Etykiety

środa, 25 marca 2015

Michael Schmidt-Salomon "Humanizm ewolucyjny"

Michael Schmidt-Salomon, Humanizm ewolucyjny. Dlaczego możliwe jest dobre życie w złym świecie, tł. Andrzej Lipiński, Słupsk „Dobra Literatura” 2012
Nauki krążące wokół religii nie przechodzą próby poddania ich racjonalizacji. Do tego dochodzą współczesne odkrycia naukowe przez lata skutecznie hamowane przez wszelkie środowiska religijne, które argumenty naukowe odpierają stwierdzeniem, ze nauka jest innym rodzajem wiary: wiary w naukę. Jak to jest z nauką i religią? Czy naprawdę jedna i druga opiera się na wierze? Dlaczego nauka ma przewagę nad religią?
Michael Schmidt – Salonom przygląda się religiom oraz naukom podając krytyce jedną i drugą oraz wyciągając wnioski z bilansu strat i zysków. Zauważa, że religia przez wieki nie ulega zmianom, a nauka tak, więc wiarą być nie może, ponieważ nakłania do wątpienia i poszukiwania. Falsyfikacjonizm Poppera jest tu ideałem, do którego powinna dążyć każda inteligentna jednostka. Nie zabraknie też odwołań do teorii pedagogicznych takich jak Piageta, który zauważa, że nasze mózgi do siódmego roku życia niezdolne są do myślenia krytycznego i karmienie ich ideologiami powoduje stałe zmiany w mózgu, od których dorosłym trudno się uwolnić.
Z fascynacją opisuje jak wielki wpływ na życie ma przynależność religijna oraz jak bardzo niebezpieczne może być prawodawstwo oparte nawet na dekalogu, którego forma doskonale uwidacznia brak równości między ludźmi, traktowanie kobiet, jako istot niższego szczebla rozwoju nawet, jeśli ona rodzi mężczyznę…
„Humanizm ewolucyjny” oparty jest na faktach, otwartości na najnowsze wyniki badań ze wszystkich dziedzin nauki. W książce widoczna jest niesamowita erudycja autora, który wyzbył się ciężaru religijnego widma. Niemiecki filozof swoją wiedzę przekazuje czytelnikom bardzo przystępnie, dlatego może po nią sięgnąć każdy.
Humanizm ewolucyjny od klasycznego różni się zamiłowaniem do rozwoju społeczeństwa i nauki, poszukiwaniach prawdy namacalnej, którą można przedstawić przy pomocy minimalnej liczbie argumentów. Przy pomocy „brzytwy Ockhama” wycina z religii wszystko to, co jest nieracjonalne. Co po nich zostaje? Przekonajcie się sami.
Autor proponuje nam ograniczenie się do namacalnego świata, odejście od oszukiwania się sensu w czymś, co go nie ma, bo nie można go udowodnić. Tę książkę polecam wszystkim. Jest to lektura godna uwagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz