Agnieszka
Tyszka, Zosia z ulicy Kociej. W podróży, il.
Agata Raczyńska, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2016
Od
pierwszej części serii książek „Zosia z ulicy Kociej” w życiu bohaterów zaszło
wiele zmian. Jedno, co się nie zmieniło to wielka dawka humoru, pozytywne
spojrzenie na świat, ciągłe zdobywanie kolejnych doświadczeń i specyficzna
rodzina, w której tata-psycholog uczy dzieci jak bezkonfliktowo rozwiązywać
problemy, a mama bywa dziwna, zaskakująca, a czasami za bardzo przewrażliwiona.
Agnieszka Tyszka pokazuje nam świat z perspektywy nastoletniej Zosi, która
powoli zaczyna dojrzewać i przez to miewa problemy z hormonami, wybuchami
złości (o czym sama pisze, ale takich sytuacji nie opowiada), ale przyjazne
środowisko sprawia, że praktycznie nie mamy do czynienia z buntem. Jedyny jaki
u niej możemy spotkać to bunt przeciwko wykorzystywaniu jako pomocy mamy w
czasie zajmowania się małym bratem, którego pojawienie się wywróciło życie
całego domu do góry nogami.
Tym
razem Zosia ma wyjechać na rodzinne wakacje na polską prowincję. Troszkę martwi
ją perspektywa spędzenia wakacji w towarzystwie hałaśliwego niemowlaka, ale z
pomocą przychodzi babcia Zelmer, która proponuje zabranie wszystkich chodzących
dzieci na wczasy u swojej koleżanki z Uniwersytety Trzeciego Wieku. Okazuje
się, że będą to wakacje u pani Krysi mieszkającej latem na greckiej wyspie
Santorini i prowadzącej tam pensjonat.
Przygotowania
bywają uciążliwe, a mama nadmiernie przejęta wyjazdem gromadki w towarzystwie
swojej mamy, więc do pomocy organizuje też teściową, babcię Zulę, która słynie
z eleganckich kostiumów, kapeluszy, pantofli, kawy, czytania porannej prasy, a
nie wycieczek, a tym bardziej nie z gromadką wnuków. Do tego dzieci przygarną
błąkającą się świnkę morską, którą - ku ich zaskoczeniu – mama pozwala
zatrzymać, a do tego podzieli się ze swoimi pociechami wiedzą na temat tych
zwierząt. Przed wyjazdem zamieszanie jest bardzo duże, ale i w czasie pobytu na
greckiej wyspie nie brakuje zajęć, niespodziewanych wypadków, zdobywania
kolejnych doświadczeń, śledzenia ludzi, rozwiązywania zagadek.
Zosia
w swoim zeszycie nie boi się wnikliwej oceny turystów z Polski, otoczenia i
chętnie dzieli się takimi przygodami, jak oswajanie dzikich kotów czy
poszukiwaniami zaginionej babci, która zaprasza ich na obiad w restauracji,
gdzie mogą spróbować prawdziwych ośmiornic. Nie zabraknie tam i strasznych
opowieści o diabłach, Amorku przerażająco gęsto siejącego swoimi strzałami,
wulkanach, płytach tektonicznych. Wszystko to podane w lekkiej formie, z przymrużeniem
oka i jako dodatek do różnych atrakcji.
Książka
napisana bardzo przystępnie. Spore dawki humoru, dobrego nastawienia do życia,
dziecięcego spojrzenia na świat, naiwnego relacjonowania wydarzeń sprawiają, że
kolejne przygody mają też spory urok dla dorosłych i świetnie zastąpią lekka
prozę dla dorosłych, a do tego pozwolą zmienić nastawienie do świata, rozbudzą
empatię, poprawią nastrój. To wszystko sprawia, że zawsze wyczekuję kolejnych
części, by móc je czytać z córką.
W
książce poznamy różne typy osobowości i nie tylko dorośli bywają tu
specyficzni. Także dzieci mają swoje zainteresowania, sposób zdobywania i
dzielenia się wiedzą. Obok rozrywkowych, nudzących się, poszukujących inspiracji,
przekręcających wyrazy, łatwo poddających się manipulacjom dorosłych znajdą się
i małe mole książkowe, które nie wyobrażają sobie wakacji bez zabrania na nie
grubego tomu do czytania.
Całość
wzbogacona licznymi interesującymi i estetycznymi ilustracjami Agaty
Raczyńskiej sprawia, że po lekturę mogą sięgną i młodsze dzieci z rodzicami.
Możliwość skupienia wzroku na obrazku przypominającym szkic z
zeszytu-pamiętnika sprawia, że zapiski stają się bardziej realne dla małych czytelników.
„Zosia
z ulicy Kociej. W podróży” to nie tylko świetna lektura na lato dla dziewczynek,
ale dla każdego, kto potrzebuje poprawić sobie nastrój, radośniej spojrzeć na
świat. Opisane sytuacje będą świetnym materiałem do dyskusji na lekcjach etyki
lub w czasie rodzinnych dyskusji z pociechami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz