Tomasz Majzel, Opowiadania w liczbie pojedynczej, Szczecin, Bezrzecze „Forma” 2011
„Opowiadania w liczbie pojedynczej” Tomasza
Majzela przypominają puzzle: doskonale dopasowane elementy będące prostymi
scenkami z codzienności, mogącymi stanowić autonomiczny utwór, składający się
na opowiadania utrwalające otoczenie znane niemal każdemu wnikliwemu
czytelnikowi i obserwatorowi. Galeria ludzkich charakterów, ich słabostek, cech
rozpoznawalnych pozwala na obserwowanie otoczenia z różnych perspektyw. Przez
ten zabieg miejsce akcji pachnie prowincją, w której każdy każdego zna i wie o
innych wszystko albo tak mu się wydaje. Jest to świat bez konieczności
posługiwania się imionami i nazwiskami. Tu każdy ma swoje przezwisko, którego
początków można doszukiwać się w dzieciństwie (Korniszon od zielonego dresu)
lub starczym zdziwaczeniu (ta kobieta - rozmawiająca z misiem od dzieci i Mim –
ograniczający swoje wypowiedzi).
Każdy krótki utwór zawiera w sobie obraz świata,
który nie wymaga spinania go w całość z innymi. Ogrom emocji, problemów,
indywidualnych historii wprawnie kreślonych słowem sprawia wrażenie
autonomicznych utworów. Zmuszają one do zatrzymania się na chwilę, popatrzenia
na świat okiem obserwatora, a nie uczestnika, a przez to i zdystansowania się.
Prostota języka, często towarzysząca mu dosadność i drastyczne lub subtelne
obrazy mają wywołują w odbiorcy gamę różnorodnych, sprzecznych uczuć.
Dramatyczne historie opowiadane są tu z empatią wymieszaną z dystansem i
poczuciem lepszości oraz jednoczesnej jedności towarzyszącej plotkarską postawą
narratora, który bezczelnie podgląda, dzieli się obserwacjami i szuka w tym
świecie swojego miejsca. Migawkowe anegdoty tworzą wrażenie scen filmowych, w których
napięcie rozkładane jest z różnorodnym natężeniem i budujących spójną całość.
Małomiejski świat opowiadań to tylko pozór.
Akcja może dziać się wszędzie. W każdym miejscu tworzą się grupki ludzi, w
których – po kilku latach – mieszkańcy znają siebie, swoje ułomności i
podglądają, plotkują, przekazują wieści. W zbiorze znajdziemy kilka zdjęć
scenek z codzienności.
Książkę polecam każdemu, kto nie ma czasu na
czytanie grubych książek. „Opowiadania w liczbie pojedynczej” doskonale
sprawdzą się w czasie spacerów i podróży. Dzięki niedługim utworom można szybko
wejść w kolejne obrazy tworzonej przez pisarza rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz