Dejan
Aleksić, serbski „krewny” Jerzego Ficowskiego, Charlesa Simicia i Larsa
Gustafssona, podobnie jak oni zna magiczne sztuczki. Kolorowymi
żaróweczkami o różnej mocy potrafi naświetlić przedmiot jednocześnie z
kilku stron, wystawiając na widok (niepubliczny) to, co dotychczas kryło
się przed okiem i resztą zmysłów. Dzięki tym chwytom rzeczy
dwuwymiarowe skaczą w trzeci wymiar i dalej, a z błahostek wykukują
poważne zagadnienia epistemologii i filozofii języka. Guzik, grzebień,
kapelusz, fajka, blaszany kogut na dachu, pchła i pies – cały
wyprowadzony poza oczywistość „cyrk zjawisk powszechnych” pełni w tych
wierszach funkcję równie istotną, co pojemne metafory, jak światło,
cień, ogród, ul czy sękaty starzec. Kładka z ostatnich desek ratunku, ta
przeprawa nad potokiem gadaniny, w której toniemy na co dzień, przenosi
ścieżki hałasu do krainy mowy wiązanej, łączy powszedniość z
transcendencją, unaocznia mit i uniezwykla banał. Z chaosu doznań
wysnuwa się nitka prablasku wiodąca do najdalej wysuniętych przyczółków
wyobraźni, a więc i języka, skąd możemy od nowa myśleć nasze życie.
Poezja Dejana Aleksicia aspiruje do oddechu, a oddech szum dzieli na
sensy.
Miłosz Waligórski
Chipsy, ciastka, arbuzy, kohorty mrówek, jelenie rogi i blade glisty; rośliny doniczkowe, miotły, klucze, rondle, świeczki, kapcie i huśtawka. Już sama nie wiem, czym – w tym przypadku – jest wyliczanka, figurą chaosu czy porządku. Wiem za to, że w tej pięknej rupieciarni próżno szukać zwierciadła Stendhala. Zwierciadło zostało rozbite. Czytelnik przegląda się więc w odłamkach jak w tysiącu żyrandolowych kryształków. Jak w oku muchy albo pszczoły.
Ada Sylwestrowicz
Miłosz Waligórski
Chipsy, ciastka, arbuzy, kohorty mrówek, jelenie rogi i blade glisty; rośliny doniczkowe, miotły, klucze, rondle, świeczki, kapcie i huśtawka. Już sama nie wiem, czym – w tym przypadku – jest wyliczanka, figurą chaosu czy porządku. Wiem za to, że w tej pięknej rupieciarni próżno szukać zwierciadła Stendhala. Zwierciadło zostało rozbite. Czytelnik przegląda się więc w odłamkach jak w tysiącu żyrandolowych kryształków. Jak w oku muchy albo pszczoły.
Ada Sylwestrowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz