Jedną z trudniejszych sztuk jest pisanie książki od tyłu, czyli
od zakończenia, a później inteligentne prowadzenie czytelnika za rękę tak, by
mimo wiadomości, jakie posiadł nie nudził się. Niewielu to potrafi i zwykle
odradza się tę formę pisania początkującym pisarzom. Michałowi Krupie jednak
nikt nie odradzał i dobrze. Sam tytuł jak i forma powieści sprawiają wrażenie
wypowiedzi podczas spotkania dla osób uzależnionych. Bohater opowiada o swoim
stoczeniu się na dno i uświadamia nas, że każde uzależnienie jest poważnym
problemem społecznym i psychicznym.
Na początku tytuł mi bardzo nie pasował. Mogę nawet śmiało stwierdzić,
że nawet raził i odrzucał. Przecież nie daje się takich tytułów książkom. A
jakie się daje? Najlepiej chwytliwe lub uwypuklające najważniejszą sprawę czy
czynnik w książce. Cześć, mam na imię
Michał brzmi jak z terapii psychologicznej dla uzależnionych. Dopiero w
kontekście całej książki staje się ten tytuł swoistym katharsis. Każdy etap
uzależnienia potęgował zatratę osobowości bohatera takiego, jakim był przed
dniem, w którym zasmakował w narkotycznej sile pieniądza.
Niby wiemy, że może istnieć uzależnienie od gier, automatów,
hazardu, komputerów, portali społecznościowych, telewizji i różnorodnych mediów
zżerających nasz mózg, ale dla nas uzależniony kojarzy się z obdartym pijakiem.
Na pewno nie jest to elegancki pan w garniturze. Autor burzy ten stereotyp za
pomocą bohatera, który swoim życiem kierował rozsądnie i pragnął osiągnąć
więcej niż znane mu szare tłumy. Uważał się za lepszego, lepiej inwestującego,
lepiej zarabiającego, lepiej tworzącego rodzinę. Nie chciał być przeciętniakiem
jak jego rodzice czy rodzice żony i znajomych. Czuł w sobie rekina, który może
pożreć wszystko. Za bardzo ufał sobie i swojej woli. Dał się zwieźć. Chwila
nieuwagi wciągnęła go w wielkie problemy. Chwila dla relaksu zmieniła się w
utratę wszystkiego, w opustoszenie swego życia z emocji i ludzi.
Dawno, dawno temu brałam udział w dyskusji dotyczącej
legalizacji narkotyków. Byłam i jestem zwolenniczką tego ruchu władz, ponieważ
nasze życie obfituje w tyle uzależniających elementów, że jeden więcej naprawdę
nie robi różnicy, a kontrola państwa (odpowiednich urzędów), które
uniemożliwiałyby stosowanie zabójczych domieszek uratowałaby wiele istnień. Jak
ktoś chce się uzależnić to zawsze znajdzie sobie powód czy czynnik i naprawdę
trudno w dzisiejszym świecie uchronić się od dostępem przed nielegalnymi
środkami odurzającymi, które mają duże powodzenie. Legalizacja przyniosłaby
zyski państwu, a biorą tylko ci, którzy naprawdę tego chcą lub nie są w stanie
panować nad własnym życiem. Alkohol, nikotyna, hazard są dostępne, więc
dlaczego inne substancje czynniki uzależniające miałyby nie być legalne.
Ponieważ nie zmieniają mózgu? Jak słyszę taki argument to nie wiem czy śmiać
się czy płakać, ponieważ każde uzależnienie zmienia mózg! Wiem, że badań nad
tym nie przeprowadzili Amerykańscy naukowcy, ale spójrzcie na swoje podwórka, a
jak się ich boicie lub uważacie je za idealne to sięgnijcie po książkę, która
opowiada o niewinnym zniewoleniu graniem. Czy granie za pieniądze jest bardziej
niebezpieczne i uzależniające niż regularne granie w gry społecznościowe czy
strategiczne? Nie. Każdy z nas każdego dnia jest narażony na przekroczenie tej
cienkiej granicy.
Książka Michała Krupy należy do jednej z lepiej napisanych
książek współczesnych pisarzy, która do mnie trafiła w ciągu ostatnich lat.
Zdarzają się małe potknięcia językowe, ale który pisarz ich nie miał? Żaden.
Mogę nawet śmiało stwierdzić, że podczas czytania tłumaczenia książki Laurence Sterne'a Podróż sentymentalna przez Francję i Włochy (ang. A Sentimental Journey Through France and Italy) po przeczytaniu
kilku kartek wzięłam do ręki czerwony długopis i dałam upust swoim korektorskim
i nauczycielskim zboczeniom. W powieści Krupy takich zapędów nie miałam, co
jest dużym osiągnięciem w dzisiejszych czasach, ponieważ i książki naukowe z
nauk przyrodniczych sami korektorzy wydawniczy ozdabiają „chwastami” językowymi, dodatkowymi (zbędnymi) przecinkami i wszelkimi znakami, które nie są poprawne.
- Rok wydania: 2013
- EAN: 9788379420001
- Oprawa: Miękka
- Ilość stron: 174
- Tytuł: Cześć, mam na imię Michał
- Autor: Krupa Michał
- ISBN: 9788379420001
- Wydawca: Novae Res
- Format: 12.0x19.5cm
- Model: 64082802489KS
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz