Ernest Miller Hemingway jest jednym z popularnych amerykańskich pisarzy i dziennikarzy, którego książki lub opowiadania znajdziemy na liście lektur szkolnych. „Słońce też wschodzi”, „Pożegnanie z bronią”, „Komu bije dzwon” oraz opowiadań „Śniegi Kilimandżaro” i „Stary człowiek i morze” to tytuły przez wszystkich znane. Każdy z utworów ma wydźwięk polityczny i napisano stylem znanym jako „iceberg theory” polegającym na minimalistycznym pokazaniu człowieka osadzonego w określonym kontekście. Brak u niego dążenia do opisów i pokazywania rozwoju osobowości postaci. Jest wyłącznie bohater w minimalistycznym kontekście. To sprawia, że jego dzieła są nietypowe, czyta się dość trudno i trzeba wejść w rytm jego zawieszonych w chwilach opowieści.
Tak jest też w przypadku „Wiosennych wód”, książki specyficznej, bo będącej też
odpowiedzią na „Dark Laughter” Sherwooda
Andersona, który był w pewnym sensie mentorem Hemingway’a. Jak w każdej relacji
synowsko-ojcowskiej pewnym momencie dochodzi do kryzysu i poczucia przytłoczenia
radami starszego. To staje początkiem buntu, czego wyrazem są właśnie „Wiosenne
wody” będące parodią „Dark Laughter”. Napisanie tej parodii miało pomóc mu
uwolnić się od mentorskich pouczeń Sherwooda Andersona oraz pomóc zmienić
wydawcę, a to było możliwe tylko w przypadku odrzucenia tekstu. I się udało. Parodia
nie wydawała się nikomu śmieszna. Za to postrzegana była jako krzywdząca i
gorzka. Do tego narracja sprawiająca, że mamy wrażenie zawieszenia bohatera
popychanego przez los, zero ekscytacji i emocji, narastające uczucie pustki
sprawia, że nie jest to lektura łatwa, ale ciekawa i warta przeczytania.
Trudność w lekturze polega też na tym, że opisuje czasy odległe czytelnikom.
„Wiosenne wody” to opowieść o poszukiwaniu miłości i bliskości. Dwóch
pracowników fabryki pomp trafia do Petoskey i razem pracują. Ich zachowanie
jest pokierowane prostymi odczuciami i potrzebami. Scripps O’Neill szuka
miłości w ramionach kelnerki proponującej mu małżeństwo. Ich związek jest prosty,
przyziemny, toczący się wokół zwykłych gestów i bycia razem. Od pierwszej
chwili zachowują się jak stare, znudzone sobą małżeństwo, które nie ma już, o
czym ze sobą rozmawiać. To sprawia, że bohater dalej szuka podniet. Z kolei
jego „przełożony”, czyli Yogi Johnson po powrocie z wojny nie jest w stanie
pożądać żadnej kobiety, a chciałby, bo to nadałoby jego życiu sens.
Widzimy tu dwójkę bohaterów mierzących się ze swoimi niemożnościami,
wpadającymi w pętle zależności i złych relacji społecznych. Związki międzyludzkie
są powierzchowne, oparte na potrzebie chwili, która popycha ich do określonych
działań.
Książka wydana przez Wydawnictwo Marginesy to nowy przekład dzieła Hemingway’a.
Tłumacz, Adam Pluszka, wprowadza też czytelników w kontekst wydarzeń zawartych w
historii i to pozwala spojrzeć na losy bohaterów w szerszym kontekście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz