Michał Leśniewski, Ale samoloty. Odlotowe
historie lotnicze, il. Maciek Blaźniak, Warszawa „Egmont” 2019
Latanie było odwiecznym marzeniem ludzi.
Wzbicie się ponad ziemię i pokonanie praw fizyki (nawet wtedy, kiedy nie byli świadomi ich istnienia). I właśnie z tego powodu w
każdej kulturze od czasów starożytnych obecny jest motyw takiego sposobu podróżowania. Jedni bohaterowie mitycznych opowieści mogli pokonać
grawitację, ponieważ byli sprytnymi konstruktorami, a inni posiadali niezwykły
dar od bogów. Kolejne pokolenia konstruktorów obserwujących ptaki patrzyły w
niebo z zazdrością. Studiowanie anatomii tych zwierząt, poszerzanie wiedzy na
temat aerodynamiki, zachowywania się gazów sprawiło, że w końcu udało się ludziom
oderwać od ziemi i tym sposobem otwarli nową kartę w historii ludzkości.
Właśnie o kolejnych krokach w pokonywaniu
barier jest najnowsza książka Michała Leśniewskiego „Ale samoloty! Odlotowe
historie lotnicze” wydana przez Wydawnictwo Egmont w serii „ART”, czyli
słynącej z pokazywania ciekawych tematów w interesujący sposób i z
rewelacyjnymi ilustracjami. Ukazały się w niej między innymi książki przybliżające
polskie ludowe wzory i motywy, historię emancypacji oraz kobietach w nauce i
sporcie, opowieści o Ziemi, historie przemian wyglądów samochodów, słownik
sztuki, przepisy na magiczne sztuczki, zabawy z cieniami, mitologia słowiańska,
opowieści o zwierzętach, informacje o kaligrafii, książki bazujące na łączeniu
kropek. Wybór naprawdę bardzo zróżnicowany. Wszystkie łączy to, że mają przykuwającą
uwagę szatę graficzną. I tak właśnie jest też w książce Michała Leśniewskiego „Ale
samoloty! Odlotowe historie lotnicze” z ilustracjami Maćka Blaźniaka, absolwenta
wzornictwa w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi i założyciela wydawnictwa
dla dzieci i studia graficznego „Ładne Halo”. Jego ilustracje mają rozpoznawalny
styl: prosta kreska przywodząca na myśl obrazy w stylu Art Deco. Proste
postaci, kontrastujące tło i równowaga barw sprawia, że wizualnie jest to
lektura, po którą chętnie się sięga.
„Ale samoloty! Odlotowe historie lotnicze” to opowieść
o kolejnych etapach rozwoju lotnictwa. Na początku książki znajdziemy bardzo
przydatny słownik, z którego dowiemy się m.in., co to jest aerostat, a czym
jest aeroplan, jak wygląda sterowiec i dlaczego lotniska są ważne. Kiedy już
zapoznamy się z tymi pojęciami przeniesiemy się do XV wieku i dowiemy o próbach
budowania latających machin, które nigdy nie wzbiły się w powietrze, ale ich
istnienie przybliżyło ludzkość do tworzenia kolejnych, lepszych, pozwoliło na
unikanie popełnionych błędów. Dalej już jest lepiej, bo lądujemy w XVIII wieku,
a tam mamy już balony, które z jednej strony przysparzały wiele radości, a z
drugiej sprawiały, że podróżnicy bywali w dużych tarapatach. Przekształcanie balonów
przyczyniło się do stworzenia sterowca, a później pierwszych aeroplanów.
Kolejne próby, porażki, powodzenia i ulepszenia powoli prowadziły ludzkość do
wynalezienia coraz lepszych samolotów, które trzeba było przetestować, a ludziom zmierzyć
się z własnymi słabościami. Mamy tu historie lotników i lotniczek
przemierzających ocean (co na początku XX wieku uważano za wyzwanie), a później
budowanie samolotów pasażerskich, wojennych oraz urządzeń pozwalających je
wykrywać. Dowiemy się też kiedy powstały odrzutowce oraz dlaczego piloci
posługują się dziwnym językiem. Kolejną rzeczą, którą będziemy mieli okazję
zgłębić to rodzaje samolotów: od lekkich, akrobacyjnych po pasażerskie i
towarowe. Na zakończenie lektury udamy się na lotnisko, aby dowiedzieć się jak
obecnie wyglądają loty, dlaczego praca pracowników lotniska jest bardzo ważna i
jak ona wygląda.
Jeśli macie w domu małych pasjonatów lotnictwa
to ta lektura zaspokoi ich ciekawość i pozwoli rozwijać zainteresowanie. Będzie
też świetna przed pierwszym lotem samolotem. Dzieci dowiedzą się, w jaki sposób
dochodzono do tego, aby loty były bezpieczne i w jaki sposób pracownicy lotnisk
zapewnią im dobrą podróż. Zdecydowanie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz