Etykiety

sobota, 1 października 2016

#czarnyprotest: w obronie życia



W czasach, kiedy jeszcze nie byłam matką i dzieci z zaburzeniami oraz różnorodnymi niepełnosprawnościami bardziej znałam z podręczników akademickich niż z życia uważałam, że czymś bohaterskim jest urodzenie dziecka zdeformowanego, narażanie własnego życia dla urodzenia płodu, który po opuszczeniu ciała matki umiera. Później pracowałam z dziećmi, których nikt nie chciał, które porzucone jak psy w schronisku żebrały o uwagę i troszkę uczucia, którego nikt im nie mógł dać. Odwiedzałam zdeformowane dzieci w hospicjum i patrzyłam, jak rodzice przeżywają prawdziwe dramaty lub po prostu zostawiają je same sobie, jak te dzieci leżą we własnych fekaliach tak długo, że robią im się na skórze bolące bąble. Pomagałam przy dzieciach niepełnosprawnych, których nikt nie chciał i o których dbanie ograniczono do nieusunięcia ich oraz nakarmienia i ubrania. Terapię robił im każdy taką jak umiał. Nie było całodobowej opieki specjalistów. Była garstka wolontariuszy. Ja czytałam im bajki, kładłam na trawie i pozwalałam patrzeć w niebo, którego w zatęchłej sali nie widziały. I myślałam sobie, że matki, które porzuciły te dzieci są złe. Kiedy mijałam rodziców zajmujących się takimi dziećmi myślałam: „To musiała być trudna decyzja. Oni są prawdziwymi bohaterami”.
Wiele rozmów z tymi ludźmi uświadomiła mi, że w ich postawie nie ma nic z bohaterstwa. Jest miłość i decyzyjna bierność. W urodzeniu dziecka niepełnosprawnego nie ma nic z bohaterstwa. Jest pewne wygodnictwo: nie robimy nic, aby zakończyć cierpienie. I nie pisze tu z myślą o dzieciach z autyzmem, zespołem Downa, porażeniem mózgowym, bo one są w rewelacyjnym stanie w porównaniu do tych dzieci, które muszą przez rok lub dwa spędzić podłączone do wszelkiej aparatury i znieczulane, aby móc odejść i zakończyć swoje cierpienie. Do tych karmionych rurkami, zostawionymi we własnych odchodach, marznących z przemoczenia, spinających się z bólu.
Obrońco życia, stań w obronie życia i adoptuj jedno takie dziecko. Nie pozwól, by te narodzone żyły w schroniskach zwanych domami dziecka lub hospicjami. Nie pozwól, by ich dzieciństwo było pełne smutku, rozczarowania, przemocy, biedy, braku perspektyw. Odwiedź to cenne życie, daj troszkę miłości, ciepła, zrozumienia, bezpieczeństwa, zadbaj, by nie musiało leżeć we własnych odchodach kilka godzin, by dostało odpowiednia dawkę lekarstw przeciwbólowych. Bądź przy nich i mów, że nie pozwolisz skrzywdzić życia, o które teraz walczysz. Zawalcz o życie i wolność matek, kiedy poronią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz