że sami mamy problem z dźwiękami wydawanymi przez innych. Działa to też w drugą stronę: wymagamy ciszy i spokoju, a sami nie potrafimy tej ciszy zachować, kiedy już ona jest.
Całość wydrukowana na bardzo dobrym papierze, bardzo dobrze zszyta oraz oprawiona w kartonową oprawę. Piękna i pouczająca historia z dużą dawką humoru. Książka skierowana jest do przedszkolaków, ale uważam, że ze względu na ilustracje i możliwość wykorzystania ich do opowiadania warto też sięgnąć ze starszymi czytelnikami. Zdecydowanie polecam.






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz