Honest Lee i Matthew J. Gilbert, Pechowa klasa nr 13. Przegrane wygrane, tł. Stanisław Kroszczyński,
Warszawa „Jaguar” 2017
Wielkie wygrane zawsze kojarzą nam się ze szczęściem,
realizacją marzeń, pozbyciem się dotychczasowych problemów. Ja na wielką
wygraną mam wiele planów. Wy pewnie też. Uczniowie z książki „Pechowa klasa nr
13” nie są od nas gorsi. Ich pomysły mogą zaskoczyć każdego czytelnika i na
pewno zachęcą do dyskusji na temat pieniędzy, nauki, inwestowania.
Cała historii zaczyna się bardzo niepozornie i mamy
wrażenie, że pech obecny od pierwszej strony powieści będzie towarzyszył jej do
ostatniej. Ku zaskoczeniu czytelników po nalaniu masła do kawy, polaniu tostów
mlekiem, atakach ptaków, złapaniu gumy i dostaniu się w strugach deszczu na
stację benzynową, na której pracownik nie chce udostępnić telefonu w celu
zadzwonienia po pomoc pech pani Andżeliki Szczęsnej mija. Nim to nastąpi nauczycielka
podpisuje ze swoją klasą umowę, że jak wygra na loterii, na którą kupiła kupon
to z każdym uczniem podzieli się po równo pieniędzmi. Kolejny dzień jest już
szczęśliwy: kobieta wygrywa i dzieli swoje pieniądze między uczniów, co
niektórych bardzo zaskakuje, ponieważ oni osobiście woleliby nie wywiązać się z
takiej umowy. Pani Andżelika jednak należy do bardzo uczciwych ludzi, przez co
nie tylko dzieli się wygraną, ale i pechem, który uczniowie sami na siebie
sprowadzają nieodpowiedzialnie wydając pieniądze: na wesołe miasteczko, nową,
dowcipną rodzinę, podróże, kocią wyspę, zabytki, klonowanie, podróże w czasie i
w kosmosie, komiksy, pomniejszacz zwierząt, płatanie figli, krowę, konie, kupno
domu, a nawet kąpiele w gotówce i wiele, wiele więcej, bo za duże pieniądze
można zrobić naprawdę bardzo wiele różnych rzeczy. Szybko okazało się, że
wydawanie takich pieniędzy bez przemyślenia celu może przynieść więcej szkód
niż pożytku.
„Pechowa klasa nr 13. Przegrane wygrane” to zabawna
opowieść o uczniach i ich dziecięcych priorytetach. Pod płaszczykiem lekkich
opowieści o każdym z uczniów kryje się wiele życiowych prawd oraz ludzkich
osobowości, popełnianych błędów. Tom „Przegrane wygrane” uświadamia nas jak przez
lekkomyślność można zaprzepaścić swoje szanse na lepsze życie i wygodniejszy
start. Nudny przykład uczennicy, która przeznaczyła swoją wygraną na naukę pokazuje,
że tylko tak można uniknąć wielkiego pecha, a do tego mieć możliwość mądrego
zarządzania i pomnażania majątku uwalniającego od problemów finansowych.
Niedługie rozdziały, żywy język, duża czcionka sprawiają,
że książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Interesujące ilustracje otwierające
rozdziały wzbogacają książkę. Na końcu lektury każdy czytelnik znajdzie
zadanie: napisać, co sam zrobił by z dużą wygraną. Myślę, że warto zachęcić
swoją pociechę do tego, by z humorem napisała o wydawaniu pieniędzy przez kilku
znajomych i jak skończyłyby się ich realizacje marzeń.
Ja wygraną przeznaczyłabym na (uwaga, będzie nudno i
rozsądnie): stabilne życie bez martwienia się o pracę i środki na edukację oraz
kupno własnego mieszkania lub domu, aby mieć własne miejsce na świecie. A na co
Wy byście przeznaczyli swoje wygrane?
Książka na pewno spodoba się uczniom szkoły podstawowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz