Etykiety

czwartek, 27 lipca 2023

Sherri Duskey Rinker i AG Ford "Na placu budowy... pasą się krowy!"


Są takie serie książek, o których wiem, że przypadną do gustu mojej córce i takie, po które sięgam niepewnie, bo nie do końca jestem przekonana, że tematyka jej się spodoba, ale chcę spróbować czegoś nowego, przełamać schematy zainteresowań. I właśnie z tego powodu sięgnęłyśmy kilka lat temu po jeden z tomów z serii „Na placu budowy” Sherri Duskey Rinker. Ku mojemu zaskoczeniu córka uwielbiająca książki ze zwierzętami i wprowadzające w świat pojazdów zachwyciła się na tyle, że od tamtej pory sięgamy po kolejne tomy. Mało tego: od tej serii zaczęłyśmy sięgać także po inne publikacje, które zabierają nas w świat techniki i technologii. Upersonifikowani bohaterzy podbili nasze serca. Seria książek o placu budowy to ciekawy materiał pozwalający poruszyć z dziećmi wiele ważnych tematów. Pojawia się w nich problem zasypiania, tolerancji, wartości i znaczenia każdego członka społeczeństwa, konieczności pożegnania się z zepsutymi rzeczami, pracy nad różnymi projektami oraz całorocznych prac i sezonowości zajęć. Do tego razem z pojazdami przygotowywałyśmy się do snu i świąt. Każda z publikacji przemyca cenną naukę: jesteśmy różni, mamy odmienne talenty, inne marzenia i pragnienia, a to sprawia, że możemy wzajemnie się uzupełniać i pomagać sobie. Życie mieszkańców placu budowy toczy się wokół wypełniania swoich zadań, realizowania wspólnego celu. Nie byłoby to możliwe, gdyby wszyscy byli tacy sami. Każdego dnia wszystkie maszyny budzą się, kiedy rozpoczyna się dzień, zapoznają się z planem i biorą się za pracę. Nie są to czynności chaotyczne, bo każdy doskonale wie, w czym jest najlepszy i z kim pracuje najskuteczniej, w jakich zajęciach jest specjalistą i nie wtrąca się do obszaru, na którym się nie zna. Piękne nieprawdaż? Takie pokazanie, że wcale nie musimy być najlepsi we wszystkim pomaga przypomnieć sobie, że wcale nie musimy ze sobą rywalizować, bo więcej osiągniemy współpracą i wzajemnym wsparciem. Wystarczy, że będziemy dobrzy w jednej rzeczy i będziemy doskonalić nasz talent. Niepozorne książeczki będą nie tylko doskonałą czytanką dla małych miłośników maszyn i podglądania placów budowy, ale przede wszystkim opowieścią terapeutyczną dla dzieci, które nie wierzą we własne możliwości, uważają, że zadania je przerastają i nie potrafią nawiązywać współpracy, są przekonane, że koniecznie muszą być dobre we wszystkim i mają problem z pożegnaniem się z rzeczami, które już nie nadają się do wykorzystania. Obserwując bohaterów dowiadujemy się też, że ważny jest efekt, trzymanie się planu i podziału zadań, a nie pośpiech, bo to pozwala na dobrą pracę. Jest to też seria resocjalizacyjna dla dzieciaków wyśmiewających innych tylko dlatego, że są inne. Dzięki niej możemy pokazać jak niesamowicie potrzebna jest różnorodność.
Poza tą mało oczywistą funkcją opowieść spełnia taką bardziej oczywistą: wprowadza w świat prac maszyn. Dzieci poznają nazwy i funkcje bohaterów i tym sposobem wzbogacają swoje słownictwo, poszerzają wiedzę o świecie. Warto zachęcić swoje pociechy do zakupu różnorodnych pojazdów i odgrywaniu zadań takich jak w książce: rysowanie planów budowy oraz wykorzystanie kolejnych maszyn do realizacji zadania.

Codzienne zajęcia mogą też urozmaicić kolorowanki z pojazdami, rysowanie ich i odrysowywanie. Szczególnie to ostatnie zadanie powinno przypaść przedszkolakom do gustu. Musimy tyko zaopatrzyć się w duże ilości papieru śniadaniowego i kalkę. Warto też spróbować zbudować bohaterów opowieści z opakowań. „Rety! Ktoś nowy na placu budowy” pozwalała oswoić nam się z innością, zmianami, „Snów kolorowych, placu budowy” pokazywał jak, że noc to ważna pora, która pozwala nabrać sił na kolejny dzień. „Wieczór gwiazdkowy na placu budowy” pokazuje, że każdy ma inne potrzeby i marzenia. „Mistrz kieszonkowy z placu budowy” uświadamia, że każdy jest ważny i może odegrać kluczową rolę. „Dzień rozbiórkowy na placu budowy” to z kolei przygoda związana z burzeniem, segregacją materiałów, uświadamianiem, że nawet przedmioty, z których nie możemy już korzystać w pewnym stopniu się przydają. „Na placu budowy dzień robót drogowych” pozwala na opowieść o budowaniu nowej, większej i wygodniejszej drogi, uświadamia, że zmiany w otoczeniu są potrzebne. Widzimy maszyny uwijające się, zaangażowane w swoje zadania i świadome, że o każdy drobiazg trzeba zadbać, dokładnie posprzątać, bo to pomoże przygotować plac do dalszej pracy. Do tego ważne jest dbanie o inne gatunki.
„Na placu budowy… pasą się krowy!” to opowieść o pracach w gospodarstwie. Tytuł jest troszkę mylący, bo nie chodzi tu o to, że krowy wdarły się na plac budowy. Całe gospodarstwo jest jednym wielkim obszarem różnorodnych prac. Zobaczymy, że znane nam z poprzednich tomów bohaterzy na wsi mogą wykonywać całkowicie inne zadania. Zamiast przewożenia gruzu mogą transpotrować drewno, siano. Będą uczestniczyli w naprawianiu ogrodzenia, budowaniu budynków, wyrównywaniu terenu, pomogą w sianiu, dbaniu o rośliny i zbieraniu plonów oraz zgarnianiu śniegu. Mamy tu nieco inną opowieść niż wcześniejsze, bo akcja nie toczy się od świtu do zmroku tylko od wiosny do jesieni, dzięki czemu poznamy różnorodne pory roku. Do tego zobaczymy jakie zwierzęta mogą pojawić się w gospodarstwie, co może rosnąć na polu. Tu także przekonamy się, że każdy z bohaterów lepiej sprawdza się w wykonywaniu określonych zadań.
Każda opowieść posiada piękne, dwustronicowe ilustracje Toma Lichtenhelda (w pierwszym tomie) i A.G. Forda (w pozostałych). Piękne kolory, prosta kreska i personifikacja bohaterów sprawia, że stają się oni bliżsi młodym czytelnikom. Na każdej stronie znajdziemy niewielką ilość tekstu bogatego w treści, dzięki czemu dzieci nie będą się nudziły. Joanna Wajs pięknie przenosi nasze pociechy w świat stworzony przez Sherri Duskey Rinker. Warto zamówić wszystkie części, bo każda wniesie cenne pouczenie i stanie się pretekstem do rozmów. Polecam.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz