Miguel de Unamuno, Ciotka Tula, tł. Henryk Woźniakowski, Kraków 1978.
Unamuno wychowany w kulturze patriarchalnego modelu rodziny w powieści „Ciotka
Tula” daje wyraz swoim wpojonym przekonaniom. Kobieta i mężczyzna są
stworzeni do życia razem i przez to do płodzenia dzieci, rozrastania się
rodziny, co ma być podstawą prawidłowego funkcjonowania społeczeństwa.
Bohaterki żyją w przekonaniu, że ich życie całkowicie zależy od mężczyzn
i zgodnie z tym postępują. Skromne, bierne czekają na to, że mężczyzna
zjawi się w ich życiu. Kobieta przecież nie może sama chcieć poznawać
mężczyzn.
Wokół
tych przekonań hiszpański filozof snuje nieco sztuczną, ale zarazem
pełną ciepłych uczuć i surowości (co teoretycznie powinno się wykluczać)
opowieść o Gertrudzie (ciotce Tuli), która aranżuje małżeństwo swojej
siostry z jej niezdecydowanym narzeczonym. Staje się ona również motorem
rozrostu rodziny i poniekąd przyczynia się do śmierci siostry
wycieńczonej kolejnymi porodami, bo małżeństwo istnieje w celach
prokreacyjnych (zapobieganie ciąży to wielki grzech), co jest zgodne z
katolickim wychowaniem i hiszpańską moralnością opartą na zasadach
religii katolickiej. Nie zapominajmy, że Hiszpania jest krajem
inkwizycji, absolutyzmu i niewielkich przemian społecznych, które przez
radykalną postępowość utwierdzały konserwatystów w ich religijnej
gorliwości i hołdowaniu modelu społeczeństwa patriarchalnego.
Surowe
zasady ciotki Tuli, jej opiekuńczość, miłość do dzieci są przyczyną
błędów, za które płaci samotnością, ale dzięki poświęceniu umiera wśród
gromadki dzieci.
Ta
niewielkich rozmiarów powieść Unamuna doskonale oddaje nam mentalność
Hiszpanów na początku XX wieku i stanowi niejako wyjaśnienie, dlaczego
komunizm nie miał szans wygrać podczas wojny domowej. Z tej perspektywy
polityka społeczna generała Franco była czymś doskonale znanym,
naturalnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz