Rosy
Canale, Emanuela Zuccalà, Prywatna wojna
Rosy, tł. Aleksandra Bozowska, Pelplin „Bernardinum” 2014
Kobiety pod nadzorem
i poddane wielu ograniczeniom – to była i jest codzienność we wielu krajach. Włochy
należą do tej tradycyjnej części świata, który w płci pięknej widział tylko
mechanizm rozrodczy, który musi być nietknięty do ślubu, aby wybrany przez
rodzinę mężczyzna mógł nacieszyć się niewinnością. Wkraczanie postępu,
technologii i wzorców z innych krajów sprawia, że wiele młodych kobiet zaczyna
się buntować. Tak jest i w przypadku Rosy, która opowiada o losach swoich i
kobiet, które znała. Są one jedynie tłem wielkich rozgrywek między mężczyznami,
którzy prowadzą między sobą wojny rodów. Wrogość prowadzi do częstych rozlewów
krwi. Niemal zwierzęce znaczenie terenu sprawia, że cierpią niewinni i słabi.
Rosy Canale i
Emanuela Zuccala wprowadzają nas w świat nieco egzotyczny znany z filmów
pokazujących mafijne układy, ale tu świat jest nakreślony piórem kobiecym z ich
perspektywy, czyli z punktu widzenia jednostek, które nic nie mogą. Bunt
przeciwko dotychczasowym układom może doprowadzić do zagłady.
„Prywatna wojna Rosy”
to złączone w całość obrazy z życia wielu kobiet. Łączy ich jedna osoba: są
znane przez buntującą się Rosę, która nie potrafi być grzeczna dziewczynka
posłusznie kończącą liceum. Agresywnym mafiom po piętach depczą władze, przez
co nie zabraknie powolnego demaskowania kolejnych ojców chrzestnych i
rozkładania struktur, w których miejsce wyrastają kolejne. Proces walki jest
długi i męczący oraz przerywany niedługimi lub pozornymi zawieszeniami broni.
Nie zabraknie również obrazów świętowania, radości, ale nad wszystkim ciągle
pojawia się widmo mafii kalabryjskiej, która może zburzyć spokój.
„Prywatna wojna Rosy”
to doskonała lektura dla miłośników opowieści o mafii, przemianach ludzi oraz
twardych bohaterach. Urywki różnych obrazów i brak chronologii sprawia, że mamy
bardziej obraz regionu niż powieść dążącą w konkretnym kierunku. Takie
podejście do sprawy przyczynia się z jednej strony do konieczności czytania w
skupienia, a z drugiej pozwala poddać się urokowi klimatu, zwyczajów, by
później uświadomić sobie, że to nie fikcja, a strumienie przelewanych krwi
znaczyły ulice.
Zapiszę w swoim kajeciku by ją zakupić.
OdpowiedzUsuń