Czasami ludzie mają z bliskimi takie relacje, że wiadomość o śmierci przynosi ulgę i pozawala na przemeblowanie swojej codzienności, zmianę priorytetów, uwolnienie się od dotychczasowej niewygodnej roli i daje szanse na korzystanie z życia. Z taką historią mamy do czynienia w książce Anny M. Brengos „Jak nie być spinką przy krawacie”.
Pisarka należy do grona tych twórczyń, które nie boją się poruszania ważnych
tematów, pokazywania różnorodnych patologii i to nie koniecznie tej, która
kojarzy nam się z marginesem społecznym. W jej książkach bohaterzy zwykle są
ludźmi sukcesu, którzy nie muszą oszczędzać. Za to mogą inwestować i opłacać
kosztowną prywatną edukację czy utrzymywać kochanki. Zobaczymy postacie
traktujące innych ludzi przedmiotowo i zadaniowo. To niesie za sobą szereg
problemów, z którymi muszą zmierzyć się ofiary nieoczywistej przemocy. W
powieściach Anny M. Brengos spotkamy dzieci, na które przelewano własne
aspiracje, osoby zagubione z powodu oczekiwań otoczenia, postacie traktowane
jako dodatek i ozdoba do życia tego, komu udało odnieść się sukces. I tak właśnie
jest też w książce „Jak nie być spinką przy krawacie”.
Opowieść otwiera opis osiągnięć i pozycji w palestrze adwokackiej mecenasa Ambrożego
Żurowskiego. Dowiemy się jakie emocje wywołuje w innych, jak buduje swój
wizerunek, pomnaża majątek oraz o kochance. Później przyjrzymy się jego
małżonce, Marcelinie, która jest przykładną żoną i matką. Zobaczymy jak bardzo
jej życie ułożono pod oczekiwania małżonka i jego karierę. Odrobina
niezależności, którą wywalczyła kobieta to praca w szkole. Musiała ją ułożyć
tak, aby nie kolidowała z życiem towarzyskim i spontanicznymi planami męża. Oboje
pilnowali, aby nie wprowadzać bliskich w swoją pracę. Udawało im się to do
czasu, kiedy w mieszkaniu pojawił się tajemniczy gość będący członkiem mafii.
Niesamowicie ważna sprawa, której prowadzenia podjął się mecenas skończyła się
dla niego zgonem. I tu zaczyna się trzymająca w napięciu akcja, która jest
mieszanką kryminału, thrillera, obyczajówki oraz romansu. Mamy pięknie pokazane
problemy, z jakimi musi sobie radzić świeża emerytka i wdowa. Do tego pojawią
się pościgi, strzelaniny, a także emocje wywołane przez nowego znajomego.
Marcelina zostaje wrzucona w szereg intryg. Każdy, z kim ma kontakt może okazać
się osobą, która będzie zagrażała jej życiu i bezpieczeństwu bliskich. Gra
toczy się o wysoką stawkę. Wszyscy poszukują ważnego przedmiotu mogącego być
dowodem w sprawie. To sprawi, że bohaterka będzie śledzona, doświadczy przeszukiwania
jej śmieci, ale pojawią się nowe wyzwania, nadzieje i plany na przyszłość.
Będąca dodatkiem do męża kobieta uświadomi czytelniczkom jak niesamowicie ważne
jest posiadanie swoich zainteresowań, pielęgnowanie talentów, próbowanie nowych
rzeczy i niezależność finansowa. Praca daje bohaterce pewność siebie, dzięki
czemu nie jest zahukana przez męża. Początek książki to przede wszystkim
streszczenie znajomości i małżeństwa Żurowskich, aby zatrzymać się na
teraźniejszości, w której dochodzi do zaskakujących wydarzeń, wizyt dziwnych osób
oraz odkrycia wielu tajemnic męża. Do czego dokopie się robiąc porządki w
szafach i dokumentach? Co odkryje? W jaki sposób pokieruje swoim życiem? Czy
będzie potrafiła zawalczyć o siebie i swoje marzenia?
Anna M. Brengos pokazuje nam, że każda rola, w jaką wchodzimy jest ważna.
Poświęcenie dla bliskich nie sprawia, że jesteśmy słabe, kariera nie oznacza
zaniedbywania rodziny, bycie świetną gospodynią nie wyklucza bycia dobrą
pracownicą, dostosowanie niektórych elementów życia nie musi oznaczać naszą
całkowitą zależność i podległość. Zobaczymy silną kobietę, dzięki której
relacje w rodzinie są bardzo dobre, a po śmierci męża nie pozostaje jej nic
innego jak cieszyć się życiem i jednocześnie walczyć o przetrwanie, unikać
ludzi czyhających na jej życie. Nadmiernej żałoby tu nie znajdziemy. No, może
na początku, ale od czego ma się przyjaciółkę? I tu wkrada się kolejny ważny
temat: budowanie sieci znajomości, posiadanie kogoś, na kogo można liczyć, kto
z każdego dołka nas wyciągnie lub wykopie i pomoże uwierzyć w siebie. Postać przebojowej
Lotki pojawiającej się w ważnych momentach bardzo mnie urzekła. Do tego moje
serce skradła dwójka pozornych żulków, którzy dzięki docenieniu i znalezieniu
zajęcia okazują się bardzo pomocni.
„Jak nie być spinką przy krawacie” to też historia umiejętności dzielenia się
zajęciami i pracą oraz umiejętności odejścia na emeryturę, asertywności.
Marcelina jest postacią, którą bardzo polubiłam przez jej otwartość, sympatię,
ale też stanowczość i umiejętność dbania o własne interesy. Do tego nie
zabraknie jej humoru i dystansu do siebie. Anna M. Brengos bardzo chętnie łamie
stereotypy pokazując jak uwaga i zaangażowanie potrafią zmienić ludzkie życie.
Sama bohaterka nie jest postacią typową. Niby mamy 60 letnią kobietę, co może
się kojarzyć ze starością, ale kiedy rozejrzymy się dookoła widzimy, że w tym
wieku osoby są nadal aktywne i żywiołowe. I tak jest też tu: Marcelina duchem
jest młodzieńcza, a ciałem nadal atrakcyjne. Dodatkowe kilogramy nie ujmują jej
uroku.
„Jak nie być spinką przy krawacie” Anny M. Brengos to ciekawa i wciągająca
powieść, która pod pozornie lekką akcją przemyca wiele ważnych problemów i
ciekawe spojrzenie na społeczne role oraz stereotypy.
Książki pisarki na stronie wydawcy
Anna M. Brengos na lubimyczytac.pl
Książki pisarki na stronie wydawcy
Anna M. Brengos na lubimyczytac.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz