Etykiety

niedziela, 3 stycznia 2021

Alan Sasinowski "Wysokie chmury"


Wysokie chmury to takie pierzaste, delikatne obłoczki. Niby puch, a jednak niepozorne kryształki lodu deformujące sposób padania promieni słonecznych, czyli docierania światła do ziemi. W książce Alana Sasinowskiego takimi „Wysokimi chmurami” wydaje się być czas i osobista projekcja minionych wydarzeń przez bohaterów. Akcja toczy się wokół ponad pięćdziesięcioletniego Marka będącego pracownikiem pomocy społecznej, otaczającego się patologią, żyjącym w kraju patologicznych przepisów i bezkarności oprawców rodzin. On w całym tym „brudzie” stara się być inny.
„Wydawało nam się, że jesteśmy przebiegli, że tym naszym minimalizmem, brakiem poważnych oczekiwań przechytrzymy los. Łudziliśmy się, że przegrywają tylko ci, którzy domagają się wszystkiego. Minimalizm też nie zawsze jest rozwiązaniem. Odkąd zamieszkaliśmy razem, zaczęliśmy działać sobie na nerwy dokładnie tak samo jak naiwniacy, którzy mieli wcześniej wielkie plany”.
Opowieść otwiera informacja o śmierci byłej dziewczyny, która stała się żoną byłego przyjaciela. Miejsce i termin pogrzebu pozostawiają możliwość wyboru, ale już wtedy wiemy, że ktoś inny zadecydował za Marka. Informacja, która po latach nie powinna mieć jakiegokolwiek znaczenia okazuje się mieć duży wpływ na bohatera i staje się pretekstem do wędrówki przez zaułki własnej pamięci. Przy czym ma ona poważna wadę: są to wspomnienia pełne ponowoczesnych mężczyzn zakładających maski i gubiących się w swoim teatrze codzienności. Sypią im się relacje, rozpadają rodziny, a jeśli wydaje się, że wygrali los na loterii to żona popełnia samobójstwo. Każdy z bohaterów obarczony jest piętnem patriarchalnego ciężaru: poczucia, że są pępkami świata i za wszelką cenę muszą walczyć o swoją „twarz”. Egocentryzm, brak wewnętrznej dyscypliny, rozprężenie, zagubienie – to wszystko sprawia, że są samotni, nie potrafią wchodzić w dłuższe związki. Kobiety w swoich nowych rolach wydają się odnajdywać szybciej, są elastyczniejsze i lepiej przejmują władzę, potrafią sprawować opiekę nad dziećmi, twardo stąpają po ziemi, kiedy płeć brzydka wydaje się bujać gdzieś wysoko w chmurach, kreować świat tak, aby wspomnienia nie uraziły ich męskiej dumy, by we własnej pamięci byli donżuanami, a nie żigolakami.
Wspomnienia pięćdziesięciodwuletniego mężczyzny to swoista Odyseja po zakamarkach pamięci. Dzięki temu poznajemy burzliwą młodość, wchodzimy w świat skomplikowanych relacji, nieudanych związków, doświadczeń seksualnych. Wszystko to w zestawieniu z losami kumpli i widziane przez pryzmat osobistej kreacji. To jednak z czasem zostaje zdekonstruowane przez damskie oko, dzięki czemu możemy poznać alternatywną historię wydarzeń, zobaczyć świat z innej perspektywy.
Ponowocześni bohaterowie Alana Sasinowskiego to bardzo realne twory. Wychodzą w świat, wybierają, nie czują się wobec nikogo zobowiązani. Płyną z nurtem swojej przyjemności, która prowadzi do zadawania bólu sobie i bliskim. Każda z książek Alana Sasinowskiego to obraz wycinka społeczeństwa mieszkającego w Szczecinie, który może nam się wydawać duży, ale po bliższym przyjrzeniu się jest to typowa Polska z typowymi problemami: alkoholizm, przemoc w rodzinie, zdrady, wyzysk kobiet, mobbing, bieda, walka o władzę, nietolerancja, deptanie innych, plotkarstwo. W życiu każdego człowieka przychodzi jednak taki moment, kiedy musi wytchnąć od skupiania się na sobie, przyglądaniu sobie przez pryzmat cudzych oczu, porzucenia patologicznych relacji, aby zacząć kierować swoim życiem od nowa. W każdej książce autora mamy do czynienia z pewnego rodzaju rozliczeniem z przeszłością, zdjęcie masek i zaczęcie życia „od nowa”.
Książki Alana Sasinowskiego to idealne powieściowe zobrazowanie „Buntu mas” Ortegi i „Ponowoczesności jako źródła cierpień” Baumana oraz „Gdzie ci mężczyźni?” Zimbardo i Coulombe oraz „Wszyscy kłamią” Setha Stephensa-Davidowitza. Mamy tu całą gamę męskich bohaterów zagubionych, udręczonych wielością wyborów, a jednocześnie żądający podporządkowania, za które nie są w stanie nic zaofiarować, sprawiających wrażenie dziecka (baa, nawet mieszkają z rodzicami), któremu nie wskazano drogi, dlatego muszą udawać, że mają jakiś cel. Choćby sami nie wierzyli w dojście do mety.
Umieszczenie losów w określonych realiach sprawia też, że mamy tu sporo znanych kwestii społecznych i historycznych w szerokim wachlarzu od przemian ekonomicznych po programy rozrywkowe w naszym kraju i kulturę eksportowaną. Można śmiało stwierdzić, że jest ona swoistą satyrą na zachowania społeczne, upodobania kulturalne, polityczne, obierane postawy, zakłamanie, dwulicowość. Śmierć staje się pretekstem do rozliczenia z czasami zagubienia, wykreowania własnej wersji wydarzeń z przeszłości.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz