Etykiety

poniedziałek, 30 marca 2015

Louise Booth "Billy. Kot, który ocalił moje dziecko"

Louise Booth, Billy. Kot, który ocalił moje dziecko, tł. Anna Nowak, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2015
Czasami wystarczy jedno spojrzenie by odkryć łączącą nas więź. Takie zauroczenia zwykle pojawiają się w romansach, ale mogą być też w powieściach o niepełnosprawnych dzieciach i ich zwierzakach. Jeden gest, jedno otarcie, jedno zdjęcie wystarczy do poznania przyjaciela, który odmieni życie. Tak jest w przypadku Frasera i Billy’ego, którzy wydają się być stworzeni do siebie. Nim jednak kot przywędruje do ich nowego domu potrzebna jest długa droga odkrywania „urody” syna, jaką jest autyzm i zmagania matki z depresją. Nadmiar obowiązków, dziecko reagujące inaczej, nadpobudliwe, płaczące, brak możliwości wytchnienia oraz otrzymania wskazówek dotyczących postępowania, rehabilitacji. Specjaliści zamiast pomagać każą więcej przytulać. A co jeśli to nie działa? Dają do zrozumienia, że z matką musi być coś nie tak, że to zapewne wina jej depresji.
Każda matka dziecka z autyzmem znajdzie w tej książce siebie i swoje rozterki, swoje próby szukania dróg, swój bunt przeciwko diagnozie i jednoczesną ulgę związaną ze świadomością nie zaniedbania dziecka. Louise Booth pomaga zrozumieć zwykłemu człowiekowi, czym jest autyzm, jak on wygląda, jak zachowuje się dziecko, jak reaguje, z jakimi lękami mają do czynienia rodzice i jak bardzo im ciężko każdego dnia próbować dotrzeć do dziecka, które wydaje się żyć jakby za ścianą. Czytelnicy mogą poznać łagodną wersję autyzmu, w którym trzylatek już mówi i potrafi pokazać czego chce, a mimo tego książka wyciśnie niejedną łzę i pozwoli lepiej zrozumieć osoby, które wychowują dzieci z autyzmem.
Terapia przy włączeniu w relacje kota sprawia, że Fraser zaczyna lepiej funkcjonować. To na pewno da nadzieję wielu rodzicom i zmusi ich do uważniejszego obserwowania swoich dzieci. Nie znaczy to, że od razu wszystkie dzieci z autyzmem zostaną nagle uleczone przez koty, bo każde z nich jest inne, ale da promyk nadziei na lepszą przyszłość.

Polecam wszystkim, którzy chcą się dowiedzieć jak wygląda życie z dzieckiem z tym rodzajem niepełnosprawności oraz miłośnikom kotów. Książka napisana bardzo przystępnie i czyta się szybko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz