Etykiety

środa, 14 maja 2025

Daria Orlicz "Były sobie świnki trzy"

 


Wygląd każdego z nas z różnych powodów jest oceniany. W każdym z as jest coś, co innym może się nie podobać, co sprawia, że odbiegamy od normy. Najczęstszym pretekstem do uszczypliwych komentarzy jest waga. W tej kwestii każde odstępstwo od kanonów piękna jest niemiło widziane i często piętnowane. Szczególnie dotkliwa jest fatfobia, czyli uprzedzenie wobec osób otyłych prowadząca do dyskryminacji i agresji. Obwinianiu za wygląd towarzyszy wykluczanie, zawstydzanie, przypominanie o tuszy oraz przypisywanie takim osobom negatywnych cech, odbieranie im ludzkich cech. Powszechność tego zjawiska sprawia, że często nie dostrzegamy problemu, a może sami stosujemy techniki piętnowania osób z nadwagą. Podsycana nienawiść może przybrać różne formy. Daria Orlicz w książce "Były sobie świnki trzy" podsuwa historię seryjnego mordercy mającego obsesję na punkcie kobiet z bardzo krągłymi kształtami.
Historię otwiera scena przemocy. Trzy uwięzione kobiety stają się ofiarami mężczyzny mającego skłonności do stosowania przemocy. On tutaj na początku odgrywa główną rolę i to na nim, jego postrzeganiu skupia się trzecioosobowy wszechwiedzący narrator. W ten sposób możemy poznać jego myśli, fascynacje, doświadczenia i pragnienia. Brutalne obrazy przeplatane opisami jego ekscytacji pozwalają zrozumieć perspektywę mordercy pragnącego ukarać otyłe kobiety i usprawiedliwić swoją zbrodnię. Jednocześnie fascynacja seksualna połączona ze stopniowo odkrywaną przeszłością pomaga w otrzymaniu ciekawego rysu psychologicznego człowieka mającego poczucie misji. Jego przekonanie o słuszności sprawy, chęć do pochwalenia się nią światu oraz wywołania szoku sprawia, że zwłoki pozostawia na widoku, a policji podrzuca ich zdjęcie. Fotografie stają się punktem wyjścia do otwarcia śledztwa. Ze strony organów ścigania zaczyna się wyścig z czasem. Im szybciej go znajdą tym mniej ofiar zginie. Wydarzenia są też oczywiście pożywką dla mediów łaknących sensacji, którą mogą szokować odbiorców i w ten sposób przyciągać uwagę, bo w dostarczaniu informacji nie są istotne emocje ofiar tylko zyski. Rozbudowana akcja z jednej strony pozwala na śledzenie poczynań mordercy, z drugiej policji, z trzeciej mediów. Pojawią się też naśladowcy, gwiazdy mediów społecznościowych (youtuberka i instagramerka). W historii nie brakuje makabry. Opisy są bardzo przekonujące. Daria Orlicz podsuwa też zadziwiające zachowania ludzi w kontakcie ze zwłokami. Do tego okiem spostrzegawczego narratora śledzimy kolejne ofiary, poznajemy ich bagaż doświadczeń. Pozwala to uświadomić sobie, w jaki sposób traktowane są osoby z otyłością. Daria Orlicz świetnie oddaje sytuacje, z jakimi muszą mierzyć się otyli. Przemoc psychiczna jest wszechobecna, przez co osacza ofiary.
Akcja tocząca się wokół brutalnych morderstw wciąga od pierwszych stron. Położono tu duży nacisk na nakreślenie osobowości braci wychowanych przez patologicznego szowinistycznego ojca. Przemoc wobec matki, zerwane więzi rodzinne, alkoholizm to jedne z wielu podsuwanych przez pisarkę problemów. Dom rodzinny to miejsce, które ma duży wpływ na bohaterów, ale ich nie usprawiedliwia. W książce Darii Orlicz przemoc czyha wszędzie. Mężczyźni rozdają ciosy czy to z własnej inicjatywy czy osoby, na której im zależy. Uświadamiamy sobie jak bardzo przemocy towarzyszy brak refleksji nad własnym postępowaniem, jak wiele jest uprzedzeń, zazdrości i nienawiści. Jednocześnie pisarka daje nam nadzieję: w tym brutalnym świecie jest też miejsce na miłość, zrozumienie, bliskość, akceptację, wychodzenie poza schematy oraz dbanie o innych.
"Były sobie świnki trzy" Darii Orlicz to świetna i skłaniająca do refleksji lektura.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz