„Egzystujemy tuż obok siebie, obojętni, przesadnie grzeczni,
obcy. Mąż, córka, teściowa, matka i coraz dalszy ojciec – puste słowa , zwykłe
wydmuszki. Czasem myślę, że to moja wina. Wmawiam sobie, że jest we mnie coś,
co sprawia, że nie potrafię kochać i pozwolić innym kochać siebie. A później
rozglądam się wokół i widzę, że to nie tylko ja. Wielu ludzi jest niczyich.
Samotność wżarła się w nasze trzewia, jest emocjonalnym rakiem współczesności,
bolączką dwudziestego pierwszego wieku. Samotność stała się naszm chlebem
powszednim, codziennością. Wielu bezgłośnie krzyczy z rozpaczy, ale mało kto
skarży się na głos. Bo samotność jest wstydem, ciężko się do niej przyznać.
Jest jak hemoroidy, nietrzymanie moczu czy problemy z potencją – cierpi się na nią
w puszczeniu i w… samotności”.
„Jestem nieszczęśliwa, wiesz? To znaczy może nie w jakiś
dramatyczny, hiobowy sposób, ale na tyle, że zaczęło mi to przeszkadzać. Moje
małżeństwo jest nudne, praca za aptecznym
okienkiem nie daje mi już żadnej satysfakcji, a moi przyjaciele
bezczelnie udają, że wiodą bajeczne życia, chociaż podejrzewam, że ich
codzienność jest równie kijowa jak moja. Zauważyłaś, jak bezczelnie ludzie
kłamią w dzisiejszych czasach? Jak nakurwiają tym pozornym szczęściem na Insta,
Facebooku i gdzie się tylko da, ukradkiem łykając xanax, czy trując się
pieprzoną fluoksetyną”.
„Wiążemy się w pary, zawieramy związki małżeńskie i
urządzamy domy, udając przed światem, że stanowimy oparcie dla bliskich, ale w
chwilach, kiedy staje na naszej drodze coś znacznie bardziej kuszącego niż
codzienność u boku wieloletniego partnera, bez skrupułów ładujemy się w
problemy, depczemy wszystko to, co powinno być dla nas święte, plugawimy własne
gniazda. Wszyscy jesteśmy egoistami. Zachłannymi na nowe podniety, ślepymi na
potrzeby bliskich, głuchymi na cichy głos rozsądku. Żyjemy wyłącznie dla
siebie, nawet jeśli wydaje się nam, że jest inaczej. Jesteśmy jak rozpuszczone
bachory bez skrupułów sięgające po to, co akurat wpadnie im w oko, i tylko
naprawdę nielicznym udaje się przejść
przez życie, nie raniąc przy tym innych. Jesteśmy zepsuci”.
„kolorujemy naszą rzeczywistość, dodajemy jej barw, podczas
gdy na co dzień bywa mdła, szarobura i nudna. Z drugiej jednak strony, czy
można nam się dziwić? Pragniemy szczęścia, a kiedy nie przychodzi, usiłujemy je
sobie wyczarować na wszystkie z możliwych sposobów. Niektóre lifestyle’owe
influencerki nazywają się kreatorkami szczęścia. To wiele mówi o czasach, w
których żyjemy…”.
„Pierwsze lata małżeństwa są dobre, smakowite niczym
pachnąca skórka świeżego, wiejskiego chleba”.
„Nie zauważyłaś, że podobnie jak z przyjaźnią, czasem miłość
pojawia się tam, gdzie zupełnie byśmy się jej nie spodziewali? Początkowo facet
zdaje się fatalnie rokować, być poza zasięgiem, a później się okazuje, że to
jest to. Z kolei ci, którzy wydają się wręcz dla nas stworzeni, często okazują
się niewypałami”.
„Poczucie winy, myślę. Od wieków wbudowane w kobiecość,
niemal wrośnięte w naszą jaźń. Naszą seksualność kontroluje się na tyle różnych
sposobów, podczas gdy ta męska nadal jest nieujarzmiona, radosna w swojej
bezkarności, jurna i rozpasana, bez względu na wiek, stan cywilny czy sytuację
życiową faceta. Pryszczate szczyle, kawalerowie, żonaci, wdowcy, rozwodnicy czy
cholerny kler – wszyscy oni mogą cieszyć się cielesnością, a w przypadku
jakichkolwiek konsekwencji całą winą zwala się zawsze na kobiety. Zawsze, od
wieków, bez względu na sytuację czy szerokość geograficzną. Oni są po prostu
stworzeni do rozwiązłości, podczas gdy my nieustannie jesteśmy nazywane
puszczalskimi dziwkami”.
Super cytaty, bardzo życiowe
OdpowiedzUsuń