Małgorzata Strękowska-Zaremba, Złodzieje snów, il. Daniel de Latour, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2019
Rozwód to takie wydarzenie w życiu dzieci,
które wywraca cały ich świat do góry nogami. Znana codzienność zaczyna toczyć
się innym rytmem. Kochane osoby zachowują się inaczej. Już nic nie będzie takie
jak wcześniej, bo przecież po takich zmianach nie może być. W świat takich
problemów zabiera nas Małgorzata Strękowska-Zaremba w książce „Złodzieje snów”.
„To nie było za siedmioma górami, to nie było
za siedmioma lasami, to było tam, niedaleko”.
Blisko, na wyciągnięcie ręki i zasięg słuchu
toczy się akcja, którą otwiera trzaśnięcie drzwiami przez tatę opuszczającego
dom.
"I nic więcej nie wydarzyło się na ulicy
Pachnących Bzów".
I nie musiało nic więcej się wydarzać, bo to opuszczenie
rodziny znacznie bardziej przemeblowało dziecięcy świat niż wydaje się nam
dorosłym, bo razem z tatą zniknęły sny małej Basi. Mieszkająca przy ulicy
Pachnących Bzów dziewczynka nie może zasnąć. Kolejne noce czuwania do rana są
męczące. Przeplatają je dni nieprzyjaznych relacji rodziców obwiniających się
nawzajem. Pretensje i zagłuszanie winy kolejnymi prezentami nie przynoszą oczekiwanych
skutków i Basia ciągle nie może spać. Jej życie bez snów stało się puste, a
opowiadane bajki nieprawdziwe, bo jak można wierzyć w istnienie szczęśliwych
rodzin, kiedy nie ma się takiej własnej. Ani opowieści, ani zabawki, ani nawet
lekarz nie jest w stanie pomóc dziewczynce. Z tego powodu Bartek, jej starszy
brat, szuka w Internecie informacji o złodziejach snów. Dowiaduje się o Latusach
mieszkających w Luwrze i okradających ludzi ze snów, co może prowadzić do
śmierci. Zaniepokojone rodzeństwo rusza na wyprawę do Paryża. Początkowo prosta
wizja wyprawy nabiera realnych kształtów z całym bagażem przeszkód: a to dzieci
dadzą się oszukać, a to zamieszkają w dziwnym miejscu ze starszym chłopakiem, a
to będą zmuszone z głodu kraść jedzenie. Czy w takich okolicznościach może im
się dotrzeć do Luwru, odnaleźć Latusy i odzyskać dziecięce sny Basi? O tym
musicie przekonać się sami czytając tę książkę razem ze swoimi pociechami.
Jeśli znacie inne książki Małgorzaty
Strękowskiej-Zaremby to ta książka nie będzie dla Was zaskoczeniem, ponieważ
pisarka ma specyficzny sposób budowania obrazów, tworzenia płynącej spokojnie
akcji, która mimo swojej powolności, niespieszności, sielankowości, poczucia,
że nic więcej się nie wydarzyło wydaje się pędzić. Dom zostaje opuszczony
szybko i to wydarzenie pozostawia wyrwę w dziecięcym sercu. Mimo trudnego
tematu mamy tu lekki, sielankowy klimat beztroskiego dzieciństwa, w
którym bohaterzy mają dość czasu na przeżywanie przygód po przedszkolu lub
szkole, nudzenie się, wymyślanie misji, zawieranie nowych znajomości, tworzenie
tajemnic, radzenie sobie z osobistymi problemami.
To nie jest nasza pierwsza lektura tej pisarki.
Wcześniej poznałyśmy „Bajkoterapię”, oraz „Berrego, gangstera i górę kłopotów” i
„Dom nie z tej ziemi” i wydawało mi się, że wiem czego mogę się spodziewać.
Jednak książka „Złodzieje snów” zaskoczyła mnie nie tylko stylem (chociaż z tym
przecież już jestem obyta), ale i wieloznacznym całokształtem, prostotą
opowieści przypominających dziecięce relacje. Jest to książka obok, której nie
można przejść obojętnie, poruszająca ważne problemy, otwierająca na
dostrzeganie tego, czego czasami nie chcemy widzieć.
Piękny język, nietypowy sposób budowania obrazów
sprawił, że moja córka z wielkim przejęciem słuchała kolejnych opowieści.
Niedługie rozdziały, duża czcionka oraz wzbogacenie książki ilustracjami Daniela
de Latoura są idealnym uzupełnieniem całości. Solidna okładka, bardzo dobrze
zszyte strony i rysunki doskonale wpisujące się w treści oraz dziecięcą
estetykę sprawiają, że lektura przyciąga dziecięcy wzrok.
„Złodzieje snów” to w pewien sposób opowieść
terapeutyczna zachęcająca dzieci do rozmowy o trudnych wydarzeniach, w których
uczestniczą. Pisarka pięknie podpowiada, w jaki sposób zachęcić pociechy do opowiadania
o emocjach, w jaki sposób budować ich poczucie tego, że nadal są kochane. W
lekturze tej spotkamy całą gamę przedmiotów z ludzkimi cechami. Takie
opowiadanie emocji przez rzeczy jest dość typowe dla twórczości Małgorzaty
Strękowskiej-Zaremby i sprawia, że za pomocą tych współuczestników dowiadujemy
się o dziecięcych emocjach.
„Złodzieje snów” Małgorzaty
Strękowskiej-Zaremby zdobyła wyróżnienie w konkursie Książka Roku Polskiej
Sekcji IBBY (2008) oraz II Nagrodę w I Konkursie Literatury Dziecięcej im.
Haliny Skrobiszewskiej (2009). Powieść została również wpisana na Listę Skarbów
Muzeum Książki Dziecięcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz