Etykiety

poniedziałek, 24 lutego 2014

"Duchy Goi" reż. Miloš Forman

Duchy Goi  to bardzo sielankowy obraz Hiszpanii przełomu XVIII i XIX wieku. Reżyser naszym oczom zasugerował wiele okrucieństw, ale wiele przemilczał, jeszcze więcej traumatycznych wizji ukrył, ponieważ współczesny człowiek nieprzywykły do widoków, które dla żyjących wówczas były normom. Jak bardzo były one wpisane w codzienność pokazuje rozpacz ojca uwięzionej córki. To właśnie przez świadomość okrucieństwa posuwa się do bezbożnego torturowania jednego z członków Świętego Oficjum Inkwizycji.
Film może wiele nauczyć o tamtych czasach i być wielką przestrogą do zbyt wielkiej ufności w prawdy oświecone dane odgórnie, ale realizowane przez malutkich i złych ludzi. Dążenie do prawdy staje się przyczyną znęcania nad ludźmi, więżenia ich, zabijania. Pod wpływem tortur niewinni przyznają się do winy, aby zakończyć ból. Inkwizycja jednak wierzy, że „przesłuchanie” to wiarygodne uzyskiwanie prawdy. Jeden z nich odkrywa, że tak nie jest, ale nie jest w stanie nic zrobić ze swoją wiedzą poza ucieczką i rozpoczęciem całkowicie odmiennego życia. Życia, które ma zmienić losy Francuzów i Hiszpanów.
Pogobało mi się bardzo (z punktu historyka) ukazanie przemarszu wojsk francuskich przez Hiszpanię. Żołnierzy przekonuje się o przyjaznym nastawieniu i współpracy ludności, a mimo tego walczący dopuszczają się mordów i gwałtów. Przeciętny, biedny chłowiek wpada w kolejne sidła wykorzystywania. Na chwilę dano mu się cieszyć kawałkiem ziemi, którą odebrano klasztorom i jednocześnie bezsensownie zabija się zwykłych ludzi, kiedy hierarchowie kościelni i przywódcy państwa siedzą w więzieniu czekając na szczęście. Ono wkrótce przyjdzie i zemści się na najeźdźcach. Zlikwidowana przez Francuzów Inkwizycja zostaje odrodzona przez Ferdynanda VII, który będzie próbował na nowo umocnić swoją władzę. Kortezy jednak mu na to nie pozwolą. Przepychanki i siłowania doprowadzą do licznych wojen. Ludzie zapragną być uwolnieni od widma Inkwizycji, wobec której wszyscy są bezradni.
Dlaczego królowie nie interweniowali w sprawie więźniów? Przecież mieli wielką władzę i mogli zrobić, co tylko chcieli. Właśnie, dlatego mogli sobie pozwolić na lekceważenie ludzi. Inkwizycja po aresztowaniu jednego członka rodziny bardzo szybko aresztowała pozostałych, więc to, co pokazano w filmie jest nieco śmieszne: ojciec rodu zaprasza jednego z ważniejszych inkwizytorów na kolację i proponuje łapówkę. Realia były jednak takie, że w ciągu doby zamykano pozostałych członków rodziny, jeśli nie zdążyli w tym czasie uciec, a dobra konfiskowano. Inkwizycja dzieliła się łupem z .. królem! To były czasy, w których „podatki” były abstrakcją, a król musiał z czegoś żyć. Liczne ziemie, złoto przywożone z Ameryki nie starczały na wytworne życie. Każda złota moneta się liczyła.
Kolejną śmieszną dla mnie rzeczą ukazaną w filmie jest wyjście bohaterki na wolność po piętnastu latach. Nikt nie był w stanie przeżyć w takich warunkach, w jakich trzymała Inkwizycja dłużej niż rok i zwykle do tego czasu odbywał się sąd, po którym grzeszników zabijano.
Mimo tych mankamentów film jest naprawdę bardzo dobry. Pozwala minimalnie poznać czasy, w których żył wielki malarz. Szkoda, że nie pokazano jak bardzo rewolucja francuska wpłynęła na życie ludzi po jej upadku. Dziura wywiercona w tamie zaczęła sączyć nowe idee wolności.
Bardzo podobało mi się w filmie to, że na podstawie „Delkaracji Praw Człowieka” można było zabić zbrodniarzy. Obecnie idziemy w nieco dziwnym kierunku, który każe nam wierzyć, że morderca powinien być traktowany lepiej niż człowiek pracujący całe życie. Brakuje mi tamtych surowych przepisów, dzięki którym problem seryjnych morderców zniknąłby, przez eliminację groźnych jednostek. Pozostaje mi mieć nadzieję, że krzykacze zasłaniający się humanitaryzmem odkryją, jak bardzo niehumanitarne jest więzienie innego człowieka, a później wypuszczania go, by humanitarnie zabijał innych. Grecki wynalazek praw niebędących zemstą za uczynione zło stał się naszym przekleństwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz