Europa miała w XIX wieku ważną przewagę jeśli chodzi o czas dostarczania przesyłek. Wynikało to oczywiście z małych odległości na Starym Kontynencie. Mieszkańcy Nowego Świata musieli poradzić sobie z tym wyzwaniem/. Wynalazek telegrafu miał rozwiązać problem, ale brakowało zaangażowania władz w projekt. Dopiero zagrożenie, widmo wojny uświadomiły, jak duża przewaga tkwi w szybko dostarczanych wiadomościach. Ten temat też musiał pojawić się w cyklu komiksów o Luckym Lucke'u, którego autorzy przemycają wiele ciekawostek z przeszłości. Mamy podróże dyliżansami, budowanie linii kolejowej, pierwsze pociągi parowe, niegrzeczne dzieci, osadników, wyznawców różnych religii, gorączki złota, Indian, powstające fortuny, migracje, złote interesy, wielkie napady i kowboja czuwającego nad porządkiem. Z każdym tomem coraz bardziej podoba mi się ten cykl. Zwłaszcza, że nie brakuje w nim postaci znanych z historii.
"Śpiewający drut" to opowieść o budowaniu linii telegraficznej. Żeby było ciekawiej mamy podsycenie akcjo niczym w "80 dniach dookoła świata", czyli pojawia się zakład oraz osoby próbujące pokrzyżować plany uczciwemu inżynierowi. Przeszkód naturalnych też pojawi się wiele. Młodzi czytelnicy przekonają się, że wiele problemów można rozwiązać pomysłowością, współpracą i systematycznością.
Lucky Luke należy do bohaterów znanych mojemu pokoleniu. Niezwykłe wyczyny niepozornego, chudego kowboja oraz kończąca się odjazdem w stronę zachodzącego słońca kolejna przygoda to znak rozpoznawalny serialu animowanego i jego kilkuminutowych odcinków. Nim doszło do realizacji filmu studio filmowe zbankrutowało, a szkice przerobiono na komiks, który od 1947 roku podbija serca małych i dużych miłośników westernów stał się materiałem do filmów aktorskich i anonimowanych powstających w Niektórzy od lat siedemdziesiątych XX wieku. Jednak to nie serial ani filmy były pierwsze tylko komiksowa seria, której twórcą był belgijski rysownik i scenarzysta Morris (właśc. Maurice de Bevere) i francuski pisarz René Goscinny. Humor komiksy zawdzięczają ich scenarzyście i rysownikowi. Twórca przygód kowboja słynie także z serii o Asterixie oraz książek o Mikołajku. Z Polską łączą go korzenie: jego rodzice to polscy emigranci żydowskiego pochodzenia. „Śpiewający drut” powstały przy współpracy tych dwóch twórców, mimo że później bohater przeżywał przygody stworzone również przez Achdé’a i Jula.
Tytułowy bohater serii „Lucky Luke” to najszybszy (szybszy od własnego cienia) rewolwerowiec z Dzikiego Zachodu podróżujący na koniu Jolly Jumper i z psem Bzikiem. Opowieści o jego przygodach doskonale wpisywały się w stylistykę westernów i trafiały do młodych czytelników, którzy przyjęli jego przygody entuzjastycznie. Od 1946 roku bohater nie traci na powodzeniu. W Polsce komiksy o nim znane są od lat 60 XX wieku, kiedy to opublikowano pierwsze jego przygody w harcerskiej gazecie „Na przełaj”. Kontynuatorów tworzących przygody było wielu.
Obecnie wznowiono wydanie kolejnych tomów. Od 2016 roku Egmont Polska wydaje kolejne tomy stworzone przez Morrisa i René Goscinnego, dzięki czemu do naszego domu regularnie trafiają kolejne przygody Lucky Luke’a.
Fabuła każdego tomu oparta jest na absurdach. Tym razem pięknie przerysowano różne podejścia do wynalazków oraz zawziętość bohaterów. Urok komiksu polega na jego rozpoznawalnych, typowych dla europejskich humorystycznych komiksów rysunkach posiadających swój własny charakter.
„Śpiewający drut” to na pewno interesujący komiks dla miłośników Lucky Luke’a i młodych czytelników. Nauka czytania i rozwijanie zainteresowania czytelnictwem z wykorzystaniem komiksów to jeden ze sposobów przyciągnięcia uwagi młodych do książek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz