Jacek Podsiadło, Konie, dziewczyna i pies. Pamiętnik,
il. Agnieszka Świątek, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2019
„Świat właśnie dlatego jest ciekawy, że nie
wszyscy robią to samo w tej samej chwili.
Wyobrażacie sobie, dorośli, jaki piękny byłby
świat, gdyby wszyscy zajmowali się przede wszystkim sobą? Gdyby każdy żył po
swojemu i co innego robił?”
Różnorodność to podstawa. Każdy z nas jest
inny, ma inne marzenia, umiejętności, plany, zalety, wady, podejście do życia. O
tym bogactwie warto pisać, warto mu się przyglądać i wyciągać własne wnioski,
bo takie ciągłe zastanawianie się prowadzi do odkrywania, poznawania siebie i
otoczenia oraz samodoskonalenia i nie jest to wówczas proces pod wpływem
medialnego przymusu tylko całkowicie naturalny. Tak właśnie jest w przypadku
bohaterki i jednocześnie narratorki „Pamiętnika” Jacka Podsiadły.
Pisarz zabiera nas w świat jedenastolatki. Jeszcze
dziecko, a jednak już nie tak do końca. Dla dorosłych jeszcze niepoważna, a dla
niej samej bardzo dorosła. Bohaterka jest już nastolatką (co wielokrotnie
podkreśla) i czas dzieciństwa ma za sobą. Powoli wchodzi w wiek dorastania,
interesowania się poważniejszymi tematami, rozwijaniem umiejętności i
poszerzania zainteresowań. Bliscy, znajomi i media dostarczają jej i jej koleżankom
ciągłych inspiracji pozwalających na rozwijanie swoich zdolności i uczenie się
akceptacji innych, odmiennych, próby patrzenia na świat przez pryzmat
napotkanych osób.
„Czasem warto pójść tam, gdzie lepiej by było
nie chodzić”.
Nastolatka jest zwyczajną uczennicą. Szkoła to
dla niej przede wszystkim interesujące życie towarzyskie w czasie przerw i
nudne, zdecydowanie za długie lekcje, którym zamierza się w przyszłości
przyjrzeć i zbadać, dlaczego staje się tak, że szkolna nauka wiąże się z nudą.
W jej życiu wydarzyło się coś nowego i właśnie
to sprawiło, że dojrzała do pisania pamiętnika. Oczywiście ma już za sobą etap
blogowania i znudziło ja zabieganie o cudzą akceptację oraz uwagę. Teraz
zamierza pisać o sobie dla siebie. A powód jest ważny: ma psa i przez to jej
życie stało się dużo ciekawsze. Wcześniej też nie wiało w nim nudą, ponieważ
uczy się grać na skrzypcach i jeździć konno, ale czworonóg w domu to zupełnie
coś innego niż ograniczony do czasu rwania lekcji kontakt ze zwierzętami.
Mieszkająca na peryferiach miasta dziewczyna
jest żywiołową nastolatką śmiało wychodzącą nowym doświadczeniom naprzeciw.
Chętnie się uczy, zawiera znajomości, wymyśla nowe zabawy, wybiera się na
wycieczki, samodzielnie wędruje do szkoły, a do tego dba o zwierzęta, co
przejawia się tym, że nie jada mięsa i opiekuje się tymi, którymi może.
Jacek Podsiadło oddał do rąk młodych
czytelniczek interesującą i bliską im opowieść o młodzieńczych rozterkach.
Pojawią się tu ważne tematy równości, tolerancji, empatii, dyskryminacji, a
wszystko to ubrane w ciekawe opowieści, w których zobaczymy uroki życia, które
nie toczy się wokół mediów, ale na świeżym powietrzu. Nierealne wśród
młodzieży? A skąd ta pewność? Bohaterka i jej przyjaciółki pokazują nam, że
bardzo prawdziwe, ale pod warunkiem, że rodzice zechcą dać dziecku przestrzeń i
pozwolą na wędrowanie po okolicy zamiast kontrolować każdy ruch i śledzić każdą
odwiedzoną w Internecie stronę.
Narratorka to oczytana i mająca bogate
słownictwo, ale jednocześnie patrząca na świat ze sporym, ale ciągle dziecięcym
dystansem nastolatka, której przygoda z pisaniem na początku wydawała się
troszeczkę na siłę i skupiała na pisaniu o tym, że nie wolno czytać cudzych
pamiętników. Szybko jednak ten problem porzuciła i wprowadziła czytelników w
swój świat, co wyszło książce na dobre, ponieważ dopiero wtedy czytelnik może
wejść w jej świat, przyjrzeć się relacjom, zobaczyć szkolne i poza lekcyjne
życie, zobaczyć relacje rodzinne.
Całość wzbogacono prostymi, czarno-białymi
ilustracjami autorstwa Agnieszki Świątek. Solida oprawa, bardzo dobrze zszyte
strony sprawią, że książka posłuży wieku nastoletnim czytelniczkom. Szczególnie
polecam uczennicom od trzeciej klasy szkoły podstawowej, a w przypadku, kiedy
rodzice czytają swoim pociechom na głos zdecydowanie już od pierwszej klasy.
wygląda zachęcająco, może to dobra propozycja dla dzieci, które nie lubią czytać? córka cały czas mnie tylko męczy o prawdziwe oficerki jeździeckie i o drugiego psa (bo jeden to za mało), stale jest w ruchu, czyli niby dobrze ale jednak czasem chciałoby się ją zagonić do pouczającej lektury ;)
OdpowiedzUsuń