Andrew Joyner, Różowa
czapeczka, tł. Adrianna Zabrzewska, Warszawa „Prószyński i S-ka” 2018
„Różowa czapeczka” Andrewa Jaynera to ilustrowana
opowieść o czapeczce, którą się pojawiła (zrobiła ją pewna pani) i miała wiele
zastosowań. Jednak pewnego dnia porwał ją kot, aby się nią pobawić, później
wylądowała na drzewie, dzieci chciały ja zdjąć, ale w czasie jej zdobywania
wypadła dziewczynce z rąk i dostała się niemowlakowi, któremu było dobrze z
cieplutką, mięciutką, różową czapeczką. Jednak długo się nie nacieszyło,
ponieważ szybko przechwycił ją pies chcący się czymś pobawić. I tym sposobem
trafiła do dziewczynki będącej właścicielką czworonoga. Po zabraniu do domu,
doprowadzeniu jej do porządku, wypraniu dziewczynka mogła ją założyć i bardzo
dobrze się z nią czuła. Przyszedł dzień, kiedy ta czapeczka stała się symbolem,
ponieważ wiele innych dziewczynek i kobiet, a także mężczyzn walczących o prawa
kobiet również założyła swoje różowe czapeczki.
Opowieść o różowej czapeczce jest bardzo wymowna i alegoryczna.
„Na początku nie było czapeczki” – można przetłumaczyć „Na początku nie było
praw kobiet”. A później już były. Były, ale przechodziły z rąk do rąk,
dostrzegano ich urok, ale nie szanowano, zmieniały właścicieli, aż przyszedł
dzień świadomości, że trzeba zawalczyć o prawa człowieka dla kobiet.
Jeśli szukamy prostej opowieści wyręczającej nas w
tłumaczeniu dziecku czym są prawa człowieka, dlaczego kobiety muszą walczyć o
swoje prawa, dlaczego kiedyś nie miały ich, jak wielki wkład mają w walkę o
równość sufrażystki i feministki to ta książka nas nie wyręczy. Ona jednak
pozwoli zainteresować młodych czytelników problematyką łamania praw, protestami
i zachęci do dyskusji na temat tego jak odmiennie traktuje się chłopców i
dziewczynki. Myślę, że będzie to doskonała lektura dla przedszkolaków. Warto w
czasie jej czytania poruszyć ważny temat tego, jakich zachowań genderowych oczekuje
się od poszczególnych dzieci i jak one się wówczas czują. Będzie to dobry krok
do refleksji nad równością.
Piękne, proste ilustracje zawierają niedługą
opowieść, która bawi. Kotek czy piesek zabawiający się czapeczką wywołają
uśmiech na dziecięcych twarzach, a poważne transparenty wśród protestujących pozwolą
zwrócić uwagę na ważny temat.
Po książce oczekiwałam czegoś innego, bardziej
dosłownego, ale myślę, że takie lekkie pokazanie praw kobiet pod postacią różowej
czapeczki, którą wszyscy traktują jako zabawkę, by na końcu potraktować
poważnie jest dobrym sposobem, by pokazać to, co robi się z wywalczonymi przez
kobiety prawami i jak bardzo są one lekceważone. Dopiero ważne wydarzenia
sprawiają, że zaczynamy traktować je poważniej i przyjmować jako symbol równych
szans, budowania dobrego społeczeństwa. Na samym końcu książki znajdziemy
niedługie informacje o protestach kobiet.
Całość bardzo ładna graficznie. Książkę oprawiono w
solidną, kartonową, matową okładkę i bardzo dobrze zszyto strony. Duża
czcionka, niewielka ilość tekstu sprawia, że można ja czytać zarówno z
przedszkolakami, jak i uczniami nauczania początkowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz