Miłość miewa różne oblicza. Czasami jest poświęceniem, innym razem bywa wyrażana przez chorobliwą zazdrość lub czułość i opiekuńczość. Bywa też pełna namiętności, spontaniczności. Każda też wpływa nie tylko na osobę kochającą, ale też kochaną. O tym właśnie jest powieść Anny Kasiuk „I będę cię kochać aż do śmierci”.
Rita to młoda, pełna energii kobieta będąca matką dwójki chłopców i żoną Jana,
przy którym gaśnie, spina się, traci wiarę w siebie. Jej związek oparty jest na
patriarchalnym podziale ról: on prowadzi bar i inwestuje pieniądze, a ona
zajmuje się dziećmi, domem i dba o pensjonat oraz o konie, co traktowane jest
jako brak jej wkładu w dochód rodziny. Można by z boku ocenić, że ich życie
jest idealne, sielskie. Zwłaszcza, że otoczenie, w którym żyją jest piękne.
Bliskość natury, jezioro na wyciągnięcie ręki, rozległe pastwiska, po których
można jeździć konno, sąsiedztwo lasu i niewielka miejscowość, w której wszyscy
wszystkich znają. Życie Rity jednak w tym pięknym otoczeniu nie jest baśniowe. Prześladują
ją koszmary z przeszłości i teraźniejszości. W nocy nie może spokojnie
odpocząć, bo wracają do niej obrazy zbrodni, a w dzień przypominają jej się
chwile przemocy męża. Te przeżycia sprawiają, że z dnia na dzień staje się cieniem
dawnej spontanicznej, silnej i pełnej pomysłów kobiety. Teraz jedynie dba o
trzymanie się na powierzchni i zapewnienie swoim dzieciom dobrego startu. Właśnie
ta zależność finansowa trzyma ją przy mężu tyranie, którego traktuje jak
wybawienie i swojego dobroczyńcę, chociaż sama pracuje ciężko i razem także
przyczyniła się do powiększenia majątku.
Pasmo nieszczęść w jej życiu zaczęło się po przedślubnej sesji fotograficznej u
świetnego fotografa. Związek z Tomkiem kształtował się latami. Z koleżeństwa i
przyjaźni przerodził się w młodzieńczą namiętność. Oboje wiedzieli, czego mogą
się po sobie spodziewać. Mieli też w sobie dużo energii, spontaniczności,
poczucia, że cały świat będzie im sprzyja, jeśli tylko wystarczająco się
postarają. I nawet początkowo tak właśnie wyglądało ich życie. Zarobione na
ślub pieniądze, dobra organizacja wszystkiego, a nawet wymarzona sesja zdjęciowa,
którą postanowili uczcić w barze. Nie przewidzieli, że na ich drodze może
stanąć pijany mężczyzna, a Tomek nie będzie potrafił zapanować nad emocjami i
cała historia skończy się jego pobytem w więzieniu. Rita pozostawiona sama
sobie musi zadbać o siebie i dziecko, które ma urodzić. „Opieka” bliskich
kończy się jej ucieczką. Dopiero po latach Tomek będzie mógł poznać tajemnicę
jej zniknięcia.
Bohaterka swój nowy dom znalazła na Mazurach, gdzie poślubiła chorobliwie
zazdrosnego Jana. Początkowo czuły, dbający mężczyzna stopniowo zmienia się w
tyrana zazdrosnego o każde spojrzenie innych mężczyzn na jego ukochaną. Jest
przeciwieństwem Tomasza: nie obarcza swojej płci o naruszanie strefy intymnej Rity
tylko ją wini za prowokacyjne zachowanie. To staje się pretekstem do znęcania
się psychicznego i fizycznego. Wydawałoby się, że jest ona skazana na swojego
oprawcę, ale w jej otoczeniu pojawia się przystojny i czuły policjant, Piotr.
Jakby tego było mało do pensjonatu przyjeżdża też Tomek. Trzech mężczyzn
kochających Ritę będzie walczyło o nią na swój sposób. Rozdarta między
powinnościami, wspomnieniami oraz emocjami bohaterka nie będzie miała łatwej
decyzji do podjęcia. Zwłaszcza, że każda jest równie zła. Czy Rita będzie gotowa
na zmiany w swoim życiu? Kogo wybierze? Musicie przekonać się sami.
„I będę cię kochać aż do śmierci” to powieść poruszająca wiele ważnych tematów.
Poza przemocą i uzależnieniem od oprawcy, miłością macierzyńską, wpływem
wychowania na wzorce rodzinne mamy tu też problem niepełnosprawności, walki o
dziecko, obraz związku partnerskiego, wzajemnego wspierania się. Do tego mamy
alkoholizm w różnych odsłonach, a także roszczeniowa postawa, traktowanie
cudzej własności jak swojej, przedmiotowe podejście do zwierząt. Anna Kasiuk
pokazuje jak niezwykle ważne jest konsultowanie z właścicielami zwierząt tego,
co można z nimi zrobić i czym karmić. Poza pokazaniem różnorodnych relacji
dorosłych mamy też obrazy relacji rodziców z dziećmi, różnorodnych postaw rodzicielskich.
Bywają matki i ojcowie opiekuńczy, dbający o swoje pociechy, ale też tacy,
którzy traktują je jak kukułcze jajo i ciągle komuś podrzucają lub po prostu
znikają i zostawiają problem innym.
Anna Kasiuk obrazowo pokazuje różne sytuacje kobiet, przy czym los Rity jest tu
pierwszoplanowym i to on staje się punktem odniesienia do pokazania innych
dróg. Mamy ścieżkę alkoholizmu, najeżania się, kiedy, ktoś śmie zwrócić uwagę
ich mężowi, ale też jest piękny obrazek pamiętania o sobie, podążania swoją
ścieżką, za własnymi zainteresowaniami. To o tej drodze marzy Rita, ale wie, że
wykształcenie, które posiada i mąż tyran nigdy jej na to nie pozwolą. Do tego
ciągle daje jej odczuć, że pewne obowiązki są jej (np. zajmowanie się dziećmi)
i jeśli jest zastępowana to mąż wyręcza ją. To sprawia, że bohaterka czuje się
przytłoczona i zagubiona, zmusza ją do szukania szczęścia poza ramionami męża.
Zwłaszcza, że te kojarzą jej się z przemocą, bólem, zagrożeniem życia. Jego
starania nie przynoszą dobrych rezultatów, a stają się powodem do poczucia
samotności i frustracji obojga. Oboje muszą pilnować swoich gestów i to
sprawia, że między nimi jest niszczące napięcie oraz poczucie samotności, bo
żadne z nich nie czuje się zrozumiane. Pisarka z wprawą snuje opowieść i trzyma
czytelnika w niepewności do samego końca.
„I będę cię kochać aż do śmierci” świetna powieść o różnych obliczach miłości i
to nie tylko tej seksualnej, bo mamy tu wspomniane różne podejścia do
rodzicielstwa, ich wpływu na życie dzieci. Do tego mamy pokazane odmienne
postawy życiowe, uświadomienie czytelnikowi, że nawet w trudnych warunkach
można być szczęśliwym jeśli mamy odpowiednie relacje z bliskimi.
Cytaty z książki:
„Człowiek, który chce zmian, jest gotów po nie sięgnąć, choć wie, że drogo będą
go kosztowały”.
„Czasami życie rzuca nam pod nogi kłody, których nie jesteśmy w stanie
przeskoczyć”.
„Czasami nie mamy po prostu wpływu na to, co dzieje się w naszym życiu, bo nie
jest ono tylko naszym udziałem”.
„Ale oni nie wierzyli w przesądy. Byli młodzi, bardzo młodzi i przekonani, że
życie stoi przed nimi otworem. Małżeństwo miało tchnąć wiatr w ich żagle i
wyrwać ich z małej, pozbawionej perspektyw mieściny, w jakiej żyli. Tak miało
być. Stało się jednak inaczej”.
„Nocne kąpiele w jeziorze były dla niej krzykiem rozpaczy, wołaniem o wyrwanie
się z patowej sytuacji, jaką stało się jej życie”.
„Ciepły oddech dawnego narzeczonego był jak letni wiatr, jego zapach kojarzyła
z wolnością i zaufaniem. Dłonie o smukłych palcach z poczuciem bezpieczeństwa.
Przylgnęli do siebie głowami i z zamkniętymi oczami oddawali się rozkoszy
rozpamiętywania tego, co najpierw dał, a potem zabrał im los”.
"To miejsce było dla niej azylem. Czuła się tu bezpiecznie, nie zagrażała
jej zazdrość męża i opadająca na jej ciało ciężka ręka jego strachu”.
"Miłość jest czymś najwspanialszym na świecie, ale potrafi też boleć.
Bardzo boleć”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz