Adam Michnik jest w naszym społeczeństwie jedną z lepiej
znanych osobistości światków politycznego, publicystycznego, dziennikarskiego i
pisarskiego. Wszyscy kojarzą go z Agorą, GW. Stał się człowiekiem-legendą,
który w czasach minionego systemu walczył o wolność. Dzięki swoje działalności
otrzymał kilka znaczących odznaczeń (Order Białego Orła i Legii Honorowej).
Wydawałoby się, że jest wzór cnót. Chodzący ideał. Nic nie
robić poza naśladowaniem. Tak czyni wiele osób. Syndrom ten Ziemkiewicz nazywa
Michnikowszczyzną i opisuje w książce wydanej w 2006 roku po raz pierwszy, a
następne wznowionej w 2011. Obecnie jest również dostępna w wersji czytanej
przez autora w Internecie (YT).
Jak na publicystykę przystało nie jest to obiektywny punkt
widzenia. Samo szukanie ideału obiektywizmu nawet w pisaniu podręczników do
historii wydaje mi się śmieszne, ponieważ zawsze jest to interpretacja faktów
dokonana przez zwycięzców, więc książka RAZa może ubiegać się w MEN o statut
podręcznika z historii najnowszej. Nie ma tam oczywiście rzucania datami, czym
nadmiernie grzeszą typowe podręczniki, bo przykuwają uwagę wokół cyferek, a nie
wydarzeń i prowadzą do ignorancji przemian społecznych, a w rezultacie
powielania błędów.
Każdy mądry człowiek wie, że wiedzy nie czerpie się z jednej
książki, więc i w tym przypadku będzie to prawda. Jednak po zapoznaniu się z
najnowszą historią w wydaniu oficjalnym, poprawnościowym wypada sięgnąć i po
dekonstrukcyjne odczytywanie wydarzeń przez Ziemkiewicza. Nie będzie to typowa
dekonstrukcja wynajdująca nowe sensy, ale nadająca nowa znaczenia i odkrywająca
intencje i cele działań całego grona polityków i osób wpływowych w III RP, w
której światopogląd „elit” ukształtowała GW.
Ziemkiewicz swoim żywym i dość często rubasznym językiem
wdaje się płynąć przez tekst. Mimo całkowicie odmiennych od moich poglądów
społecznych w Ziemkiewiczu zawsze urzeka mnie jego żywy język, który nie
pozwala czytelnikowi zasnąć i przerwać lektury. Mimo znajomości faktów i domyślania
się opinii antyMichnika czytałam z zapartym tchem. Mimo, że jest to pozycja
poniżej możliwości autora (być może mnogość skomplikowanych wydarzeń wpłynęła na styl),
który swój kunszt pokazał w „Polactwie” to każdy wykształcony człowiek powinien
zapoznać się i z tym spojrzeniem na najważniejsze przemiany jakie dokonały się
w naszym kraju po II wojnie światowej. Dowiemy się z niej o wielu sprawach,
które media proGW przemilczały.
Michnikowszczyzna grzeszy sformułowaniami: "wiem z
zaufanych źródeł", "nazwiska nie podam, bo nie o personalia chodzi,
ale o przykład", czy niczym nieuzasadnione "cytuję artykuły i
publikacje, ale nie będę podawał dokładnych źródeł - łatwo je znaleźć, więc
każdy kto chce, to sobie sam wyszuka". Robią one wrażenie nie profesjonalizmu,
ale z drugiej strony, który z historycznych publicystów (od XVI wieku było ich
sporo) nie grzeszył takimi odsyłaczami? Chyba wszyscy.
Niektórzy będą uważali za główną wadę publicystyki Ziemkiewicza
narodowo-konserwatywno-liberalną perspektywę interpretacji wydarzeń, ale (ku
memu zaskoczeniu) autor wszystko opisał i wyjaśnił sensownie, a całe
skomplikowane układy i gierki polityczne nagle zostały odarte z zasłony dymnej
puszczonej przez GW. Publicysta na początku zaznacza, że nie będzie krytykował
samego Michnika tylko jego czcicieli. Słowa nie dotrzymuje. Działalność głównej
postaci na wszystkich polach bezwzględnie miażdży z klasą. Ziemkiewicz stara się opisać świadome łgarstwo i podwójną
moralność stosowaną przez GW oraz jej szefa, stworzyć coś na kształt jego
portretu psychologicznego, dokładając do tego własną próbę opisania wydarzeń
politycznych początku III RP.
Fragment
o stanie wojennym:
(...) do ostatniej
chwili skamlał u Sowietów o obietnicę, że w razie czego wejdą i pomogą.
Bezskutecznie - Sowieci przykazali mu, że ma się z Polakami rozprawić sam.
Jaruzelski przez wiele lat zaprzeczał, jakoby prosił o 'bratnią pomoc'. Kłamał.
Zachowały się dowody, protokoły z posiedzeń sowieckiego Biura Politycznego,
opublikowane w 'Moskiewskim procesie' przez Władimira Bukowskiego, oraz
dziennik czynności dowódcy wojsk Układu Warszawskiego, Kulikowa, a w nim
notatka adiutanta streszczająca przebieg wizyty złożonej Kulikowowi przez
Jaruzelskiego w początkach grudnia 1981. (...) Kreml, uwikłany w Afganistanie,
zmagający się bezskutecznie z coraz większymi trudnościami gospodarczymi w
samym imperium, postawił sprawę jasno: to polscy komuniści muszą zapanować nad
polskim społeczeństwem”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz