W grudniu na fp mojej córki (tam zawsze pokazuję pomoce edukacyjne, po które warto sięgać, więc zapraszam) pokazywałam Wam jak
pięknie pracuje się ze zestawem z serii „Biblioteczki Montessori” opartym na
pedagogice Marii Montessori, czyli podejściu, w którym dziecko samo może
weryfikować swoje postępy. Karty pięknie wpisują się tu w wizję edukacji
włoskiej lekarki i pedagożki. Pracę z dzieckiem zaczynamy od rozłożenia kilku
kart trzech typów: karty kontrolnej, obrazka i podpisu. Pierwszy etap edukacji
polega na tym, że dajemy dziecku kartę kontrolną. Do niej musi ono znaleźć
obrazek i do obrazka podpis (na zasadzie porównania z podpisem pod kartą
kontrolną), aby dziecko miało szansę nauczyć się nazw znajdujących się na nich
przedmiotów. W ten sposób można bawić się już z dwu- i trzylatkami. Wszystko
oczywiście zależy od poziomu rozwoju oraz spostrzegawczości dziecka.
Kiedy dziecko zna już wszystkie nazwy z ćwiczeń
eliminujemy kartę kontrolną jako pierwszą. Dajemy po kilka kart z ilustracją
przedmiotu i podpisem. Zadaniem naszej pociechy jest dopasować podpis do
obrazka. Kiedy pewne jest, że zrobiło to właściwie sięga po kartę kontrolną,
aby upewnić się, że jest dobrze. Jeśli źle to przy pomocy karty kontrolnej
szuka właściwego rozwiązania i samodzielnie dopasowuje prawidłową odpowiedź. W zestawie jest również książeczka, z której dzieci dowiedzą się więcej na temat poznanych rzeczy. Warto też wybrać się do sklepu ogrodniczego i teorię wprowadzić w życie: kupić kilka narzędzi i zorganizować domową uprawę. Podpowiem, że pomidory, szpinak, sałata i bardzo dużo kwiatów rewelacyjnie rosną w donicach, więc można zacząć uprawę także jesienią i zimą. Do tego taki domowy ogródek dostarczy dziecku dodatkowych wrażeń i pomoże obserwować rozwój roślin. Przeplatanie teorii z praktyką jest bardzo ważne.
Jak już pewnie zauważyliście piszę tu ciągle o
tym, że dziecko samodzielnie dopasowuje, samodzielnie sprawdza i samodzielnie
kontroluje swoje postępy. Takie podejście pozwala pokazać młodemu człowiekowi,
że ma wystarczające umiejętności do poszerzania wiedzy, a tym samym buduje się
pewność siebie oraz zachęca do samodzielnej pracy, ponieważ nasza pociecha
widzi jej efekty. Metoda ta bazuje na naturalnej dziecięcej ciekawości oraz
pomaga poszerzać słownictwo.
My jesteśmy zachwycone kartami. Szczególne
znaczenie mają one dla mnie: pomagają zweryfikować umiejętność czytania dziecka
niemówiącego (autyzm), rozwijać zainteresowania, poszerzać osobisty słownik
córki oraz zachęcać do wymawiania słów i rozwijania koncentracji. Praca z
zestawem pokazała mi, na jakie obszary umiejętności jeszcze zwrócić uwagę, a w
których córka jest w normie. Na pewno jeszcze nie raz pokażę Wam na Oli stronie,
w jaki sposób pracujemy z zestawami z „Biblioteczki Montessori”, ponieważ warto
po nie sięgać. Zarówno nauczyciele nauczania początkowego, logopedzi, jak i
rodzice mogą wykorzystać je z powodzeniem w codziennym rozwoju dziecka. Dużym
plusem jest to, że karty dziecko odbiera jako grę czy zabawę w dopasowywanie. I
tu ważne jest też, aby nie przesadzić: raz dziennie naprawdę starczy, aby
przyniosło zaskakujące rezultaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz