Historia pełna jest zagadek i legend. Jedyne czym obecnie dysponujemy to przedmioty, które pozostały po minionych osobach oraz wydarzeniach. Do tego mamy daty oraz nazwiska niektórych postaci, a wszystko to umieszczone w próżni lub ubrane w mityczną szatę bohatera lub wybawcy, który wcale nie musiał być taki, jakim go zapamiętano. Odkrywanie różnych faktów, patrzenie na minione czasy i motywacje z innej strony pozwala też nieco inaczej spojrzeć na autorytety. Często wówczas okazuje się, że autorytety i wielcy bohaterzy upadają. Lubimy się okłamywać, przypisywać postaciom uznawanym za ważne dla Polski większe znaczenie niż mają. Nawet, jeśli wszelka logika temu przeczy. Do tego nie dostrzegamy wydarzeń oraz osób naprawdę istotnych, mających realny wpływ na przyszłość, bo działający na rzecz odradzania się i rozwijania naszego kraju. Niestety ich działania często przysłania wiara w jednostki uznane za wybitne i ważne. Takie problemy w swojej książce porusza Krzysztof P. Czyżewski „Izabela. Świat w płomieniach”.
Główna bohaterka, Izabela Czartoryska, jest jedną z bardziej intrygujących postaci
w historii naszego kraju. Należała do niezwykłego, zasłużonego rodu, była żoną
i matką osób, które odegrały sporą rolę. Do tego spotykała się z ówczesnymi
politykami, wspierała naukę i sztukę. Słynie z dziwactw i zaskakującej kolekcji.
W jej życiu nie brakuje romansów i tragedii oraz dystansu do wielu spraw. Była
jedną z tych postaci, które nie dały się ślepo oczarować autorytetom i
bohaterom tłumów. Potrafiła analizować wydarzenia i czyny innych ludzi.
Jednocześnie włączała się w projekty wielkie, ważne i mogące przynieść realny
wpływ na dzieje Polski.
„Tłum uwielbia zwycięzców – pomyślała Czartoryska. Nosi ich na rękach.
Oklaskuje, kiedy ci wspinają się na szczyt. Podziwia, gdy na tym szczycie
trwają, nawet jeśli ze swojego miejsca miotają teraz srogimi spojrzeniami.
Łapczywie przygarnia każdy promyk, w którym ci wielcy pozwalają się maluczkim
łaskawie ogrzać. Czy to w polityce, czy w handlu, czy na wojnie – szczęście i
uwielbienie sprzyjają zwycięzcom”.
Krzysztof P. Czyżewski świetnie uchwycił niesamowitą różnorodność działalności księżnej
Izabeli oraz ewolucję postaci. Śledzimy jej losy przez około pół wieku. Pisarz wprowadza
nas do świata bohaterki od czasów jej dzieciństwa. Na pierwszych stronach widzimy
sielankowy obraz dziewczynki uciekającej przed zajęciami organizowanymi przez
dorosłych. Kryje się na strychu rodowej rezydencji Flemmingów, gdzie może buszować
w starych meblach, niepotrzebnych przedmiotach oraz księgach. W czasie
przeglądania niechcianych przedmiotów Izabela trafia na talar pożarowy z 1703
roku. Należał on do jednego z jej przodków i wiązał się z tajemniczymi
wydarzeniami oraz przekonaniem o poniesieniu klęski. Dowiemy się też o planach
matrymonialnych rodziny dziewczyny, zobaczymy ją w towarzystwie przyszłego
króla. Uświadomimy sobie, że świat magnacki był mały, relacje zacieśniały aranżowane
śluby oraz wspólne interesy członków rodów.
Kolejne sceny przenoszą nas prawie pół wieku dalej. Widzimy tu poważną księżną,
która każdemu odwiedzającemu chwali się swoją niezwykłą kolekcją. Kolejnym
odwiedzającym jest car Aleksander, który wydaje się być znużony pokazem. Za to
Izabela przypomina sobie o szkatule z fibulą i monetę. Ten wątek przeniesie
nas sto lat wstecz. Wejdziemy do Torunia mającego poważne kłopoty. Przedmioty
te trafią później w ręce Izabeli angażującej się w rozbudowę sielskiego otoczenia
letniej rezydencji. Skupiona na przyjemnościach nie ma czasu, aby zająć się
niezwykłym prezentem i związaną z nim prośbę. Po latach jednak temat powraca. Księżna
zauważa, że ktoś włamał się do jej nietypowego muzeum, aby ukraść ten
przedmiot. Komu może zależeć na starej zapince. A może na talarze? Bohaterka
pragnie znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania i od tego zaczyna się
niezwykła przygoda, trzymające w napięciu śledztwo oraz akcja pełna ucieczek, wchodzenia
do tajnych pomieszczeń, szukania starych zapisków, wertowania w publikacjach
badaczy. Z każdą stroną jesteśmy coraz bardziej zaintrygowani, poznajemy
kolejne postaci z historii, wchodzimy w świat zwyczajów zarówno ludzi z XIV
wieku, jak i XIX, bo tajemniczy przedmiot wiedzie nas do czasów, kiedy na
ziemie polskie przybywają Krzyżacy, a później prowadzą zawzięte wojny i skutecznie
tworzą propagandę pokazującą mieszkańców Polski w złym świetle. Nie zabraknie
też tematu wojen ze Szwedami, utarczek z zaborcą oraz ślepego zapatrzenia
Polaków w Napoleona Bonapartego.
Krzysztof P. Czyżewski w niedługiej powieści (600 stron) podsuwa nam
niesamowitą ilość postaci znanych z kart historii. Jedne są tu bardziej
osadzone w znane realia, inne wkomponowane w wymyśloną przez pisarza bardzo
prawdopodobną akcję. Wchodzimy do świata powiązań działaczy tajemniczego
Towarzystwa, ale też nie zabraknie początków powstawania Torunia, a nawet
wypraw krzyżowych oraz przymuszenia cesarza przez papieża do określonych zachowań.
Uświadamiamy sobie jak wiele w historii wydarzeń to wynik zakłamania,
manipulacji, tworzenia wpływów oraz fałszowania dokumentów. Do tego zobaczymy,
jakie znaczenie ma tu zwyczajna ludzka chciwość.
Poza szeregiem postaci poznamy też tajne przejścia, tajemnicze drzewa kryjące w
sobie skarby sprzed wieków, dawne zakłady oraz kościoły przechodzące z rąk do
rąk. Nie zabraknie tu też tematu wykluczenia, prześladowań utarczek religijnych
i narodowych z przesłaniem, że potęgę miast buduje otwartość oraz współpraca
między różnymi grupami. Do tego dostajemy opowieści o silnych i
przedsiębiorczych kobietach, które (jeśli mężczyźni nie odbierają im praw)
potrafią zdziałać wiele dobrego dla społeczności, w której żyją.
„Każdy zwycięzca potrzebuje przecież swoich paziów i szambelanów. Wystarczy
tylko do perfekcji opanować sztukę bicia braw w odpowiednim momencie, a
dostatnie życie i splendor nie opuszczą rezolutnego sługi. Za szybko jednak
ludzie zapominają, że każde nowe bóstwo wyniesione na Olimp zajmuje, jeszcze
ciepłe, miejsce innego boga zrzuconego w czeluść Tartaru. O przegranych
zapomina się w mgnieniu oka”.
"Izabela. Świat w płomieniach" to ciekawa powieść pozwalająca spojrzeć
z nieco innej perspektywy na wydarzenia z przeszłości. Autor porzuca tu idealizującą
niektóre postacie narrację, zmusza do zastanowienia się nad motywacją działań i
wplata w opowieść wiarę w niezwykłe moce przedmiotów, napędzanie działań
różnych postaci wiarą we wsparcie magii. Podsuwaniem kolejnych przedmiotów,
nazwisk oraz miejsc i wydarzeń uświadamia nam jak fascynująca i pełna zagadek
jest historia naszego kraju.
Pisarz stopniowo dawkuje nam wiedzę, wprowadza do życia kolejnych ważnych
postaci, pokazuje ich słabostki znane z anegdot, opowiada o wielkich projektach,
w których uczestniczą. Mamy tu ciekawe spojrzenie nie tylko na politykę, ale i
na świat nauki. Dostajemy obraz pasjonatów, którzy każdą wolną chwilę
poświęcają zgłębianiu tajemnic. Śledzimy, w jaki sposób poszerzała się nasza wiedza
o świecie. Wplecione w trzymające w napięciu śledztwo prowadzone przez Izabelę
i jej młodego pomocnika sprawia, że interesującą opowieść także o odkryciach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz