Etykiety

czwartek, 9 listopada 2023

A. M. Juna "Mallaroy"


Bliźnięta zawsze jakoś fascynowały ludzi. Zwłaszcza te jednojajowe, które otoczeniu było trudno odróżnić. Możliwość płatania psikusów, zamiany miejsc, oszukiwanie otoczenia, ale też niesamowita więź, głęboko przeżuwane przywiązanie i doświadczanie podobnych emocji to dość częste motywy pojawiające się w dziełach literackich. Kto miał w swoim otoczeniu bliźniaczki jednojajowe ten wie, że z czasem da się nauczyć, która jest która. A co byłoby, gdyby były takie same? Do świata takich bliźniaczek zabiera nas A. M. Juna w cyklu „Mallaroy”.
Historia powstałą w odcinkach na Wattpadzie i zyskała bardzo duże powodzenie. Jako osoba lubiąca wszechstronną ludzką aktywność bardzo podoba mi się istnienie takich platform. Nie korzystam z nich ze względu na brak czasu, ale jest to fantastyczne miejsce do pokazania światu. Do tego coraz częściej staje się możliwością zebrania fanów, przyciągnięcia uwagi wydawców i zobaczenia swojej historii na papierze. I tak właśnie było z „Mallaroy”.
Na początku cyklu dowiemy się, że główne bohaterki cyklu są niesamowicie podobnymi bliźniaczkami. Ich identyczność jest nienaturalna. Bardzo szybko jedna z nastolatek okazuje się posiadać dziwne właściwości: jest zmiennokształtna. Swoją nietypową cechę odkrywa na spacerze, kiedy spotyka kota sąsiadów. Wcielenie się w futrzaka wywraca jej życie do góry nogami. Jedyną osobą, z którą dzieli się tymi przeżyciami jest bliźniaczka, a mimo tego dzwoni do niej dziwna osoba, która zaprasza do szkoły pełnej osób mających niezwykłe zdolności. Zobaczymy, w jaki sposób magiczni bohaterzy ukrywają przed ludźmi swoje istnienie, w jaki sposób prowadzona jest rekrutacja i przekonywaniu są rodzice do posłania dziewczyny do tej konkretnej placówki. Wchodzimy tu do świata amerykańskiego szkolnictwa, w którym prywatne placówki dają szansą dzieciom na uzyskanie lepszych wyników. Do tego życie młodzieży z klasy średniej toczy się w internatach. I właśnie to umożliwia siostrom wywinięcie niesamowicie niebezpiecznego numeru: bliźniaczki zamieniają się miejscami. Ale nie tak do końca, bo zwyczajna dziewczyna (Erin) trafia do szkoły im Mallaroya, a Alea nie do końca wiadomo gdzie. Wiemy jedynie, że dziewczyna musi się ukrywać przed sprzymierzonymi, ponieważ posiada niezwykłe umiejętności.
A. M. Juna zabiera nas do świata, w którym obok ludzi istnieją istoty senturalne, czyli wilkołaki, wampiry, łowcy, czarodzieje i zmiennokształtni. Do tego od jakiegoś czasu między tymi rodzajami istnieje przymierze, dzięki któremu powstały szkoły pozwalające młodym osobom zdobyć wiedzę na temat swoich zdolności, nauczyć je kontrolowania swoich mocy, wprowadzające w strukturę społeczną. W takim uniwersum pisarka umieszcza ludzką bliźniaczkę. Drugiej daje misję ratowania świata. W przypadku pierwszej pojawia się cała masa konfliktów z ważnymi osobami. Nieznająca najważniejszych wampirzych rodów Erin wcielająca się w Aleę popada w konflikt z królewiczem. Napięcie między rośnie z każdą stroną, a relacje bardzo się zmieniają i biegną w dość dziwnym kierunku. Ukrywanie ludzkiej natury w szkole pełnej osób z niezwykłymi zdolnościami okaże się tylko jednym z problemów, w które uwikła się bohaterka gotowa dla swojej bliźniaczki zrobić wszystko. Z kolei Alea jest indywidualnie szkolona przez tajną organizację zarządzaną przez polityka, który przegrał wybory. Mężczyzna snuje wizję Wielkiego Zagrożenia. Nikt ze współpracujących niestety nie wie, czym ono jest. Wątpliwości i cała masa pytań pojawia się wtedy, kiedy Alea zaczyna zadawać kłopotliwe pytania.
W „Mallaroy” mamy dość znane i niby oklepane motywy, ale to nie ujmuje snutej przez pisarce historii. Autorka wprowadza nas do świata konfliktów między mieszkającymi razem nastolatkami. Pojawiają się pierwsze przyjaźnie, trwalsze więzi, zacieśnianie relacji oraz próba zrozumienia własnych emocji. Pierwszy tom bardzo dobrze wprowadza nas do wykreowanego świata, podsuwa pierwsze wyzwania, pokazuje, z jakimi problemami przychodzi borykać się bohaterom oraz jak bardzo życie może być wywrócone przez nieporozumienia. Drugi to fantastyczna kontynuacja, w której pojawia się więcej pytań, wątpliwości, ale też jest zrozumienie istnienia określonych struktur społecznych. Widzimy jak bardzo różnorodne sposoby zarządzania dają dobre rezultaty. Nie zabraknie też tematu przemocy, pokazania jak czasami niewinne przekomarzanie może przerodzić się w nękanie przez sporą część społeczności. Poza tym pisarka kładzie nacisk nie tylko nacisk na różnorodność gatunkową, ale uświadamia, że w ramach różnych społeczności istnieją bardzo różnorodne jednostki. Przynależność do określonego rodzaju nie czyni automatycznie wszystkich złymi lub dobrymi.
A. M. Juna podsuwa młodym czytelnikom historię fantasy, która powinna spodobać się wszystkim miłośnikom opowieści o istotach magicznych uczących się w internacie. Wejście do Szkoły Stypendialnej imienia Flanagana Mallaroya pozwala na oderwanie się od codzienności, ale też zobaczenie wielu problemów społecznych w kostiumie fantasy.
Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Widać, że autorka bardzo dopracowała swoje dzieło. Ma też podstawową wiedzę na temat snucia fabuły, w której od czasu do czasu pojawiają się w życiu bohaterów złe wydarzenia, wyzwania, którym muszą sprostać i pojawia się napięcie między różnymi postaciami. Do tego połączenie historii Erin z Michaelem Castalawem będącym nastoletnim wampirem z rodziny królewskiej, pokazanie stosunku bohaterki do monarchii, próba ukazania jak bardzo w niektórych społecznościach dawna struktura społeczna jest jedyną gwarancją bezpieczeństwa i tajności. Do tego sama bohaterka jest rozerwana między różnymi uczuciami do dwóch rówieśników.
Całość ciekawa, wciągająca i żałuję, że jeszcze nie mam trzeciego tomu. Na szczęście jest on w przygotowaniu i mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na dalsze przygody bohaterów. Zwłaszcza, że drugi tom prowadził sporą ilość niespodzianek dla wszystkich rodzajów, a paczka bohaterów postanawia wyjaśnić zagadki wkradając się do tajnych pomieszczeń.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz