Plinio
Apuleyo Mendoza, Márquez. Listy i
wspomnienia, tł. Agata Zyznowska, Warszawa „Bellona” 2015
Márquez stał się taką
legendą, że wielu twórców zabiegało o jego opinię. Świetny pisarz wywodzący się
z nizin społecznych i propagujący komunizm nie miał życia łatwego. Można
stwierdzić, że z wyżyn spadał na samo dno, by później na nowo się
wspinać. „Sto lat samotności” i "Jesień patriarchy" przyniosły mu sławę, o jakiej nie marzył. A mimo
tego ciągle (jak większość pisarzy) borykał się z problemami finansowymi oraz osobistymi.
Skończone studia prawnicze nie zapewniły mu odpowiedniej pracy, ale na jej brak nie narzekał. Edukacja jednak
pozwoliła mu na zawarcie interesujących znajomości. Jednym z wielu był Plinio
Apuleyo Mendoza przybliżający nam postać Gabriela Garcii Marqueza.
W książce znajdziemy
przede wszystkim opis początków znajomości, jej rozwoju, wspólnych przeżyć,
relacji z prowadzonych prac i jedną z ważniejszych spraw, która w naszej
pamięci powoli się zaciera: spojrzenie na komunizm ludzi z zewnątrz,
towarzyszące temu wielkie rozczarowanie.
Kolejnym bardzo
ważnym elementem jest opowieść o trudnych początkach i wielkim uporze oraz
pracowitości pisarza uhonorowanego Literacką Nagrodą Nobla. Uświadamiamy sobie,
że nic w życiu tego człowieka nie było łatwe. Być może kolumbijski pisarz miał
większe problemy niż my każdego dnia, ale one nie odciągały go od codziennego
wysiłku, zrywów pisarskich, mających zakończyć się wydaniem kolejnych książek,
ocenionych, jako wielkie dzieła.
Niepozorny podrywacz,
wiecznie biedny student przesiąknięty regionalnymi zachowaniami czasami
nabierał sztuczności wyżyn, ale zwykłe wydarzenia burzyły tę jego powagę.
Jednym z nich był kontakt z śniegiem, w jego dzieciństwie przynależnym do
krainy baśni i magii.
Książka napisana
bardzo dobrze wciąga od pierwszych stron. Kiedy chcemy ją odkładać autor szybko
zaczyna kolejny wątek i zostajemy jej więźniami do ostatniej strony. Szczególnie
polecam miłośnikom niezwykłej literatury Marqueza.
Cieszę się z tej pozytywnej oceny, bo książkę mam już na uwadze od jakiegoś czasu:)
OdpowiedzUsuń