Etykiety

niedziela, 12 stycznia 2025

Łukasz Wachowski "W imię Ojca"


Wyjaśnianie zagadek kryminalnych nigdy nie jest łatwe. Sprawcę można znaleźć jedynie na podstawie popełnionych przez niego błędów, skojarzeń przypadkowych świadków oraz umiejętności łączenia faktów. Śledztwa są zawiłe i pełne żmudnej pracy. Pisanie książki, której główna akcja toczy się wokół śledztwa wymaga sporej wprawy, aby nie znudzić czytelnika. Znaczenie ma nakreślenie tła społecznego. Uważam, że Łukasz Wachowski w książce "W imię ojca zrobił" to bardzo dobrze.
Pisarz kreując mroczny klimat wokół zabójstw w małomiasteczkowych kościołach wydaje się korzystać z doniesień medialnych o różnorodnych ekscesach na parafiach, których mury skrywają wiele tajemnic. Akcję otwiera wizyta w zwyczajnym domu, którego samotna starsza mieszkanka dostrzega dziwne zachowanie psa. Kilka godzin później w kościele zostaje odkryte ukrzyżowane ciało księdza. Śledztwo zostaje przydzielone Marlenie Podgajnej, która na tle kolegów z pracy wypada bardzo dobrze. Inteligentna i zuchwała inspektorka cechuje się twardym charakterem i ciętym językiem. Razem z nią wchodzimy do zawiłego labiryntu zbrodni, które zaprowadzą nas do odległej przeszłości. Szybko okaże się, że ofiar jest więcej, a wszystkie kończy rok skończenia seminarium. Ofiary nie są przypadkowe. Zbrodnia jest przemyślaną zemstą. Znalezienie powiązań i przyczyny wymaga czasu, a ten niestety pędzi szybko i giną kolejne osoby.
Mamy tu świetnie skonstruowaną i wciągającą akcję, w której z jednej strony policjantka jest też żoną i matką, a z drugiej policjantką, która musi zmierzyć się z małomiasteczkową mentalnością oraz dobrze wykonać swoje obowiązki. Mamy tu bardzo dobrze oddane realia, z jakimi mierzą się kobiety. Nierówność pojawia się w takich subtelnych rzeczach jak rozkład obowiązków opieki nad dzieckiem: policjantka musi zadzwonić do swojego pracującego z domu męża, że ma się zająć po południu dzieckiem, ponieważ ona musi służbowo wyjechać. W przypadku mężczyzn jest to oznajmienie, że nie będzie ich do określonego dnia bez konieczności proszenia o opiekę nad wspólnym potomstwem. Autor te kwiatki dostrzega i pięknie uwypukla. Tak jak te społeczne szczegóły są przez niego dostrzegane tak samo świetnie prowadzi wątek śledztwa i pościgu za mordercą przyjmującego rolę sędziego i kata.
„W imię Ojca” to świetny literacki debiut, w którym mamy wciągającą od pierwszych stron akcję bogatą w dobrze nakreślone sylwetki bardzo różnorodnych, wyrazistych bohaterów mających bogaty wachlarz zalet i wad. Tarcia między nimi nadają tempo akcji. Łukasz Wachowski podsuwa nam historię zbrodni popełnionych w imię religii. Pojawiają się tu kłamstwa i tajemnice zamiatane pod dywan, ekscesy księży, którzy przed odpowiedzialnością chowają się w seminaryjnych i kościelnych murach. Pisarz doskonale oddał tu problem bezkrytycznej wiary w słowa wygłaszane przez księży oraz ufność w ich dobre uczynki oraz intencje. W opowieści poraża realizm i duże prawdopodobieństwo. Polecam osobom lubiącym czytać kryminały.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz