#OpowiemWamBajkę o uprzedzeniach.
Uprzedzenia mogą być różnorodne. Czasami dotyczą cudzego wyglądu, innym razem formalnej edukacji, religii, poglądów politycznych, wieku, intelektu. Najczęściej mam do czynienia z uprzedzeniami dotyczącymi płci, bo wiadomo, że baba to głupsza, bo owulacja jej na mózg wpływa, jakby uderzające do mózgu plemniki nie wpływały na umiejętność panowania i logicznego myślenia niektórych przedstawicieli płci brzydszej (patrząc na niektórych przedstawicieli tej płci to jednak wątpię w tę brzydotę). Wiadomo, że jak baba głupsza to trzeba jej świat objaśnić. I tym sposobem powstaje postawa zwana mizoginizmem z pięknym tłumaczeniem kobiecie, że czarne jest białe, a białe- czarne, bo mizogin zawsze wie lepiej.
Idę ulicą z dzieckiem, wózkiem i psem (wiadomo mój zestaw podstawowy do przemieszczania się w terenie). Pies zatrzymuje się i siusia. Idziemy dalej i wyprzedza nas mężczyzna. Jest miły, więc uśmiecha się i zagaduje:
-Piękna suczka - chwali pieska.
-To samiec.
-Niemożliwe. Widziałem jak sika. Pies tak nie sika. Pies podnosi nogę. Suczki kucają. Tak samo jak kobiety - i niby śmieje się i mruga do mnie, że taki zabawny.
-Pies. Kastrat. Szkolony, żeby nie był wieśniakiem i nie sikał po murach jak niektórzy mniej kulturalni mężczyźni. - Też się uśmiecham i chichoczę, niech wie jak to jest.
-Suka jak nic. Pani się nie zna. Ja to się znam na psach. On jaj nie ma.
-Nie ma bo kastrat. U weterynarki miał kastrację. Męża ze sprawą wysłałam.
-Pani, samców się nie kastruje, bo oni nie rodzą. Suczki się kastruje.
-Samce się kastruje, żeby nie gwałcili.
-No, to mu pani odebrała jedyną przyjemność w życiu. Ale myślę, że to zwyczajnie suka, a pani się nie zna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz