Najważniejszą rzeczą w książkach dla najmłodszych są ilustracje. To od nich zależy, czy młodzi czytelnicy zechcą sięgnąć po określoną opowieść i jak długo z nią będą. Widać, że Loïc Jouannigot doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Francuski rysownik razem z Michelem Plessixem zabiera nas w świat „Opowieści z Bukowego Lasu”. Na razie do polskich czytelników trafiły cztery tomy: „Urodziny”, „Chór”, „Wyprawa po skarb” i „Królicza melodia”. Mam nadzieję, że do czytelników trafi więcej przygód rodziny Rabatków.
Stroje zwierzaków stylizowane są na XIX wieczne, co szczególnie widać w przypadku cioci i Różyczki. Maluchami opiekuje się ciepła i opiekuńcza ciocia Cynia, ponieważ dzieciaki straciły mamę w czasie polowania (taki mały szok dla młodych czytelników, ale też uświadomienie, że polowania to krzywdzenie). Drugim opiekunem jest tata Narcyz Rabatek (utalentowany stolarz). On jednak jest takim troszkę stereotypowym ojcem uciekającym w pracę, ale kiedy trzeba też ma czas dla dzieciaków oraz całe mnóstwo pomysłów na zabawy i potrafi wesprzeć swoje dzieci w trudnych chwilach. Akcja jednak dzieje się wokół piątki dzieci. Jest tu Bratek (najstarszy i pomysłowy), Koniczynek (artystyczna dusza), Różyczka (jedyna siostra), Bławatek (sportowiec) i Stokrotek (najmłodszy z rodzeństwa). Każdy tom skupia się, na kimś innym.
„Urodziny” to przygody Stokrotka, który jest na tyle mały, że nie rozstaje się z Pajacykiem, swoją niebieską przytulanką, bo dzięki temu jest mu raźniej, czuje się bezpieczny. To on obchodzi urodziny. Cała rodzina przygotowuje mu przyjęcie niespodziankę. Nie będzie to łatwe, bo powodzenie misji zależy od skutecznego zajęcia czymś Stokrotka. Na szczęście uwielbia on spędzać czas w ogrodzie pełnym warzyw i owoców, gdzie zawsze znajdzie się jakaś praca. W pieleniu grządek ma mu pomóc Bławatek, ale tak naprawdę na dopilnować, aby Stokrotek był zajęty i nie wszedł do domu zbyt wcześnie. Reszta rodziny w tym czasie przygotowuje przyjęcie: ciocia piecze, tata majsterkuje, a rodzeństwo wyprawia się do sklepu po potrzebne produkty i przygotowuje prezent.
„Chór” to przygoda skupiająca się na Różyczce marzącej o zaśpiewaniu z jej idolem Romeem (Elvisa i Liberace). Z tego powodu pędzi na próbę chóru u sowy. Ciocia posyła z nią wszystkie króliczki, aby było jej raźniej i żeby się nie zgubili oraz nie bali lasu. Wędrują długo i wytrwale, aż w końcu stwierdzają, że nie wiedzą w jaki sposób dotrzeć do domu sowy. Na szczęście spotykają borsuka Alberta, który w zamian za pomoc w zbieraniu ważnego dla niego ziela wskazuje im miejsce prób chóru. Różyczka niestety spóźnia się. Do tego nie zachwyca głosem. Bracia natomiast w tym czasie przeżywają niezwykłe przygody, które zaczynają się kradzieży pałeczek do bębnów Bławatka, a później ich uszkodzenia. Szybko okazuje się, że wiewiórki nie miały złych intencji i prowadzą do kogoś, kto może takie pałeczki mieć. Króliczki bardzo szybko odkryją, że warto pomagać, bo to każdego przybliża do spełnienia marzeń.
„Wyprawa po skarb” zaczyna się od czytania książek o wyczynach słynnych piratów
poszukujących skarby. Kiedy po długiej podróży rozbijają się i trafiają na
bezludną wyspę okazuje się, że tym razem szczęście im dopisało. Muszą jednak
szybko dokonać trafnego wyboru: wziąć złoto i liczyć na ratunek, czy wykorzystać
skrzynię po złocie, aby się uratować. Piraci zrozumieją, że czasami to, czym
jest skarb zależy od sytuacji. Zainspirowane pirackimi opowieściami i
wspomnieniami o krewnym piracie króliczki postanawiają przeżyć własne niezwykłe
przygody. Tata postanawia im w tym pomóc i zabiera w miejsce, wokół którego
powstała opowieść o piracie. Ku zaskoczeniu dzieci znajdują mapę skarbu. Nim
zdążą ją odczytać tata musi pędzić cioci na ratunek, bo ktoś ją napadł. W
okolicy grasuje złodziej naleśników i biżuterii. Dzieci niestety w tym czasie
nie czekają. Ruszają zgodnie ze wskazówkami zawartymi na mapie. Szybko dołącza
do nich dziwna postać. Do tego w okolicy pojawiają się egzotyczne ptaki. Co się
kryje za tymi wydarzeniami? Przekonajcie się sami sięgając po komiks.
„Królicza melodia” to opowieść o przygotowaniach do konkursów. Przygoda rozpoczyna się od wyprawy do miasta, w którym króliczki mają kupić jajka na naleśniki. W centrum znajdują plakat informujący o kiermaszu z konkursami. Dzieciaki są pełne zapału. Udział odradza im banda łobuzów, którzy postarają się zaatakować naszych bohaterów. Ci niestety w czasie wypadku niszczą rośliny pana Patisona. Widzimy ich zaangażowanie w przygotowania do koncertu, obserwujemy dziwne wydarzenia, w których biorą udział uczestnicy konkursu (wszyscy nagle mają różne wypadki, giną im instrumenty, chorują). Króliczkom na szczęście tylko łamie się pałeczka do cymbałków. Kiedy jednak jadą kupić nowe znikają ich instrumenty. Do tego w końcu wypadałoby pójść przeprosić groźnego pana Patisona za zniszczenia dokonane w jego ogrodzie. Czy króliczki zdążą na konkurs? Skąd wezmą instrumenty? W jaki sposób pomogą innym? Czy wygranie konkursu jest aż takie ważne? Przekonajcie się sami.
Czwarty tom to przede wszystkim opowieść o empatii, uczciwości i dobrych
relacjach oraz dbaniu o cudze rzeczy, ale też świadomość własnej wartości.
Młodzi czytelnicy dowiedzą się, że udział w konkursach może być ciekawy, a
przygotowania do nich interesujące, ale wygrana za wszelką cenę nie jest dobra.
Zwłaszcza, kiedy ciągle skupiamy się na wyeliminowaniu innych uczestników
zamiast przygotowaniach. Zamiast szkodzić lepiej się rozwijać, bo wtedy mamy
realną szansą wygrać.
Każdy z tomów jest bogaty w wydarzenia z codzienności. W dwóch pierwszych akcje
toczą się jednego dnia: od wczesnego poranka do późnego wieczora. W trzecim do
domu Rabatków wchodzimy wieczorem, kiedy młodzi bohaterzy słuchają książek
przed snem. Takie wieczorne czytanie pomaga im na wymyślanie zabaw i
przygotowanie się do przygód na kolejny dzień. Do tego widzimy, że każdy ma tu
jakieś zadanie, inne talenty, dzięki czemu nie muszą ze sobą konkurować, ale wspierać
się. Czwarty tom to zdecydowanie kilka dni intensywnej pracy. Młodzi bohaterzy
muszą zaangażować się w przygotowania do konkursu, dojść do porozumienia, współpracować.
Widzimy rodzinę w której wszyscy pomagają sobie nawzajem, są ciepli,
wyrozumiali. Ich czyny świadczą o miłości.
Akcja jest tu dość szybka. W rodzinie Rabatków dzieje się dużo. Do tego od
czasu do czasu skaczemy z wątku na wątek, dzięki czemu komiks pozwala rozwinąć
podzielność uwagi, ale też zmusza do wyciągania wniosków z podglądania tego,
czego bohaterzy jeszcze nie wiedzą.
Komiksy Loïca Jouannigota przede wszystkim zachwycają stroną graficzną. Mamy tu
cudne ilustracje skutecznie przyciągające dziecięcy wzrok. Miękka i obła
kreska, pastelowe otoczenie, delikatność, ale i bogactwo szczegółów na
rysunkach, tło pełne rozrastających się światów świetnie sprawdzają się jako
ilustracje do opowieści o króliczych bohaterach. Mamy tu niesamowitą mnogość elementów,
dbałość o detale, dzięki czemu książka posłuży także jako publikacja do
przeglądania i wyszukiwania określonych elementów, zabaw w spostrzegawczość.
Uważny czytelnik może dostrzec bohaterów drugoplanowych: pracowite myszki,
których życie toczy się równolegle do króliczego. Nie zabraknie tu też
ślimaków, wiewiórek, ptaków, a nawet jeża na motocyklu. Innym ciekawym
zabiegiem jest umieszczanie symboli marchewek w różnych dziwnych miejscach. Te
kształty znajdziemy m.in. jako szczeble płotu otaczającego dom Rabatków, na
poręczy schodów lub żyrandolu, a nawet oparcie krzesła i uchwyt dzwonku do
furtki. Takich smaczków jest więcej i warto zabawić się w wyszukiwanie ich.
Dzieci będą miały niesamowitą frajdę z odkrywania kolejnych szczegółów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz