Etykiety

wtorek, 11 lutego 2014

Miguel de Unamuno "Ciotka Tula"

Miguel de Unamuno, Ciotka Tula, tł. Henryk Woźniakowski, Kraków 1978.
Bardzo długo zastanawiałam się, co napisać na temat Ciotki Tuli Unamuna – książki, która we mnie budziła bardzo negatywne wrażenia, a wszystko przez sprowadzenie kobiet do roli maszynek do rodzenia dzieci. Hiszpański filozof wydaje się pochwalać takie podejście do płci pięknej. Kobieta nie może i nie powinna o sobie decydować, bo jest emocjonalna, a przez to nieracjonalna – wydaje się pobrzmiewać przez całą opowieść o kobiecie, która nakłania siostrę do małżeństwa, a później w imię o dobro społeczne chce, by ta spełniała swoją rolę żony przez rodzenie. Zakończenie jest bardzo zaskakujące i przykre. Krąg kobiecej klątwy nie zostaje przerwany.
Czy to są jednak prawdziwe przekonania filozofa? Czy kobietę powinno się sprowadzać do roli reproduktorki gatunku? Wszystko wyjaśni się dopiero w kontekście innej powieści (Miłości i pedagogiki). Unamuno w Ciotce Tuli na pewno przekazał nam ówczesną sytuację kobiet w większości krajów Europy. Jaka ona była? Czy o takiej roli marzymy? Czy kochający nas mężczyźni chcą nas uprzedmiotowić przez dążenie ku tradycyjnym wzorcom? Jakie były owe tradycyjne role?
Na te pytania będziemy mogli odpowiedzieć po przeczytaniu książki, przemyśleniu jej i daniu naszej połówce do przeczytania i przemyślenia, a później wykorzystaniu jej do wspólnej dyskusji.
Ja osobiście uciekałabym, gdzie pieprz rośnie, gdyby okazało się, że moje życie dla mężczyzny, który mnie kocha jest mniej ważne niż jego chęć utrwalenia genów w dzieciach. Książka właśnie przez to doskonale wkomponowuje się w aktualne dyskusje dotyczące aborcji i jej legalizacji czy całkowitego zakazu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz