Grażyna Obrąpalska, Podróże w pamięć, Szczecin,
Bezrzecze „Forma. Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy” 2017
Grażyna Obrąpalska w swoim tomiku „Podróże w
pamięć” utrwala odwiedzane miejsca. Jej poetyckie wspomnienia są niczym
proustowskie magdalenki: jest tu dużo obrazów, emocji, przeżyć, przemyśleń
składających się na swoistą autobiografię, w której podróże odbywają się zarówno
w przestrzeni, jak i w czasie (czyli pamięci) oraz refleksji dotyczących
własnego ciągłego uczenia się:
„Za dużo tych języków,
Wzdycha, kiedy mój
Zmęczony mózg szuka słowa
Umykają tak łatwo.
Każdy nowy język okrada, ten pierwszy”.
(„Za dużo tych języków”, s. 8)
„Słowa nie przyklejają się do rzeczy
Uciekają przed moim językiem”.
(„Za dużo tych języków”, s. 8)
Podmiot liryczny łapie chwile i dzieli się
doznaniami. Są w nich obrazy mokrego psa, padającego latem deszczu, obchodu
gospodarstwa, przygotowań na każdą ewentualność, przyglądaniu się kwitnącym
roślinom, dzieleniu się doświadczeniami z wycieczki do Panamy, obserwacji końca
wiosny i początku lata. Wszystko wydaje się pachnieć, działać na zmysły. W
przyrodzie dużo się dzieje, jest co doświadczać i obserwować.
„Mgła, taka
Że nie widać niebieskiego dachu
Domu sąsiadów.
Dotyka mojej twarzy
Chłodne wilgotne dotknięcie”.
(„Mgła”, s 11)
Grażyna Obrąpalska buduje wspomnienia za pomocą
zapachów:
„W Panamie, proszę Państwa,
Na pewno nie pachnie
Po prostu, prostacko śmierdzi”.
(„***” („W Panamie”), s. 13)
„Rosły strucla za struclą.
Nowogrodzka pachniała słodko”.
(„Pieczenie ciasta” s. 27)
„Wciągam w nozdrza dwudniowy zapach kwiatów
kawy,
Zniknie już dzisiaj”.
(„Za dużo tych języków”, s. 8)
Poeta zabierając nas w świat swoich doświadczeń dzieli się też refleksją na temat doświadczeń
dających jej siłę. Pojawia się tu też motyw afirmacji zastępującej lub uzupełniającą
codzienną wieczorną modlitwę:
„Wszystko będzie dobrze,
Powtarzam często przed snem.
Todo va estar bien.
Potrafi wygładzić powierzchnię rzeczy
Robi się lepiej od razu”.
(„Naiwnie”, s. 17)
W tomiku autobiograficznym nie mogło też
zabraknąć miejsca na temat własnych doświadczeń twórczych:
„Wierszy się, proszę Państwa, nie układa
To one piszą się same.
Przyklejają do nas, prosząc:
Jeszcze jedna strofka, zapisz
Zanim spoczniemy w nicości, niepamięci”.
(*** („Wierszy”), s. 18)
W tomiku pojawia się też motyw przemijania,
odchodzenia, pochylania się ku ziemi, poczucia nieodpowiedniego pożegnania,
wymykaniu się śmierci, radości z życia, nieuchronnego losu. Jest tego sporo w
drugiej połowie książki. Grażyna Obrąpalska wspomina ludzi, przedmioty. Szczególny
nacisk kładzie tu na relacje z ludźmi, nostalgię po ich odejściu.
„Umarł, i już.
Szybko, zawsze w pośpiechu.
Chyba inaczej nie potrafił”.
(„***” pamięci Arkadiusza Wódkiewicza”, s. 36)
Podróże w czasie nakłaniają też do refleksji
nad gniewem, przewinieniami, urazami. Spojrzenie na wiele problemów z perspektywy
czasu pozwala na więcej wyrozumiałości przede wszystkim wobec siebie.
„Wybaczaj łatwiej
Najpierw dla samego siebie
Bo sny złagodnieją
Nie mówiąc o urodzie.
(…)
Wybaczaj łatwiej
Dla samego siebie”.
(„***” (Wybaczaj), s. 34)
To przekonanie, że na wiele rzeczy trzeba
przymknąć oko towarzyszy nam też w wierszu pt. „Egoizm” (s. 35)
„Mocarstwa się walą
(Zwłaszcza te odległe)
A mnie tak bardzo to nie obchodzi.
„Rozglądam się dookoła,
Liczę znajome twarze,
Zwierzęta, krajobrazy,
Nawet państwa. Całe i zdrowe,
I jest mi z tym raczej dobrze”.
Podróże w pamięć to też łączenie i przeplatanie
doświadczeń refleksjami z doświadczeń
estetycznych (obrazu Vermeera), muzyki, relacji z psami, które z upływem czasu
odchodzą, by a ich miejsce pojawiały się nowe, kontaktu z twórczością innych
poetów, opieki nad archiwum. Zakamarki kultury, po których nas prowadzi autorka
wiją się między namacalną współczesnością szybko znikającą przez upływ czasu i
bogatą przeszłością, w której labiryntach trzeba się odnaleźć.
„Labirynt jest naszą kreacją
I tylko sami
Możemy znaleźć wyjście”
(„Labirynty istnieją”, s. 46)
Pojawia się też problemy etyczne: empatii,
współczucia, współwiny:
„Zamykam oczy. Wyobraźnia
Bywa tak obolała, że nie pozwala
Na dostrzeżenie zła. Nie ma
Siły, i miejsca. Bóg to rozumie.
Bo jeśli udajemy, że nie widzimy,
Jesteśmy bardziej winni, niż grzesznik.
Bóg to widzi , miłosiernie.
To nie twoja wina. Bronię cię.
Odwracam oczy”.
(„Odwracam oczy”, s. 47).
Tytuł tomiku doskonale oddaje różnorodność
doświadczeń składających się na życie. Przemieszczanie ma tu wymiar niemal
symboliczny, bo poetka w akcie tworzenia pozostaje w bezruchu, a jednak w
myślach wędruje, wspomina, doświadcza. „Podróże w pamięć” bliskie są dziennikom
podróży, ale w przeciwieństwie do prozy mamy tu minimalizm i oszczędność w
słowa. Nie wiemy, gdzie i kiedy dokładnie odbyła się wędrówka. Za to z całą
świadomością wchodzimy w świat odczuć, z których wyłaniają się obrazy Stanów Zjednoczonych,
Panamy, Kostaryki, Newportu i Atenas. Poetka nie dzieli się z nami
geograficznymi szczegółami tylko ogranicza się do spisywania obrazów będących
przebłyskami w pamięci, w których tematem staje się codzienność i rytualność
zamknięta w język, a więc w pewien sposób problematyczna, bo słowa nigdy nie
oddają dokładnie tego, co chcemy przekazać. Zwłaszcza, kiedy „odklejają się od
przedmiotów”. To odklejanie się i niedopowiedzenia, miejsca puste pozostawiają
sporo swobody czytelnikowi, którego życie też kręci się wokół spotkań,
wychodzenia naprzeciw – mniej lub bardziej obcemu – Innemu.
Całość bardzo przyjemna, spokojna, bijąca
optymizmem, radością z życia, nawet wtedy, kiedy jest trudno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz