Istnieje przekonanie, że każdy może liczyć na bliskich. Prawda jednak jest brutalna: każdy z nas skazany jest tylko na siebie i swoje decyzje. Owszem, żyjemy w świecie pełnym ludzi, mamy wsparcie, jednak nie zawsze jest ono takie jak byśmy tego chcieli. Nasza spojrzenie na wiele spraw różni się od oceny innych ludzi. To jak potoczy się nasze życie zależy od wielu czynników oraz naszego samozaparcia i sprzyjających okoliczności.
Bohater książki Krystyny Śmigielskiej „Pokurcz” przekonał się, że czasami wystarczy jedno spojrzenie, jeden gest, by zechcieć zmienić całe swoje życie. Czasami wystarczy jedna rozmowa, by znaleźć pracę. I nie ważne jak długo wcześniej staraliśmy się o zatrudnienie. Czasami nasz los odmienia wyjazd, zrobienie czegoś nowego przez nas lub ludzi, z którymi mamy do czynienia. Nasze życie naszpikowane jest zmianami. Nie zawsze dobrymi. Można wręcz stwierdzić, że dążenie innych do szczęścia sprawia, że my mamy trudniej, bo szczęście innych rozmija się z naszym. To czy uda nam się osiągnąć cel w dużym stopniu zależy od nas i od łutu szczęścia. Branie losu we własne ręce, siłowanie się z tym, co przynosi nam życie wydaje się pomagać w dążeniu do celu. Szybko może okazać się, że nie ma nic bardziej mylnego niż możliwość samodzielnego decydowania o własnym losie.
„Pokurcz” to przede wszystkich historia dwóch chłopaków. Ich losy przeplatają się, uzupełniają jak ich charaktery. Opowieść zaczyna wizyta bohatera w kawiarni. Kuba Rawicz ukrywa się pod maską z brody o długich włosów. Mamy wrażenie, że przed czymś ucieka, szuka nowej drogi w swoim życiu i pragnie ostoi. Przyjechał nad morze w poszukiwaniu legalnej pracy. W nowym miejscu ma zostać na rok i ani chwili dłużej. Jedyną przeszkodą jest jego niesprawna noga. Co kryje się za tym ograniczeniem czasowym? Możemy (tak jak jego szef) przeczuwać, że pod maską z włosów skrywa się niejedna tajemnica. Precyzja, oddanie, rzetelność sprawiają, że bardzo szybko wkrada się w łaski właściciela kawiarni i jest doceniany za sumienną pracę. Umowa na rok pozwala mu odetchnąć, zatrzymać się na chwilę, poznać nowych ludzi, nawiązać cenne kontakty i zakochać się. W życiu jednak nic nie jest proste. Plany innych zawsze komplikują nasze własne. Ciężar przeszłości często nie ułatwia sprawy. I tak właśnie jest w przypadku Kuby, sumiennego dziwaka, którego obecność sprawia, że lokal ma większe obroty. Co kryje się za tymi umiejętnościami? W jaki sposób chłopak bez jakiegokolwiek wykształcenia poza zawodowym potrafi zjednać sobie ludzi? Musicie przekonać się sami.
Krystyna Śmigielska prowadzi z czytelnikiem grę na miarę dramatów greckich, w których bogowie pomagają ukrywającym się, wcielającym w odmienne im role. Gry cieni i masek, a do tego tragizm prowadzący do fatalnego zakończenia. Tylko, że ci greccy bohaterzy nie zawsze byli dość uparci, a fatum było bardziej uparte albo za bardzo wierzyli w przeznaczenie, za mało brali się z życiem za bary. W przypadku Kuby jest inaczej: każdego dnia przegania wiszące nad sobą przeznaczenie. A może ono spełnia się i zamierza zaskoczyć w najmniej oczekiwanej chwili?
Wykreowany przez pisarkę bohater intryguje od pierwszych stron. Jego uważne oko dostrzega to, czego nie chcą widzieć inni. W młodej kelnerce widzi ponętną kobietę, ale też wydaje się dostrzegać łączącą ich nić. Jaką tajemnicę kryje przyszła współpracownica i córka właściciela? Jakie mroki są na dnie jej duszy?
„Pokurcz” to powieść dwutorowa. Poznajemy jednocześnie teraźniejszość i przeszłość. Wchodzimy w labirynty trudnego dzieciństwa mlecznych braci, ich odmiennych temperamentów, przyjaźni, przeżywanych traum. Jeden z nich wprowadzany jest w arkana sztuki Hermesa, czyli umiejętności podkradanie, przerabiania i spieniężania rzeczy. Drugi natomiast wolał książki, ciszę, spokój. Dwaj całkowicie różni chłopcy, a mimo tego będący dobrymi przyjaciółmi. Ale wszystko do czasu, bo los musi prędzej czy później musi nas dopaść. To jak skończy zależy od jego reakcji na cele innych.
„Pokurcz” Krystyny Śmigielskiej to książka o przekraczaniu granic. Bohaterzy wychodzą tu poza możliwości, które daje im dom, poza to, co ustalone, umowne, poza prawo, ograniczenia społeczne i każdy na swój sposób szuka miejsca dla siebie. Ich czyny są pretekstem do zadania sobie pytań o to jak my byśmy postąpili na ich miejscu. A wybory nie są łatwe, drogi ograniczone. Każda ścieżka wydaje się prowadzić do nieszczęścia i przekroczenia kolejnej granicy, jaką sobie postawili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz