Zbiory opowiadań to rewelacyjny sposób na
poznanie próbek stylu różnych pisarzy. Krótka forma wymaga dobrego pomysłu,
lekkiego pióra i dyscypliny. Rozciąganie wątków, za długie opisy zabijają
przesłanie, ale jeśli są dobrze dobrane, dopracowane potrafią uczynić z
krótkiej formy prawdziwe dzieło. Zbiory jeszcze mają to do siebie, że w jednej
książce spotykają się twórcy mający odmienne doświadczenia, inny poziom
pisarski, różne dorobki. Jedni zyskują, a inni tracą na tle koleżanek i kolegów
po piórze. Odpowiedni dobór autorów to wielkie wyzwanie. Myślę, że twórcy tomu „O,
Matko!” podołali mu. Przede wszystkim zawarte w tej książce historie są
różnorodne. Pokazują inne spojrzenia na macierzyństwo, trudy, z jakimi borykają
się matki, piętna, jakie po sobie pozostawiają, rany, których nikt nie jest w
stanie wyleczyć, więzi, których nikt inny nie zastąpi.
Trzynastu twórców w ubiegłym roku z okazji dnia
matki oddało do rąk czytelników książkę niezwykłą, bo o urokach tego, co każdy
z nas w jakiś sposób doświadczył. Są tam dylematy związane z toksycznymi
matkami, rozterki czy same nadajemy się do tej roli, jak daleko jesteśmy w
stanie się posunąć, aby zapewnić naszej pociesze bezpieczeństwo i wiele innych
problemów, które stają na naszej drodze niemal każdego dnia. Jedno jest pewne:
macierzyństwo to wyzwanie, do którego nas nie przygotowano, to codzienne egzaminy
z miłości, cierpliwości, umiejętności korzystania ze zdobytej wiedzy, logicznego
myślenia, wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Bycie rodzicem to też duża
satysfakcja: patrzymy na dorastające dziecko i widzimy jak się zmienia, dorasta,
staje samodzielne, zakłada rodzinę i samo zaczyna wchodzić w tę trudną rolę.
Matki w opowiadaniach zawartych w książce to zwykłe osoby z wadami i zaletami.
Opowiadania są tak różnorodne jak ich autorzy.
Mamy tu opowieść o symulacji rodzicielstwa i zdawaniu egzaminu z gotowości do
tej roli. Taka interesująca wizja przyszłości okiem Michała Biardy pokazującego
macierzyństwo jako ciąg codziennych wyzwań i piętrzących się niebezpieczeństw połączonych
z wielkim zmęczeniem oraz wielką radością z pełnionej roli.
Monika Hołyk-Arora opowie o matce zarażającej
swoją pasją, dającą dziecku sporo uwagi, ale niezatracającej się w macierzyństwie
tylko potrafiącej utrzymać równowagę. Utrata takiej matki jest dotkliwa,
sprawia, że rodzinne więzi zanikają do czasu, kiedy dziecko będzie dorosłe i
samo będzie oczekiwało na narodziny dziecka.
Opowieść o rozstaniu i pomocy w uporaniu się ze
złamanym sercem oraz znalezienie idealnej kandydatki na synową to temat
poruszony przez Małgorzatę Kasprzyk. Mamy tu matkę, która wychowała syna, aby
był szczęśliwy z inną kobietą, rodzicielkę, która wie, że jej rola polega na pozwoleniu
dziecku na szczęście.
Nie zabraknie też tragicznej opowieści o
uprowadzeniu, rozpaczy dziecka i matki, rozpaczy kobiety pragnącej idealnego
dziecka i odnalezieniu własnej drogi do macierzyństwa. Elżbieta Kosobucka
pokazuje nam jak wiele od naszego nastawienia, czynów i emocji przekazywanych
dziecku zależy zachowanie pociechy.
Pojawia się też temat zamiany ról: córka staje
się opiekunką matki. I to właśnie sprawia, że musi okłamywać rodzicielkę, aby
nie martwić jej własną chorobą. Marika Krajewska tworzy obraz córki przejętej
losem coraz mniej samodzielnej matki i świadomej tego, że nie może jej dobijać
wiedzą o własnych problemach. Codzienny teatr w szczęśliwe opowieści o nowej
pracy obu kobietom pozwala trwać.
Aneta Krasińska z kolei porusza temat domowej
przemocy i odgrywaniu roli dobrej rodziny. Wszystko oczywiście do czasu, kiedy niespodziewanie
przyjaciółka ucieka z domu i nie chce wracać na noc. Przekonana o swoim
pokrzywdzeniu przez los nastolatka odkrywa, że jest niesamowitą szczęściarą,
ponieważ ma kochającą rodzinę gotową zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje.
Wśród wszystkich opowiadań historia stworzona
przez Agnieszkę Krizel bardzo mnie zaskoczyła. Autorka połączyła w jednej
opowieści wątki miłości, przemocy, ucieczki z domu, tworzenie idealnej rodziny.
Wykreowana przez nią matka to tyranka pastwiąca się nad córką. Starająca się
sprostać wymaganiom matki dziewczyna przypadkowo zakochuje się w poznanym
chłopaku. Z jednej strony opowieść jest tragiczna, bo przez miłość traci ona
dom rodzinny, ale z drugiej zyskuje prawdziwą, kochającą rodzinę.
Piotr Podgórski tworzy obraz matki gotowej na
największe poświęcenie: oddanie życia za dziecko. Będący sierotą chłopak ma
wrażenie, że ciągle ktoś nad nim czuwa. Nocne wizje stają się natchnieniem do
stworzenie pięknego obrazu, dzięki któremu staje się sławny. I w ten sposób
jego matka to ciągle czuwająca nad nim i jego rozwojem postać.
Alicja Podgrodzka porusza temat wojny,
poświęcenia, miłości i dbałości o każde z dziecko oraz umiejętności rozliczenia
dziecka za wyrządzone innym zło. W jej opowiadaniu widzimy syryjską rodzinę pragnącą
spokoju i życia w świecie bez wojny. Kiedy okazuje się, że jej najstarszy syn
wojnę nosi w sercu gotowa jest na wyrzeczenie się obrony pierworodnego, aby
pozostałym członkom rodziny zapewnić bezpieczeństwo oraz wychowanie w pozytywnych
wartościach.
Marlena Rytel zabiera nas do świata błędów
powtarzanych z pokolenia na pokolenie. Niezrozumienie i niemożliwość dogadania
się matki z córką oraz pragnienie młodej dziewczyny, aby mieć wszystko to,
czego nie zapewniła jej matka sprawia, że sama staje się taką rodzicielką jak ona:
uległą i poddającą się przemocy męża. Pisarka pokazuje nam, w jaki sposób można
zakończyć takie piekło.
Wanda Szymanowska pokazuje nam matkę jako
specjalistkę trzymającą rodzinę w ryzach, rozdzielającą zadania, będącą
prawdziwą kierowniczką. W czasie jej nieobecności wszystko jest inaczej. Nawet
święta nie pachną tak jak trzeba. Na szczęście matka zjawia się w porę i nadaje
sprawom odpowiedni bieg, a wszystko po to, aby kolejne święta były niezwykłe i
pomogły na zgromadzenie bliskich.
Agnieszka Zakrzewska wprowadza nas do świata
kobiety oczekującej na narodziny. Młoda matka porzucona przez ukochanego musi
stawić czoła przeciwnością losu. Ciąża sprawia, że odkrywa prawdę o ukochanym i
dowiaduje się, że nie może na niego liczyć. Pozostaną jej siły i upór, aby
urodzić i wychować dziecko.
Beata Zdziarska pokazuje nam matkę w kilku
odsłonach. Z jednej strony jest to kobieta zorganizowana, panująca nad domem,
dbająca o rodzinę, a później walczącą o przetrwanie, by poddać się i wybrać
najłatwiejszą drogę i skończyć samotnie. Autorka porusza trudny temat śmierci i
uzależnienia, wychowywania się w rodzinie bez miłości.
Jak zauważyliście każda z historii jest inna.
Żadna z nich nie jest lukrową opowieścią. Sporo w nich bólu, rozczarowań,
przeciwności losu. To jak kończą bohaterzy zależy od ich samozaparcia,
nastawienia i pracowitości oraz tworzenia innych satysfakcjonujących relacji,
bo bycie w społeczeństwie to właśnie tworzenie powiązań, zastępowanie toksycznych
lub nieistniejących innymi, gotowość do naginania własnych zasad w imię pomocy nie
tylko własnemu dziecku. Każdy czyn jest tu pokazany w szerszym kontekście, bo
żaden nie pozostaje bez wpływu na życie innych. „O, Matko!” to pouczający
zbiór, w którym każdy znajdzie coś dla siebie, w którym każdy dostrzeże
historię bliską jego doświadczeniom, a wszystko dzięki różnorodności i
nielukrowaniu tej roli społecznej. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz