Etykiety

piątek, 1 sierpnia 2025

Równość w rodzicielstwie, czyli dobro dziecka najważniejsze

 Kilka lat temu.

-A po co mam brać ojcowski, jak żona na macierzyńskim siedzi? - Kilka lat temu nie rozumiał znajomy.
-Bo równość zaczyna się w domu - tłumaczyłam. - Jeśli bierzesz ojcowski, tacierzyński to pomagasz jej w powrocie do pracy. Jeśli na zmianę chodzicie do lekarza to lepiej orientujesz się w problemach, z jakimi mierzy się dziecko. W razie twojej lub jej śmierci będzie wam łatwiej.
-Nie planujemy umierać -tłumaczył.
-Wiele osób nie planowało umierać, a zginęło w wypadkach. I wtedy albo on zostawał z całym ogromem obowiązków, o których nie miał pojęcia albo ona bez żadnego dochodu.
-Ale to bez sensu, żeby dwie osoby zajmowały się dzieckiem. Jedna wystarczy - tłumaczył.
-W razie rozwodu będziesz miał szanse na opiekę, opiekę przemienną, więcej weekendów z dzieckiem- argumentowałam.
-Przecież nie zamierzamy się rozwodzić.
-Jeśli nie będziesz angażował się w opiekę to ten rozwód prędzej czy później stanie się faktem.
Jakiś czas temu:
-Mam duże alimenty i dwa weekendy w miesiącu będę widział dziecko. Przecież to tak nie może być. Powinna być naprzemienna opieka. Wspólnie powinniśmy wychowywać dziecko.
-Ale to bez sensu, żeby dwie osoby wychowywały dziecko. Jedna wystarczy - sparafrazowałam jego słowa.
-Nienawidzisz mężczyzn, bo twój ojciec był dupkiem.
-Powtarzam twoje słowa. Uważałeś, że to bez sensu, żeby dwie osoby zajmowały się dzieckiem, czyli bez sensu, żeby dwie osoby je wychowywały, więc w czym problem?
-Wkurzasz mnie.
-Ja czy sytuacja, w której się znalazłeś?
-Jedno i drugie.
-Czy gdybyś dostał opiekę to też byś się wkurzał?
-Ale ja nie wnioskowałem o opiekę. Nie dałbym rady. -Stwierdził.
-A dlaczego nie dałbyś rady?
-Bo praca.
-Ona też pracuje.
-Ale ja nigdy nie zajmowałem się dzieckiem i w sumie to nie wiem jak. bawiłem się, ale nie wiedziałbym jak być pełnowymioarowym opiekunem, więc nie wnioskowałem. Poza tym dzieckiem powinna zająć się matka.
-No i w tym tkwi problem: nie angażowałeś się. Wiesz, że możesz to zmienić. Zasądzone widzenia zasądzonymi, ale przecież każda kobieta woli mieć awaryjną opiekę do dziecka bez koniczności obdzwaniania połowy rodziny. Do tego każda woli, żeby dziecko miało dwóch rodziców rozwijających różne umiejętności.
-Z nią się na pewno nie da - stwierdził.
-Przy takim podejściu się nie da.
Kilka miesięcy temu była umarła (młodzi też giną w wypadkach, mają nowotwory itd.):
-Jestem ci winny podziękowania. Dostałem pełnowymiarową opiekę nad dzieckiem po jej śmierci i bez problemu poradziłem sobie z obowiązkami, bo może i się wkurzyłem na ciebie, że się nade mną nie użalasz, ale wziąłem sobie twoje słowa do serca i zmieniłem postępowanie. Jak trzeba było przypilnować lub odebrać z dodatkowych zajęć byłem na każde zawołanie. Później nawet razem do lekarza chodziliśmy, a z czasem sam z dzieciakiem na szczepienia szedłem. Opieka uświadomiła mi też, ile dziecko potrafi kosztować. I że nie są to małe koszty.
Kilka dni temu:
-Napisz o moim przypadku.
-Dlaczego?
-Bo mnie wkurza jak ojcowie wykłócają się o alimenty, a nie angażują w opiekę. Skupiają się na tym, ile sąd im zasądził, a nie ile mogą z siebie dać dziecku.
Pamiętajcie: równość zaczyna się w domu. Rozwód nie kończy rodzicielstwa. Była/ były niekoniecznie musi być zły. Może być sfrustrowany całą sytuacją. No chyba, że należy do tych przemocowych ludzi to wtedy faktycznie nie ma sensu razem wychowywać dziecko. W każdym innym wypadku wychowanie dziecka na dorosłego, samodzielnego człowieka to gra do jednej bramki. Także po rozwodzie. Dziecko samo sobą się nie zajmie, dziecko powietrzem nie będzie żyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz