Pokazanie dzieciom znaczenia podejścia naukowego ma niesamowicie
wielkie znaczenie. Pozwala ono na rozwinięcie umiejętności oddzielenia faktów
od mitów, oceny wyjaśniania zjawisk w świecie oraz zachęca do stawiania pytań
oraz zgłębianie tajników otoczenia. Taką wędrówkę do wiedzy i nauki warto
zacząć od oswajania z filozofią, pokazania, że jest ona ważnym krokiem w
ludzkości, dlatego nie wolno zaprzęgać jej do żadnych religii i mitów, bo traci
wówczas pierwotną funkcję. Na „Spotkanie z Filozofią” zabiera nas Tomasz
Stawiszyński.
W książce dzieci spotykają się z Filozofią żyjącą koło 25 wieków. Wszystko
dlatego, że ludzie ciągle są ciekawi i stawiają pytanie, chcą wyjaśniać to, co
dzieje się w świecie. Zobaczymy tu, że nie samo udzielanie odpowiedzi jest
ważne, ale wątpienie, pytanie i zdziwienie, czyli poznamy istotę Filozofii. Nie
zabraknie też etymologii, czyli przyjrzenia się temu skąd pochodzi jej nazwa,
co oznacza. Dalej wejdziemy w świat powstawania nauk, tego czym się zajmują.
Tomasz Stawiszyński zabiera nas też do świata starożytnego, w którym za pomocą
mitów ludzie wyjaśniali sobie różne zjawiska. Pojawi się tu uświadamianie jak
bardzo różne jest spojrzenie religijne od naukowego. Co różni te sposoby
objaśniania świata. Dowiemy się również, że filozofia przyglądała się ludziom,
ich komunikacji, zachowaniu, a nawet sposobom myślenia i umiejętności
kwestionowania spojrzenia innych na świat. Młodzi czytelnicy poznają również
nazwiska kilkunastu najważniejszych myślicieli i zostaną zachęceni do
odkrywania ich poszukiwań wyjaśniania otoczenia, sposobu myślenia.
Książkę wzbogacono subtelnymi i prostymi ilustracjami Daniela de Latoura.
Widzimy tu rysunki będące czymś pomiędzy dziecięcą kreską, a rysowaniem przez
wprawionego rysownika. Zabawa szarościami sprawia wrażenie cieni, ale też świetnie
zastępuje kolory, zachęca do ich wyobrażania sobie. Do tego przedstawione
rzeczy doskonale współgrają z tekstem, dobrze obrazują treści podsuwane przez
pisarza i często są zabawą z wyobrażeniami, skojarzeniami, a nawet
podkreśleniem grozy, kiedy wchodzimy w świat pierwszych filozofów niebojących
się stawać naprzeciwko przyrody i zadawać pytań o pochodzenie groźnych zjawisk.
Nauka czytania nie musi wiązać się z
brnięciem przez długie nudne teksty lub czytaniem zdań, które dzieci nudzą
brakiem akcji. Pierwsze książki do samodzielnego czytania mogą być pełne
przygód lub codziennych spraw bliskich młodym czytelnikom, łączyć w sobie
rzeczy znane z życia z baśniowymi oraz wprowadzać w świat nauki i historii. I tak
jest właśnie w przypadku serii „Czytam sobie” ukazującą się w Wydawnictwie
Haperkids. Sama seria ma już ponad dziesięć lat! I ciągle cieszy się bardzo
dużą popularnością. A wszystko przez to, że młodzi czytelnicy dostają tu teksty
dostosowane do ich umiejętności, potrzeb i zainteresowań młodych czytelników.
Rozbudowana i wielotematyczna seria ma trzy poziomy trudności. W pierwszym do
każdego zdania mamy ilustrację. Młodzi czytelnicy uczą się składać słowa,
czytać podstawowe głoski. Książki zawierają niedługie, proste i jednocześnie
bardzo interesujące historie, które możemy zaliczyć do różnych gatunków.
„Składam słowa” – to temat przewodni tego poziomu. Niedługie teksty zawierają
od 150-200 wyrazów, 23 podstawowe głoski i ćwiczenia głoskowania. Wiele
czytanek wprowadza dzieci w świat nauki, zagadnień związanych z różnymi
dyscyplinami, ale jest też codzienność z apkami, grami i sporo baśniowego
bujania w obłokach, a także życiorysów znanych postaci.
W drugim poziomie zobrazowano nieco dłuższy tekst. Młodzi czytelnicy znajdą
nieco bardziej rozbudowane opowieści zachęcające do czytania większej liczny
słów. „Składam zdania” – to podtytuł tego poziomu. Znajdziemy w nim od 800 do
900 wyrazów w tekście (czyli ciągle niedługie historie), dłuższe zdania oraz
dialogi w fabule. Do tego nadal ćwiczymy 23 podstawowe głoski, sylabizujemy
trudniejsze wyrazy i powoli wchodzimy w świat ortografii.
Trzeci poziom, czyli „Połykam strony” to już dłuższe opowieści liczące od 2500
do 2800 słów w tekście. Książki te cechuje prostota, rozwijanie dziecięcej
wyobraźni, przemycanie wiedzy o świecie, wprowadzanie w świat nauki, bo na nią
człowiek nigdy nie jest za młody tylko musi być odpowiednio zaprezentowana. A
na końcu całość dopełnia alfabetyczny słownik trudniejszych wyrazów, aby
rozwijać w czytelnikach potrzebę szukania wyjaśnienia znaczenia wyrazów.
Na każdym poziomie na końcu każdej książki znajdziemy naklejki. Są tam też
zadania sprawdzające umiejętność czytania ze zrozumieniem. Duża czcionka,
wyróżnienie trudniejszych wyrazów, a do tego proste, interesujące historie
sprawiają, że dzieci chętnie sięgają po te lektury. Po opanowaniu czytania mały
odkrywca może sobie zrobić dyplom zakończenia kolejnego etapu nauki czytania.
My wprowadziłyśmy zasadę, że córka stara się zrobić ilustrację tematyczną do
książki, przyklejamy w rogu naklejkę-odznakę i przyklejamy taki dyplom na
ścianie, aby dziecko mogło pochwalić się przeczytaną książką, przypomnieć sobie
zawartą w niej historię. Wybór książek z każdego etapu jest bardzo bogaty,
dzięki czemu każdy znajdzie coś interesującego dla siebie. Warto u młodszych
dzieci potraktować te opowieści jako czytanki do poduszki. Dzięki temu młody
czytelnik oswojony z formą opowieści chętnie będzie sięgał po kolejne. Do tego
rozwijanie umiejętności czytelniczych to też uważne śledzenie postępów dziecka.
Nie należy przeskakiwać z poziomu pierwszego na trzeci, bo nam wydaje się, że
to już czas. Warto dać dziecku czas, rozwijać pozytywne skojarzenia. Czasami
nawet lepiej poczytać sobie więcej książek z niższego poziomu i dopilnować
płynnego czytania ze zrozumieniem niż za wcześnie przejść na wyższy i odkryć,
że nasza pociecha ma deficyty, ponieważ każde niepowodzenie może wiązać się z
negatywnymi emocjami, a te mają bardzo duży wpływ na naukę i to nie tylko
czytania. Zapewniam Was, że książek jest w tej serii w każdym poziomie bardzo
dużo, więc będziecie mieli, z czym ćwiczyć. Jeśli dziecko każdą lekturę
przeczyta tyle razy, ile ma w niej naklejek-odznak to będziemy mogli z wielkim
zadowoleniem śledzić postępy. Przy zamawianiu dużych pakietów często można
dostać różnorodne zniżki. I to całkiem duże, więc warto od razu zaopatrzyć się
w cały pakiet z określonego poziomu. Do tego warto do tych książek podejść jak
do ćwiczeń, potraktować jako czytanki własnej pociechy i ćwiczyć na nich aż do
„zdarcia”.
My po książki z tej serii z różnych poziomów sięgamy z wielu powodów. Pomagają
nam w nauce mówienia, czytania, pisania (odwzorowanie wyrazów), a wyższe
poziomy traktuję jako lektury do czytania przeze mnie. Plusem wszystkich
opowieści jest to, że napisane są prostym językiem, a trudniejsze czy mniej
używane słowa wyjaśniono w słowniku. Wszystkie książeczki z serii „Czytam
sobie” są niewielkie dzięki czemu dziecko może zabierać je w podróż, na spacery
i codziennie ćwiczyć nową umiejętność, a niedługie teksty doskonale sprawdzą
się również jako opowieści do czytania przedszkolakom. Kolejna bardzo duża
zaleta książek: cena jest naprawdę bardzo przystępna. Zresztą sami sprawdźcie
na stronach księgarń i wydawcy.
W tej serii znajdziemy również świetne pomoce do nauki czytania. Bazują one na
różnorodnych podejściach: z jednej strony nauka liter a z drugiej globalne
czytanie, czyli rozpoznawanie słów i dopasowywanie ich do ilustracji. Taka
pomoc już się pojawiała w ramach serii „Biblioteczki Montessori” opartej na
pedagogice Marii Montessori, czyli podejściu, w którym dziecko samo może
weryfikować swoje postępy. Karty pięknie wpisują się tu w wizję edukacji
włoskiej lekarki i pedagożki. Pracę z dzieckiem zaczynamy od rozłożenia kilku
kart trzech typów: karty kontrolnej, obrazka i podpisu. Pierwszy etap edukacji
polega na tym, że dajemy dziecku kartę kontrolną. Do niej musi ono znaleźć
obrazek i do obrazka podpis (na zasadzie porównania z podpisem pod kartą
kontrolną), aby dziecko miało szansę nauczyć się nazw znajdujących się na nich
przedmiotów. W ten sposób można bawić się już z dwu- i trzylatkami. Wszystko
oczywiście zależy od poziomu rozwoju oraz spostrzegawczości dziecka i jego
umiejętności koncentracji. „Czytam sobie” to świetna pomoc do nauki w domu i
szkole.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz