Książki
dla najmłodszych muszą być pełne radosnych barw (czerwień, zieleń nasączona
słońcem, pomarańcz), posiadać twardą okładkę odporną na gryzienia (zwłaszcza w
okresie ząbkowania), być śliskie i odporne na wycieranie (jedzenie w książkach
u nas było normą), zawierać niewiele tekstu (mały czytelnik nie jest
cierpliwy), posiadać ilustracje wykonane prosto, pewną kreską i pełne akcji, a
do tego bohaterami powinny być zwierzęta, które mają podobne problemy jak
maluchy, czyli nie do końca wiedzą jak nawiązać kontakt z innymi, wiele razy
przed wyjściem na spacer muszą się przebierać, czmychają rodzicom i nie
posiadają takich umiejętności jak wiele dorosłych.
Nakładem
wydawnictwa „Skrzat” ukazała się piękna seria książeczek „Bajki dla malucha” w
twardych okładkach. Nie zabraknie w niej klasyków, ale ja szczególną uwagę
zwróciłam na nowsze książeczki, w której mali odkrywcy borykają się ze swoimi
brakami i światem, który trzeba odkrywać. Te niewielkich rozmiarów książeczki
zawierają różnorodnych zwierzęcych bohaterów, dzięki czemu nasze maleństwo nie
tylko może posłuchać i obejrzeć, ale i nauczyć się rozpoznawać zwierzaki.
Niewielka ilość stron (cztery grube kartki) sprawia, że maluch nie nudzi się
przeglądaniem i chętnie sięga po kolejne. Wielkim plusem tego jest możliwość
zabierania czytanek na spacer. Lekkie książki nasze pociechy bardzo łatwo
utrzymają w rękach nawet w wózku czy podczas podróży samochodem. Nam te
książeczki bardzo się podobają, a do tego są niedrogie.
Urszula
Kozłowska „Pingwinek”
„Pingwinek”
to opowieść o smutnym pingwinku, który jest ptakiem nielotem, ale… za to jest
radosny, kiedy odkrywa swoją mocną stronę, czyli niezwykłą umiejętność
szybkiego pływania.
Renata
Opala „Kaczuszka”
„Kaczuszka”
z kolei jest historią o dziecięcych dylematach, kiedy to wszystkie zabawki chcą
spać z maluchem i dla niego w łóżku brakuje miejsca.
Renata
Opala „Gąsieniczka”
„Gąsieniczka”
to wierszyk o owadzie, który lubi się stroić i przez nadmierną dbałość o wygląd
nie może wyjść na spacer.
Urszula
Kozłowska „Kangurek”
„Kangurek”
prezentuje rozbrykanego malucha, który podczas krótkiej drzemki mamy ucieka
bawić się z przyjaciółmi w chowanego.
Urszula
Kozłowska „Pieseczek”
„Pieseczek”
natomiast jest małym odkrywcą, któremu czasami zdarza się zagubić, ale na
szczęście zawsze pojawia się mama, z którą po męczących przygodach może
odpocząć.
Wiesław
Drabik „Smutny jeżyk”
„Smutny
jeżyk” to opowieść o zwierzątku, z którym nikt nie chce bawić się przez kolce.
Na szczęście ma jeszcze mamę, która jego „szpileczek” na grzbiecie się nie boi.
Książki
z serii „Bajki dla malucha” polecam dzieciom od kilku miesięcy do czterech lat.
W przypadku czytelników ząbkujących i odkrywających świat ustami trzeba uważać,
żeby nie odgryzło zbyt dużego kawałka książki i nie zakrztusiło się. Moja córka
zaczęła samodzielnie przeglądać książki od czasu, kiedy moja córka zaczęła
siadać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz