Jakiś czas temu zaczepiła mnie znajoma i objaśniła mi, że
mam lepiej, bo ogrzewaniem domu dzielimy się z teściami, a ona równie duży musi
ogrzewać sama z mężem, bo dorosłe dzieci nie chcą z nimi mieszkać. Wolą na
swoim i przez to ona biedna została sama z dużym domem, o który trzeba dbać.
Jestem zwolenniczką prostych rozwiązań i niekomplikowania sobie życia, więc
poradziłam, aby wynajęła komuś pustą część i będzie miała na ogrzewanie oraz
opłaty. Dowiedziałam się, że nie chce, aby jej się ktoś po domu kręcił (ja tam
się teściowej kręcę i teściowa żyje, a jak wynajmowałam w dużym mieście nie
kręciłam się przecież po całym domu). Doradzam, aby sprzedała i kupiła
mieszkanko, w którym nie będzie musiała zaglądać do pieca, martwić się o
remonty i ogrzewać tak dużej powierzchni metrów sześciennych. Ona nie może mieszkać
z kimś w jednym budynku, bo ją ludzie denerwują. To mały dom – podpowiadam. Ona
małych domów nie lubi. Jak się nie lubi to trzeba ogrzewać dużo i płacić, a nie
narzekać – podsumowuję.
Jacy wyborcy tacy politycy. Ci też wyszukują problemy. „Warszawa, 6:30. Motor
spalinowej odśnieżarki ręcznej budzi kilkaset ludzi w bloku. Ale nie chodzi tu
tylko o wczesną godzinę. Jaki jest sens stosowania maszyn do odśnieżania
chodników albo usuwania liści? Czy naprawdę nie wystarczą łopata i grabie?” –
bulwersuje się posłanka Lewicy. Rozumiem niechęć wobec kosiarek i dmuchaw do
liści, bo przecież nikomu się krzywda nie stanie jak dwa razy w sezonie
zostanie skoszona trawa, a nie co tydzień (jak to jest w obszarach domków
jednorodzinnych), a liście poleżą parę godzin dłużej. Do tego dmuchawy też
mijają się z celem, bo trzeba je dźwigać (lekkie nie są) i nimi machać (tak jak
i grabiami), ale odśnieżanie spalinową kosiarką całkowicie rozumiem. Zwłaszcza,
że nie raz odśnieżałam i wiem, że po takim kawałku, jaki ma pan na filmie to
chce się odpocząć, a on pewnie zasuwa między wszystkimi blokami, żeby ludzie
mogli pospać, a później nie zabić się lub nie złamać czegoś na śliskich
chodnikach. Ja mam taką propozycję do posłanki (i wszystkich tych, którym takie
odśnieżarki przeszkadzają): bierzcie szufle w ręce i wstańcie wcześniej, aby
przed tym jak większość ludzi pójdzie do pracy odśnieżyć. Będziecie mieli cicho
i wtedy docenicie hałas odśnieżarki. Ja bym się cieszyła, gdyby mi o tej 6:30
ktoś odśnieżył otoczenie domu. No, ale coś za coś. Chce się mieszkać blisko
lasu, mieć mniejsze koszty to trzeba zasuwać. Chce się mieszkać w mieście i
mieć wygodę to czasami trzeba posłuchać hałasów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz