Zofia Stanecka, Basia.
Wielka Księga pytań, il. Marianna Oklejak, Warszawa „Egmont” 2019
Ciekawość jest naturalną cechą dziecka, którą
dzięki odpowiadaniu na pytania możemy podsycać i rozwijać sprawiając, że nasza
pociecha nie tylko będzie miała bogatszą wiedzę o świecie, ale i chętniej
będzie uczyła się w szkole, ponieważ przyswajanie sobie kolejnych informacji
nie będzie traktowane jako przymus, ale jako przyjemna zabawa. Do tego zyska
pewność siebie, bo będzie przekonane, że warto stawiać pytania, nawet kiedy nie
zawsze znamy na nie odpowiedź.
Dobrym uzupełnieniem dziecięcych pytań są
różnego rodzaju książki edukacyjne zawierające pytania i odpowiedzi. Młodzi
słuchacze odkrywają, w jaki sposób prawidłowo formułować pytania oraz otrzymują
na nie odpowiedź. Ponad to mają doskonałą okazję do rozwinięcia swojej
koncentracji, pogłębienia więzi z rodzicami lub opiekunami, a także
umiejętności obserwowania otoczenia i poznawania mechanizmów działania
otaczających nas przedmiotów. Korzystanie z książek uczymy jeszcze jednej
ważnej rzeczy: sięgania po nie, szukania w nich odpowiedzi na nurtujące nas
pytania. A to tylko niektóre plusy, ponieważ jest jeszcze cała gama zalet
czytania i ciągłego uczenia się wymieniana przez neurologów.
Wśród wielu propozycji czytelniczych, w których
głównym tematem jest mniej lub bardziej subtelne odpowiadanie nurtujące nasze
dzieci pytania pojawiła się bardzo ciekawa propozycja należąca do serii „Basia”.
„Wielka księga pytań” Zofii Staneckiej stylistycznie bardzo dobrze wpisuje się w
to, co znamy z opowieści o małej bohaterce. Osobiście po wielu podobnych
lekturach spodziewałam się czegoś zupełnie innego: kolejnej książki z pytaniami
i odpowiedziami. I w sumie tak jest, ale nie do końca, ponieważ tu mamy do
czynienia z fabułą.
Codzienność sprawia, że chodząca do przedszkola bohaterka
zadaje swoim bliskim wiele pytań. Czasami dotyczą tego, co można lub nie można
zrobić, innym razem poruszają problem uzusu społecznego, a jeszcze innym
zjawisk zachodzących w przyrodzie lub czynów domowników. Młodzi czytelnicy
dowiedzą się skąd się biorą jajka, dlaczego nie wolno jeść żelków na śniadanie,
co robi mąka na podłodze, dlaczego tata lubi śledzie, które Basi nie smakują,
skąd bierze się bałagan, czy można spać z rodzicami, jak działa bankomat i w
jaki sposób szybciej dojechać na miejsce, dlaczego na autobus trzeba czekać, dlaczego
mama ją urodziła, jak poznali się rodzice i wiele, wiele innych. Wszystkie
wplecione w codzienność bohaterki, jej zwyczajne czynności i obserwacje. Do
tego okraszone sporą ilością cierpliwości i ciepła, a także dziecięcej spostrzegawczości.
Seria „Basia” to przede wszystkim opowieści
pozwalające pokazać dzieciom wycinki rzeczywistości bardzo im bliskiej. Tak
jest też w przypadku „Wielkiej księgi pytań”. Kilkuletnia dziewczynka zawsze ma
dobre intencje, ale to wcale nie znaczy, że zawsze postępuje tak jakby jej
rodzice tego oczekiwali. Czasami potrafi naprawdę bardzo zaskoczyć i mogłaby
zostać nazwana „niegrzeczną”. Pisarka pokazuje nam jednak rodziców świadomych
tego, że dziecko nie czyni zła świadomie, że to, co my uznajemy za niedobre w
oczach dziecka może być próbom rozwiązania własnych problemów. Takie spojrzenie
pomaga spojrzeć nam z większą empatią na pociechy i zachęcić je do mówienia o
motywach własnego postępowania. Do tego wyciąga często trafne i zaskakujące
wnioski z tego, co mówią i robią dorośli, przez co czasami wprawia ich w
zakłopotanie i zachęca do rozwijania tematu. To z kolei pozwala pokazać
dzieciom, że pewne czyny mogą być łamaniem prawa lub umowy społecznej. Z
drugiej strony widzimy, że czasami takie łamanie oczywistych dla nas norm bywa
dobre. Basia (tak jak nasze dzieci) ma rodziców, przyjaciół, rozrabia, wpada na
zaskakujące pomysły i jest tak po prostu dziecięco beztroska. Ci bliscy
towarzyszą jej również w „Wielkiej księdze pytań” i pomagają poznawać świat,
zachęcają do obserwacji. Zdarza jej się wytaplać w błocie, zdarza jej się
wygłupiać, zrobić piankowe wyspy, bałaganić, przekonywać rodziców do swoich
racji, negocjować ilość otrzymywanych słodyczy, tworzyć, odgapiać dzieci w
przedszkolu, tupać nogą.
Scenki z życia wzięte pozwalają dzieciom na
przyjrzenie się własnemu otoczeniu z nieco innej perspektywy, zachęca do
przedyskutowania problemów, zrozumienia świata dorosłych, przygotowania do
ważnych wydarzeń. Zaskakujące i śmieszne sytuacje sprawiają, że zarówno
dziecko, jak i dorosły nie nudzą się w czasie lektury. Zofia Stanecka posługuje
się prostym, żywym językiem (zdania w stronie czynnej), dzięki czemu opowieści
są interesujące. Kolejną cechą rozpoznawalną serii są ilustracje Marianny
Oklejak. Prostota kształtów i barw oraz zobrazowanie scenek z lektury pozwala
skutecznie przyciągnąć uwagę młodych czytelników.
Rysunki Marianny Oklejak są
bardzo zbliżone do sposobu rysowania dzieci, co zachęca je do rysowania przygód
ulubionej bohaterki. Wszystkie tomy łączy właśnie ciekawa fabuła, pokazywanie i
objaśnianie świata bez nachalnego moralizatorstwa i świetne ilustracje. Zofia
Stanecka po raz kolejny po mistrzowsku pokazała dzieciom i rodzicom codzienność
oraz to, w jaki sposób bardzo prosto każdy z nas może dbać o otoczenie. Próba
pogodzenia pracy, obowiązków domowych, zmęczenia z opieką nad dziećmi jest
trudną sztuką, w której dzieci mogą pomóc, a my powinniśmy określić, które
czynności są dla nas ważniejsze, na czym nam bardziej zależy. Opowieści Zofii
Staneckiej zachęcają dzieci do samodzielności. Z czystym sumieniem mogę polecić
każdą książkę o Basi. Tę także. Pisarka i ilustratorka mają niesamowite
wyczucie dziecięcej wrażliwości. Bohaterka pokaże młodym czytelnikom, że nie ma
złych lub głupich pytań. Każdemu warto poświęcić choć troszkę czasu.
Polecam również
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz