Coraz częściej do głosu dochodzą fanatycy, który kreując zagrożenia pociągają za sobą rzesze ludzi, wyrabiają w nich poczucie niszczenia ich bezpiecznego świata, opowiadają o spiskach i działaniach mających odebrać wolność i godność określonych ludzi. Walka toczy się już nie tylko między politykami, ale każdym, kto ma dostęp do internetu i potrafi przyciągnąć do siebie tłum, zachęcić go do krzywdzenia określonych osób lub społeczności Media społecznościowe stają się terenem starć dla grup ludzi, ale też są areną manipulacji, dzięki której można wygrywać wybory lub wojny albo zachęcać ludzi do zabijania. Zastraszony tłum potrafi wyzwolić sporą dawkę agresji, aby obronić wartości dla niego ważne. Rozwścieczonych ludzi nic nie jest w stanie powstrzymać. Są gotowi zabijać, szykują się na wojnę z wykreowanym złem i nie zadają sobie pytania czy faktycznie jest z czym walczyć, czy to, co przeczytali w internecie jest prawdą. Zamiast tego działają niszcząc się wzajemnie. O takim problemie opowiada książka Femi Kayodego „Poszukiwacze światła”.
Do powieści wprowadzają nas brutalne sceny morderstwa w Okriki. Rozwścieczony
tłum bije trzech studentów i ich pali. Jedną z ofiar jest syn wpływowego
biznesmena, który chce wiedzieć, dlaczego doszło do tragedii, dlaczego jego
zdolnego i mającego wystarczającą ilość pieniędzy syna oskarżono o kradzież i
wykorzystano to do przeprowadzenia samosądu. Na prośbę przełożonego i ojca
doktor Philip Taiwo ma zbadać całą sprawę. Z tego powodu udaje się do prowincjonalnego
miasteczka, aby wyjaśnić zagadkę brutalnego morderstwa.
Femi Kayode świetnie oddaje małomiasteczkowe realia, niechęć do obcych,
pokazuje zmowę milczenia oraz zacięcie. Wprowadza bohatera do świata, w którym jest
wewnętrzny konflikt między chrześcijanami i muzułmanami, mieszkańcami
miasteczka i studentami. Widzimy podziały społeczne, narastające napięcie i
nieufność. Każdy przekonany jest o swojej racji, każdy coś ukrywa, w imię
własnych świętości gotowy jest przepędzić każdego, kto ingeruje w ich sprawy i
to sprawia, że trudno jest pracować, łączyć ze sobą wydarzenia, odkrywać, co
tak naprawdę się stało. Do tego świadkowie, którzy chcą rozmawiać z bohaterem
nie do końca są szczerzy. Jakby tego było mało towarzyszący Philipowi Taiwo „asystent”,
który miał być tylko kierowcą ma sporo tajemnic. Poza tym w tle pojawiają się
migawki z tajemniczą postacią przygotowującą się do ważnego wydarzenia, tworząca
przyciągające uwagę posty w mediach społecznościowych. Ich tematem są relacje
między grupami ludzi żyjącymi w Okriki. Widzimy jego działanie pod przykrywką,
tworzenie dodatkowego wizerunku, dbającego o anonimowość i nieuchwytność.
Wchodzimy tu w świat nietypowy, bo autor przenosi nas do pełnej napięć Nigerii,
w której rządzą korupcja i przemoc. Do tego mamy struktury sekty dbającej o
własne interesy. Grupy ludzi łatwo ze sobą rywalizują, kłócą się, walczą. Widzimy
urzędników, którzy nie są zainteresowani wyjaśnianiem spraw, w których ich
bliscy są podejrzani.
Książka Femi Kayode pełna jest sprzecznych emocji, działania pod ich wpływem. Z
jednej strony mamy rozjuszony tłum, z drugiej badacza, który dostrzega żonę w
dwuznacznej sytuacji, z trzeciej jego asystent nie radzi sobie z poczuciem
osamotnienia i zagrożenia jego ciężarnej żony. Do tego dochodzą emocje wszystkich
uczestników tragedii. Od początku napięcie w powieści jest duże i rośnie z
każdą stroną. Mamy poczucie osaczenia przez jakąś siłę odbierającą ludziom
właściwy osąd, zniechęcający ich do rozmów.
Zakończenie powieści jest bardzo pouczające, uświadamiające jak łatwo
wykorzystać media społecznościowe do tworzenia konfliktów, zachęcania ludzi do
zabijania, prowadzenia wojen. Podsumowanie uświadamia czytelnikom, że fikcja ma
dużo wspólnego z realiami. Autor uwrażliwia czytelników na manipulację,
pokazuje jak patocelebryci czy trolle z anonimowych kont podsycają konflikty, zachęcają
ludzi do złych działań. Świetna, pouczająca lektura, po którą powinien sięgnąć
każdy, aby nabrać dystansu do tego, co udostępniają w mediach fanatycy: od
polityków po zwykłych mącicieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz