Etykiety

poniedziałek, 4 grudnia 2023

Dariusz Muszer "Baśnie norweskie. Tom 2"


Baśń to specyficzny gatunek literacki
 bardzo wiele mówiący nam o kulturze danego regionu. Ważne są tu podania, wierzenia, przesądy, opowieści podawane z ust do ust i narracja przypominająca plotkę, doprawiona dużą dawką magicznych wydarzeń oraz przedmiotów. Często to, co nierealne, fantazyjne przeważa nad tym, co prawdopodobne. Skojarzenia i motywy bywają podobne do tych, które można znaleźć tekstach religijnych, a same postaci związane z kultem pojawiają się w nich od czasu do czasu, aby stworzyć złudzenie prawdziwości wydarzeń. Często są też apokryfami postaci występujących w określonej religii. Często tu też występują istoty magiczne będące integralną częścią otoczenia bohaterów. Nie ma granicy między tym, co magiczne a światem realnym. Oba się dopełniają. W zależności od regionu nadprzyrodzone istoty mają inne nazwy, a i społeczność takich bohaterów jest bardzo zróżnicowana: występują tu krasnoludki, skrzaty, czarownice, duchy, królewicze, rycerze, wróżki, zmienione w ludzi zwierzęta, trolle, smoki. Jedne są przyjazne, pragną nieść dobro, inne stanowią zagrożenie. Poza tym czas płynie tu inaczej: czasami na różnych poziomach ma on inny bieg, co może nam przywodzić na myśl teorię względności Alberta Einsteina. Czyżby czerpał pomysł różnego upływu czasu z baśni? Do tego baśnie bardzo wiele opowiadają o charakterach ludzi, promują określone cechy. Poznanie baśni pozwala w zrozumieniu świata wartości. Sama fabuła jest prosta, wplata się w nie schematy działań i cykliczność wydarzeń. Kolejnym ważnym motywem jest walka dobra ze złem, wiara w ciągłą ingerencję mocy nadprzyrodzonych oraz antropomorficzną naturę przyrody. „Baśnie norweskie” opowiedziane przez Dariusza Muszera zawierają wszystkie te elementy.
Pierwszy tom to ponad czterysta stron kryjących w sobie dziewięćdziesiąt baśni o różnej długości oraz stopniu rozbudowania: jedne są stronnicowe, inne zajmują kilkanaście stron, jedne mają jeden wątek, inne są wielowątkowe. Pojawiły się tam utwory pokazujące przebiegłość niektórych zwierząt, inne objaśniają świat, wygląd zwierząt, tłumaczą zjawiska przyrodnicze, a jeszcze inne pozwalają nam wejść w relacje międzyludzkie, przyjrzeć się zawiści, uprzedzeniom, dyskryminacji (od wiekowej przez majątkową po płciową) i niesprawiedliwości. Nie zabraknie w nich również nawiązania do apokryfów. Motyw Jezusa, świętego Piotra czy Marii ubrany jest w baśniową otoczkę, w której czary i cuda są sobie równe. Wydźwięk wszystkich jest jeden: spryt, pracowitość, umiejętność myślenia, upór, bezwzględność i dobre serce, bezwzględne posłuszeństwo oraz pobożność pomagają osiągnąć cel. Natomiast próba przeciwdziałania przeznaczeniu, plotkarstwo, zawiść, uprzedzenia, przechwalanie się, pomówienia, podporządkowanie regułom (innym razem łamanie ich) nie może skończyć się dobrze. Zamiast wróżek często pojawiających się w europejskich baśniach tu mamy chytre trolle potrafiące zaczarować bohaterów. Tak jak u Grimmów i Charles'a Perraulta dobrym i pracowitym ludziom sprzyja przyroda, pomagają siły nadprzyrodzone oraz postacie biblijne. Często pojawia się również motyw trzech braci. Najmłodszy jako najmniej doświadczony i najsłabszy traktowany jest tu z pogardą, lekceważeniem. Szybko okazuje się, że sama siła to mało. Potrzebna jest konsekwencja w działaniu, ciekawość, wyznaczenie sobie nowych celów oraz pracowitość i często skromność. W dążeniu do celu pomagają magiczne zwierzęta, nad których losem byli w stanie się pochylić.
W pierwszym tomie pojawiły się złote kaczki, magiczne lipy, lisy, niedźwiedzie, oszukiwany przez ludzi diabeł. W drugim tomie motywy te powracają, ale w nieco innej odsłonie. Są to kolejne historie ludzi, którzy podejmują błędne decyzje, gonią za ideami zamiast twardo i konsekwentnie stawiać czoła codzienności i przeoczają możliwość cieszenia się zwyczajnymi rzeczami w życiu. Bohaterzy są tu bardzo zróżnicowani, pochodzą z różnych grup społecznych, przy czym często nie jest to istotne, bo ważniejsze jest wyszydzenie określonych postaw, pochwalenie innych niż piętnowanie pochodzenia. Do tego te warstwy mogą się łatwo przeplatać, uzupełniać (parobek może stać się mężem księżniczki). Często powraca w nich motyw pracy, zaangażowania dobrej płacy, skąpstwa, manipulacji i lenistwa, które nie jest ukazywane tak jednoznacznie jak w germańskich baśniach, czyli że lenistwo czasami jest poszukiwaniem lepszych rozwiązań, przejaw sprytu, co prowadzi do większych zysków niż w przypadku osoby bezmyślnie zapracowanej. Poza tym duży nacisk położono tu na to, że często za możliwością wzbogacenia stoi przypadek jak w przypadku mężczyzny, który przestraszył niedźwiedzia zgrabianiem liści i sprawił, że zwierzę padło martwe, przez co miał mięso i futro. Jednocześnie podkreślenie, że jednak mamy duży wpływ na własne życie, jak w przypadku pięknej dziewczyny ratującej się przed działaniami seryjnego mordercy bogacącego się na ofiarach czy chłopaka oszukanego przez bogacza. Wśród opowieści znajdziemy też przekonanie, że zawsze znajdzie się ktoś kto wykona robotę, której nikt inny nie chciał zrobić i jednocześnie przyczyni się do zmuszenia innych do aktywność. Jednym z częściej powracających motywów jest głupota. Często w zestawieniu z mądrością, ale bywa też pokazana sama jako ciąg działań według utartych schematów, bezrefleksyjne działanie.
Podobnie jak w pierwszym tomie tym, co może zaskoczyć polskiego czytelnika to odmienny układ sił społecznych, mniejszy rozłam między władcami, ich służbą i chłopstwem, dlatego przejście z jednej klasy do drugiej nie jest takie zaskakujące. Władcy nie mają tu majestatycznych zamków tylko bardziej coś w rodzaju dużych zagród, o które trzeba dbać. Kolejne zaskoczenie przychodzi, kiedy uzmysławiamy sobie, że biedni bohaterzy nie zachowują się uniżenia wobec bogatych. Chociaż pogardę dla biedniejszych i oszukiwanie ich u tych drugich można spotkać. Zwykle wówczas majętny bohater uzmysławia sobie, że popełnił błąd i czasami naprawia go lub zostaje ukarany. Bardziej też ceniona jest tu pracowitość niż pozycja społeczna, ale samo zaangażowanie w pracę nie jest tu wartością. Liczy się szukanie lepszych rozwiązań, nieszablonowe myślenie i wybory. Zaradny chłop ma większe szanse na zdobycie ręki księżniczki niż leniwy książę balujący w gospodzie. To troszkę przypomina idealne społeczeństwa kreślone przez José Ortegę y Gasseta marzącego o społeczeństwie, w którym przynależność do elity nie jest dziedziczona tylko trzeba sobie ją wypracować. Zdobywanie pozycji w baśniach norweskich jednak nie wygląda tak jak my byśmy sobie to wyobrażali. Co prawda jest trud, ale jest to trud innego rodzaju: bardziej intelektualny niż fizyczny. Do tego często ważna jest pokora, nieujawnianie swoich intencji, zdolność podejmowania korzystnych transakcji. Awansujący bohaterzy zwykle udają się na długie wyprawy, okradają i zabijają trolle przypominające wielogłowe monstra lub smoki albo znanych nam olbrzymich, żarłocznych wielkoludów i wilkołaków podkarmiających ludzi, aby móc ich zjeść, ale bywają i tacy, którzy mają tylko (a może aż) rozbawić księżniczkę, czym zyskuje duże bogactwo pozwalające mu na poślubienie księżniczki i tym samym awans społeczny.
„Baśnie norweskie” zachwycają, pozwalają nam przenieść się do świata baśni, motywów przetwarzanych w książkach norweskich pisarzy, poznać odmienne zależności społeczne, nieco inne wykorzystanie znanych motywów. Ponad to Dariusz Muszer w przedmowie pierwszego tomu uświadamia czytelników, że baśnie – wbrew naszym przekonaniom – to nie utwory dla dzieci tylko dla dorosłych: tworzone przez nich i dla nich. Wyłaniająca się z opowieści brutalność bliska jest tej znanej z oryginalnych baśni braci Grimm i Charles'a Perraulta. Mają też podobne początki istnienia w formie piśmiennej: zebrane i spisane przez duet badaczy w XIX wieku, dzięki którym nie tylko poznaliśmy te opowieści, ale i mogliśmy wejść w okoliczności ich powstania. Nurt narodowo-romantyczny skłonił wówczas pisarzy i badaczy do poszukiwań w ludowych motywach, sięgania do twórczości średniowiecznej przetwarzanej przez kolejne pokolenia. Zawarte w „Baśniach norweskich” utwory to wynik prekursorskiej pracy Petera Christena Asbjørsena i Jørge’a Moe’a. Przetłumaczone przez Dariusza Muszera baśnie językowo nawiązują do znanej nam baśniowej stylistyki, ale pozwalają poznać świat nieco innych wartości i zależności. Autor przybliża nam również początki języka norweskiego będącego zaskakującym zlepkiem kilku. Z przedmowy dowiemy się również, w jaki sposób baśnie zawędrowały do miejskich domostw. Czytając kolejne utwory uświadomimy sobie, że pojawiają się w nich elementy znane z książek wybitnych pisarzy wychowanych w kulturze nordyckiej. Na końcu książki znajdziemy odesłanie do oryginalnych tekstów, słownik ważnych pojęć
„Baśnie norweskie” to prawdziwa uczta dla każdego, kto lubi wchodzić w świat odmiennej kultury, poznawać inne spojrzenie i skróty językowe. Na pewno będzie to książka przydatna również dla ludzi uczących się norweskiego. Baśnie pomogą w zrozumieniu wielu frazeologizmów, skojarzeń językowych. Zdecydowanie polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę autora
Zapraszam na kanał autora

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz