Kiedy patrzymy na nasze dzieci zastanawiamy się, kiedy one nam tak szybko urosły. Podobnie bywa z książkowymi bohaterami, którzy rosną razem z młodymi czytelnikami. W naszym domu jedną z takich serii opowieści o bohaterkach, których losy towarzyszą nam od kilku lat jest „Zosia z ulicy Kociej”. Przeżyliśmy z nią pójście do szkoły, przerobiliśmy ospę w czasie wakacji, odkryliśmy uroki zimy i wiosny, pochłonęły nas pierwsze zauroczenia, wielkie remonty, udaliśmy się na majówkę, przerobiliśmy święta i narodziny dziecka. W rodzinie Wierzbowskich zawsze dzieje się dużo. Czasami nie jest to łatwe do zaakceptowania. Zwłaszcza, kiedy wchodzi się w tak zwany trudny wiek oraz martwi się o rozpoczęcie roku szkolnego, w którym będzie się w innej klasie.
„Dolce vita” to kontynuacja przygód z tomu „Na
wygnaniu”. Na Kociej trwa remont, więc wakacje trzeba spędzić poza domem. Nawet
jest miło, ponieważ zamek dziadka Dyzia to świetne miejsce do odpoczywania i
rozwiązywania zagadek. Gorzej, kiedy dorośli wpadną na rewelacyjny plan wyprawy
do Włoch. Oczywiście dzieci nikt o zdanie nie pytał. I to się Zosi nie podoba,
bo chciałaby móc samodzielnie podjąć decyzję i nigdzie się nie ruszać. A jeśli
już to na pewno nie poza Polskę i nie dziwnym, zdezelowanym kamperem, który
wzbudza niepokój zarówno poziomem brudu jak i wyglądem. Wyboru jednak nie ma i
cała rodzina z ciocią i przyjaciółką rusza na wyprawę. O tym jakie niezwykłe
przygody przeżyją w Toskanii musicie przekonać się sami.
Od pierwszej części serii książek „Zosia z
ulicy Kociej” w życiu bohaterów zaszło wiele zmian. Jedno, co się nie zmieniło
to wielka dawka humoru, pozytywne spojrzenie na świat, ciągłe zdobywanie
kolejnych doświadczeń i specyficzna rodzina, w której tata-psycholog uczy
dzieci jak bezkonfliktowo rozwiązywać problemy, a mama bywa dziwna,
zaskakująca, a czasami za bardzo przewrażliwiona. Agnieszka Tyszka pokazuje nam
świat z perspektywy nastoletniej Zosi, która powoli zaczyna dojrzewać i przez
to miewa problemy z hormonami, wybuchami złości (o czym sama pisze, ale takich
sytuacji nie opowiada), ale przyjazne środowisko sprawia, że praktycznie nie
mamy do czynienia z buntem. Za to mamy sporą dawkę rodzinne miłości, akceptacji
i zrozumienia.
Książka napisana bardzo przystępnie. Spore
dawki humoru, dobrego nastawienia do życia, dziecięcego spojrzenia na świat,
naiwnego relacjonowania wydarzeń sprawiają, że kolejne przygody mają też spory
urok dla dorosłych i świetnie zastąpią lekka prozę dla dorosłych, a do tego
pozwolą zmienić nastawienie do świata, rozbudzą empatię, poprawią nastrój. To
wszystko sprawia, że zawsze wyczekuję kolejnych części, by móc je czytać z
córką.
W książce poznamy różne typy osobowości i nie
tylko dorośli bywają tu specyficzni. Także dzieci mają swoje zainteresowania,
sposób zdobywania i dzielenia się wiedzą, poczucie humoru oraz sympatie i
antypatie. Obok rozrywkowych, nudzących się, poszukujących inspiracji,
przekręcających wyrazy, łatwo poddających się manipulacjom dorosłych znajdą się
i małe mole książkowe, które nie wyobrażają sobie wakacji bez zabrania na nie
grubego tomu do czytania. Każdy tom przygód Zosi z ulicy Kociej niesie też subtelne
przesłanie. Do tego lektura pozwala oswoić się dzieciom i młodzieży z
zachodzącymi wokół nich i w nich zmianami.
Całość wzbogacona licznymi interesującymi i
estetycznymi ilustracjami Agaty Raczyńskiej sprawia, że po lekturę mogą sięgną
i młodsze dzieci z rodzicami. Możliwość skupienia wzroku na obrazku
przypominającym szkic z zeszytu-pamiętnika sprawia, że zapiski stają się
bardziej realne dla małych czytelników.
„Zosia z ulicy Kociej” to nie tylko świetna
lektura na lato dla dziewczynek, ale dla każdego, kto potrzebuje poprawić sobie
nastrój, radośniej spojrzeć na świat. Opisane sytuacje będą świetnym materiałem
do dyskusji na lekcjach etyki lub w czasie rodzinnych dyskusji z pociechami.
Bogactwo tematów, interesujące opowieści
sprawiają, że „Zosia z ulicy Kociej” ciągle nawiedza nasz dom. Kolejne przygody
dziewczynki, jej specyficzny sposób patrzenia na świat dorosłych oraz spora
dawka humoru zapewniają nam świetną rozrywkę. Niezwykła umiejętność uchwycenia
wymyślonej chwili sprawia wrażenie prawdziwości historii z ulicy Kociej.
Fajnie to wszystko zostało tu opisane.
OdpowiedzUsuń