Piętno inności szczególnie bolesne jest dla dzieci, które z tego powodu są wyśmiewane i bite przez rówieśników. Jakby mało było tego niektóre z nich są jeszcze odrzucone przez rodziców. I tak właśnie jest w przypadku Lilianny, która urodziła się jako albinoska. Brak barwnika w ciele staje się jej piętnem. Jedyne oparcie ma w dziadku, który nie tylko się nią opiekuje, ale też okazuje się świetnym terapeutą pomagającym zmierzyć się z lękami, przygotowuje do życia w świecie, w którym nie ma miejsca dla osób odmiennych. Do tego uczy wielu ważnych rzeczy. Po latach okazuje się, że zdobyte przy dziadku umiejętności stają się cenne. Po śmierci jedynej bliskiej jej osoby Lilianna postanawia zostawić przeszłość za sobą i zmienić otoczenie. Przeprowadzka w nowe miejsce, ucieczka z rodzinnej prowincji kojarzącej się z dziecięcymi traumami to też przy okazji czas poszukiwania nowej pracy. Bohaterka bardzo szybko doceni swoje niezwykłe umiejętności. Dzięki nim trafia do domu Wilczyńskich, o których w okolicy krążą zadziwiające plotki. Rodzina jest podejrzana o przyspieszenie śmierci poprzedniego stajennego. Młoda kobieta jednak postanawia się nie zrażać i daje sobie szansę. Zwłaszcza, że jest świadoma tego, że ludzie czasami wymyślają na temat innych różne historie. Do tego będzie miała okazję pracować z ukochanymi końmi. Jej niezwykłe umiejętności przyciągają uwagę dziedzica rodzinnej fortuny, Doriana Wilczyńskiego, będącego w dziwnym związku i mieszkającego w rodzinnym domu z matką. Zarówno partnerka, jak i rodzicielka od pierwszej chwili nie pałają sympatią do nowej stajennej. Zrobią wszystko, aby jak najszybciej pozbyć się dziewczyny. Zwłaszcza, że mają w tym swój interes.
Mamy tu ciekawą opowieść o zaskakującej miłości, która pojawia się jak zakazane
uczucie, ale też bazuje na znanych z Kopciuszka chwytach: on bogaty, ona
biedna, ona prześladowana przez złe osoby, on jak rycerz na białym koniu. Cała historia
jednak nie jest tak oczywista. Zwłaszcza, kiedy przypomnimy sobie, że Dorian
jest w związku, a na horyzoncie pojawia się rozkochany w koniach jego kuzyn.
Poza tym oboje nie chcą przyznać się, że ta druga osoba zaprząta ich myśli.
Weronika Tomala nie serwuje nam prostego romansu. Mamy tu wątki
detektywistyczne, sensację, dramat, erotyka i cała masa złotych myśli budujących
klimat książki. Do tego raz widzimy wydarzenia z perspektywy Lilianny, a raz
obserwujemy oczami Doriana.
Weronika Tomala umiejętnie dawkuje emocje: raz mamy pewność, że oto bohaterzy
są w idealnym miejscu i pozostanie im żyć długo i szczęśliwe, aby za chwilę
przekonać się, że inni potrafią bardzo pokrzyżować plany. Tu mamy bardzo wiele
wyzwań. Zwłaszcza, że Lilianna nie jest lubiana przez dwie mieszkanki domu
Wilczyńskich. Kobiety jawnie okazują jej niechęć, źle traktują. Dorian zawsze
staje w jej obronie, dostrzega jej zalety i umiejętności. Pisarka poza wątkiem
miłosnym poruszyła problem przemocy wobec zwierząt, niepełnosprawności,
manipulacji, przemocy, molestowania. Mamy tu wyrazistych i bardzo
zróżnicowanych bohaterów. „Cały jestem twój” zdecydowanie nie jest lukrową
opowiastką o miłości. Wykreowani przez pisarkę bohaterzy muszą zmierzyć się z
wieloma przeciwnościami. Dostajemy tu też piękne przesłanie, że zawsze trzeba
wierzyć w siebie i realizować swoje marzenia. „Czasami każdy z nas potrzebuje
odseparowania się od tego, co przyziemne. Monotonia zabija w nas radość.
Torturuje ducha. Niezauważalnie. Dopiero po jakimś czasie uświadamiamy sobie,
że jesteśmy wrakiem człowieka”.
„Uważne słuchanie drugiego człowieka to zapomniana umiejętność. W dzisiejszej
cywilizacji każdy ceni własne racje i przekłada je nad słowa i zdanie innych.
Słuchamy, krążąc myślami wokół własnych spraw. A ona słucha prawdziwie…”
„(…)bliskość to nie tylko fizyczny kontakt, ale także zdarcie kurtyny ukazującej
obraz naszych myśli.”
„Prawdziwy raj to nie miejsce. To ludzie. To relacja, która pozwala poczuć
wyjątkowość chwili w zwykłym, szarym świecie, który dla innych może być
pozbawiony kolorowych barw”.
„Iskierka dumy rozpala we mnie poczucie spełnienia. Jestem w odpowiednim
miejscu, odpowiednim czasie i z osobą, która jak nikt w świecie zdaje się mnie
rozumieć".
„Wystarczy mi moje małe miejsce na ziemi. Niewielki skrawek, w którym będę się
mogła poczuć naprawdę bezpieczna. Nawet tu. Nawet pod gołym niebem. Byle gdzie.
Byle z nimi.
To moja krótka definicja raju".
„Przyszłość straciła kolory. Świat zatrzymał się w miejscu. Ale ja wciąż Trwam.
I choć łatwiej byłoby mi to wszystko zakończyć, muszę udźwignąć ciężar własnych
decyzji. To właśnie nazywa się życiem".
„Życie bywa zlepkiem zdarzeń, które pozostają w naszej pamięci. Wszystko, co
pomiędzy, przecieka nam przez palce. To zdarzenie, choć tam mroczne, nie
odejdzie ode mnie do końca moich dni".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz