Etykiety

środa, 20 września 2017

sława

Nawet nie wiecie jak dobrze jest być psem sławny, uwielbianym, podziwianym. Ja taki jestem. Normalnie lokalny celebryta ze mnie. Kiedy spotykam znajomych i nieznajomych ludzi mówią, że jestem śliczny, a wiecie w czym tkwi sekret? Naśladuję Panią. Ona ciągle się uśmiecha, śpiewa sobie coś pod nosem to ja też tak robię. Oczywiście bez śpiewu, bo mój śpiew byłby szczekaniem, a każdy w miarę rozgarnięty pies wie, że ludzie nie lubią odgłosu szczekania. Nie znaczy, że wcale nie szczekam. Zdarza mi się. Ostatnio to nawet dość często, a wszystko przez niekompatybilność moich planów z planami ludzi. Pewnie się dziwicie sąd u mnie takie piękne i bogate słownictwo. Powiem Wam w sekrecie, że Pani mi czyta. Leżymy sobie na łóżku z Olką i czyta mi na głos. Czasami czyta, kiedy leżę na podłodze. Dzięki temu nie tylko mam bogate słownictwo, ale i wiele więcej spostrzeżeń na temat świata oraz wiem jak zjednać sobie ludzi. Jak już wspomniałem bardzo duże znaczenie ma uśmiech. Bez uśmiechu ani rusz. Dzięki temu dostaję smakołyki. Czasami plasterek wędliny od nieznajomej pani, która na mój widok też się rozpromieniła, a jak już się rozpromieniła to postanowiła mnie nagrodzić "niebem w pyszczku", czyli dobrą szyneczką. Czasami dostają psie ciasteczka czy pałeczki do czyszczenia zębów, ale myślę, że taka szynka jest dużo lepsza i zdrowsza dla psa niż pałeczki, które też lubię.
Wiecie, co jeszcze działa na ludzi? Kiedy daję im cześć lub cieszę się na ich widok. Wtedy już nie mogą nie podejść, bo to byłaby zwykła nieuprzejmość z ich strony. Do tego wiedzą, że jak są tacy mili to mogą się pojawić w moich opowieściach jako pozytywne postacie, a gdyby byli niemili to musiałbym ich w tych swoich historiach uśmiercać (Pani mi kiedyś czytała o przemycaniu codzienności do kryminałów) i zamiast miłej książki dla dzieci powstałby horror lub inny kryminał, a przecież tego nie chcę i bardzo się cieszę, że ludzie szanują moją sławę.
Bycie lokalnym celebrytą sprawiło, że troszkę do tej sławy przywykłem. W większości wypadków nie siedzę pod sklepem sam. Zawsze zatrzyma się ktoś, kto chce mnie pogłaskać, przytulić, powiedzieć komplement, dać smakołyk. Jeśli nikt nie zwraca na mnie uwagi do po prostu szczekam, żeby Pani się pospieszyła w sklepie, bo wiadomo, że za długo murków nie ma co wąchać, bo wszystkie zapachy znane i już troszkę nudne. Na szczęście ta nuda rzadko mi się zdarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz